Strajk Kobiet. Fot. PAP/Albert Zawada
Strajk Kobiet. Fot. PAP/Albert Zawada

Lewica, prawica, aborcja. Prof. Bugaj: Kaczyński robi rzeczy szalone

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 116
Pełny zakaz aborcji można wyegzekwować tylko w państwie totalitarnym. Inna sprawa, że Nowa Lewica mówi o tym, jak o zwyczajnym zabiegu medycznym, tymczasem aborcja nim nie jest. Jest tu coś z tragicznej kondycji człowieka, który musi rozstrzygnąć racje sprzeczne i w jakimś sensie nierozstrzygalne – mówi Salonowi prof. Ryszard Bugaj, ekonomista Polskiej Akademii Nauk, założyciel i pierwszy przewodniczący Unii Pracy.

Troszkę w cieniu rolniczych protestów pojawiły się projekty ustaw o Trybunale Konstytucyjnym. Jak pan ocenia Pan to, co się wokół Trybunału w tej chwili dzieje?

Prof. Ryszard Bugaj: Z mieszanymi uczuciami. Oni długo myśleli, czy iść po bandzie, czy zdecydować się na drogę nieskuteczną, ale otwartą. Chyba zdecydowali się trochę na jedno i drugie. Niewątpliwie PiS zostawił na obecny rząd szereg pułapek. Są jednak rzeczy, które były już wcześniej uregulowane i świadomie przyjęte. Tworząc konstytucję, świadomie przyjęliśmy jednak takie założenie, że jak większość parlamentarna jest nieduża, to od prezydenta dużo zależy. No i wydaje mi się, że on chyba będzie to egzekwował. Tusk ma też problem, bo ze środowiska prawniczego idą pomruki, że idzie fatalnie.


W „Rzeczpospolitej” był niedawno komentarz Roberta Gwiazdowskiego, który pokazuje, że rządzący w niektórych sprawach idą tą samą ścieżką co poprzednicy, których tak bardzo krytykowano za to, co robili. Z drugiej strony, rząd jest pod presją części mediów, żeby działać szybko, wyrwać z korzeniami. Skoro oni mogli, to my też możemy, bo my działamy w słusznej sprawie. Nie wiem, czym to się skończy, ale myślę, że niczym dobrym. Szczególnie że otoczenie zewnętrzne jest nieprzyjemne. Mówię o otoczeniu w tej chwili międzynarodowym.

Trudnością koalicji są wewnętrzne podziały, toczy się w niej choćby ostry spór o aborcję, między Lewicą i Trzecią Drogą. Jak ocenia Pan to z perspektywy polityka, który tworzył przed laty lewicową Unię Pracy i pracował nad Konstytucją?

Patrzę na to przede wszystkim jako człowiek, który zajmował się w Sejmie aborcją. I moja teza jest taka, że nie wiadomo, czy to będzie załatwione, ale bez referendum na pewno nie będzie załatwione. Moim zdaniem tak zwana Lewica upomina się o to gwałtownie po to, żeby się przede wszystkim odróżnić, a nie z wielką troską o załatwienie sprawy. Ja z ich stanowiskiem sympatyzuję, ale tylko trochę.

To znaczy?

Uważam, że należy zliberalizować ustawę o przerywaniu ciąży. Nie myślę o tym jednak z perspektywy marszu jedynie słuszną drogą. Referendum wydaje się bardzo sensownym pomysłem.


Lewica mówi, że referendum doprowadzi do wojny domowej. Może tak źle nie będzie, z referendum wiąże się jednak inne zagrożenie. Organizacja referendum na przykład na temat kary śmierci wywołałaby emocje. Jak pojawiłyby się spoty przedstawiające tragedię niesłusznie skazanego Tomasza Komendy, większość będzie przeciw karze śmierci. Jak pokaże się brutalne zabójstwo, tragedię ofiary i jej bliskich, większość będzie za kary śmierci przywróceniem. W sprawie aborcji dla jednych mamy do czynienia z istotą ludzką, której nie wolno zabijać, dla drugich ze zlepkiem komórek.

