Niemcy po raz pierwszy w historii nie znalazły chętnych do realizacji nowych projektów morskich farm wiatrowych. Federalna Agencja ds. Sieci (BNetzA) poinformowała, że w najnowszej aukcji na budowę dwóch farm na Morzu Północnym o łącznej mocy 2,5 GW nie wpłynęła żadna oferta. Eksperci alarmują, że to poważny sygnał ostrzegawczy dla niemieckiego rządu i całej branży offshore wind.
Pierwsza taka sytuacja w historii niemieckiej energetyki wiatrowej
Przetarg dotyczył dwóch obszarów pod nowe morskie farmy wiatrowe – jednego o mocy 2 GW i drugiego o mocy 0,5 GW. Jak podkreślają przedstawiciele branży, brak ofert jest efektem rosnących kosztów inwestycyjnych, problemów w łańcuchach dostaw oraz zwiększonego ryzyka cenowego na rynku energii.
Kerstin Andreae z Związku Przemysłu Energetycznego i Wodnego (BDEW) zwracał uwagę, że to kolejny dowód na wzrost ryzyka dla deweloperów w ostatnich latach. Z kolei Viktoriya Kerelska z WindEurope komentowała, że to "sygnał ostrzegawczy" dla rządu w Berlinie i dowód na konieczność zmiany modelu aukcji.
Co zniechęca do offshore?
Niemieckie aukcje morskiej energetyki wiatrowej działają w modelu tzw. licytacji negatywnych, w których firmy płacą za prawo realizacji projektu. To, zdaniem ekspertów, zwiększa koszty i ogranicza liczbę chętnych do udziału w przetargach.
Większość państw europejskich stosuje obecnie dwustronne kontrakty różnicowe (CfD), które stabilizują przychody i przyciągają inwestorów. Brak podobnych mechanizmów w Niemczech powoduje, że mimo dużego potencjału offshore, kraj może mieć trudności z realizacją celu 30 GW mocy z morskich farm do 2031 roku.
Nie tylko Niemcy zastanawiają się, co dalej
Kłopoty sektora nie ograniczają się do Niemiec. W Danii koncern Ørsted ogłosił emisję nowych akcji o wartości 60 mld koron w związku z problemami przy projekcie Sunrise Wind w USA. Jak przypomina portal green-news.pl, w Wielkiej Brytanii wstrzymano projekt Hornsea 4. Na bardziej dojrzałych rynkach, jak Niemcy czy Dania, rosnące koszty, inflacja i opóźnienia w dostawach komponentów sprawiają, że zabezpieczenie przyszłości projektów offshore staje się coraz trudniejsze.
Polska inwestuje offshore
W Polsce sektor morskiej energetyki wiatrowej dopiero się rozwija. Pierwsze projekty wystartowały niedawno, a modele wsparcia – zdaniem branży – są atrakcyjne. Dużą inwestycją są farmy morskie na Morzu Bałtyckim, budowane przez Orlen w ramach Baltic Power. Postawiono już pięć turbin o mocy 15 MW każda. Są one największym sprzętem tego typu w Europie. W Łebie kilka dni temu przyglądał się im premier Donald Tusk.
Fot. Clean Energy Wire
Red.
Inne tematy w dziale Gospodarka