Ja się zgadzam, tylko że wydaje mi się, że druga droga, w której Sejm coś przesądza, a po następnych wyborach to odkręca w drugą stronę i taka przepychanka trwa, też jest niedobra.

Irlandia poszła drogą referendum, ono wydaje się skutecznym rozwiązaniem. Kiedyś, za rządów pierwszego PiS-u, prowadziłem dyskusje w radiu. I na jedną z nic zaprosiłem z jednej strony Marka Jurka, z drugiej profesora Jacka Hołówkę, który odwołał się do różnych badań, które pokazywały, że płód dość długo, dłużej niż 12 tygodni, nie ma wykształconego systemu nerwowego. Odniosłem wtedy wrażenie, może mylne, że Marek Jurek z tym argumentem nie bardzo radził. Tak mi się wydaje...

Dla mnie ważne jest jeszcze coś innego. Uważam, że pełny zakaz aborcji można wyegzekwować tylko w państwie totalitarnym. Bo jak cała Europa i przytłaczająca większość świata jest otoczona przez kraje, w których jest to dopuszczalne, to tylko te kobiety, które nie mogą wyjechać, nie wiedzą jak to zorganizować, nie mają pieniędzy, etc., nie mogą się bronić przed zakazem w żaden sposób. Sięgają po różne środki wczesnoporonne, często pomoc nielegalną. To nie jest przypadek, że zakaz przerywania wyegzekwowano dość skutecznie właśnie w Rumunii Ceausescu. Zakaz nie jest jednak do pogodzenia z sytuacją, w której kobieta ma paszport w szufladzie. Osobną sprawą jest to, że trzeba położyć nacisk na pomoc kobietom, poprawę warunków życiowych.


Również część środowisk konserwatywnych uważa, że należy skupić się na tym, aby zapewnić kobietom i rodzinom odpowiednie warunki, by przekonywać do tego, żeby nie dokonywały aborcji. Jednak część Lewicy uważa ten zabieg jako praktycznie wyrwanie zęba.

I właśnie Nowa Lewica mówi o tym jak o zwyczajnym zabiegu medycznym. Tymczasem nie mam wątpliwości, że aborcja nie jest zwykłym zabiegiem medycznym. Jest tu coś z tragicznej kondycji człowieka, który musi rozstrzygnąć racje sprzeczne i w jakimś sensie nierozstrzygalne. Pamiętamy też o tym, że była praktyka sportsmenek enerdowskich, które zachodziły z ciążę przed olimpiadą, by uzyskać lepsze rezultaty...

Wróćmy do polityki krajowej – spór o aborcję dzieli koalicję. Czy to będzie tak, że Trzecia Droga zajmie pozycję konserwatywną i będzie zastępować powoli PiS, a na sporze z Lewicą zyskają obie strony, czy przeciwnie, te różnice zdań zaszkodzą rządowi, a zyskiwać będzie Prawo i Sprawiedliwość?

Nie wiem. Ja mogę tylko powiedzieć, że będzie jedno, albo drugie. To znaczy, gdyby Jarosław Kaczyński odzyskał władze umysłowe, to bym powiedział, że nie pójdzie to w kierunku wyparcia PiS-u ze sceny politycznej. Z tym, że z Kaczyńskim moim zdaniem coś się dzieje. On nigdy nie był przenikliwym strategiem. Ale był inteligentnym człowiekiem. W tej chwili wydaje mi się, że robi rzeczy zupełnie szalone. Jednak jak nastąpi splot niekorzystnych okoliczności, to możliwe, że PiS pociągnie za sobą sporo ludzi. Ja tego nie wykluczam.

Źródło zdjęcia: Strajk Kobiet. Fot. PAP/Albert Zawada

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo