Zofia Romaszewska. Fot. Kadr TVN24
Zofia Romaszewska. Fot. Kadr TVN24

Romaszewska: Wymiar sprawiedliwości potrzebuje pilnej wymiany kadr

Redakcja Redakcja Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 104

Jest wielkie żądanie ludzi, żeby pozbyć się skorumpowanych sędziów. Razem z ministerstwem sprawiedliwości wyrzucimy całe towarzystwo, któremu należy się to już od dawna  - mówi w rozmowie z PAP Zofia Romaszewska, doradca prezydenta.

Zofia Romaszewska mówi, że nie odegrała osobiście tak kluczowej roli przy podejmowaniu decyzji o zawetowaniu przez prezydenta ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS, jaką przypisywały jej media. - Prezydent ma własne zdanie, bardzo zdecydowane w tej materii. Podzielam to zdanie, niesłychanie silnie. To, co zrobił było konieczne - mówi była opozycjonistka.

Natomiast decyzja o podpisaniu ustawy o ustroju sądów powszechnych nie była dla otoczenia Andrzeja Dudy zaskoczeniem. - Wiedzieliśmy że prezydent zamierza zawrzeć rodzaj kompromisu z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym (...). Pan prokurator generalny może już zaczynać robić porządek i od paru dni może już przymierzać się do ewentualnej zmieniany prezesów sądów - mówi Romaszewska.

Zapytana o emocje i skalę protestów społecznych po ogłoszeniu weta, doradczyni prezydenta przyznaje, że są one dla niej zaskoczeniem. - Jest to o tyle przerażające, że osoby, które na ten temat tak pilnie się wypowiadają, często chyba nawet nie przeczytały tych ustaw, nie zastanowiły się, co one ze sobą niosą - mówi. - Nie zadały sobie pytania, czy niosą one ze sobą faktyczną reformę sądownictwa? Czy po ich wprowadzeniu (...) sprawy będą szły jedna za drugą i nie będą przeciągane? W zaproponowanych przez ministra sprawiedliwości reformach nie ma czegoś takiego. Tam jest po prostu wymiana kadry. Kadry, która była często paskudna. Wszyscy wiemy, że duża grupa sędziów była skorumpowana, albo przynajmniej była związana układami, w rozmaitych miejscach. Jest wielkie żądanie ludzi, żeby wyrzucić tych skorumpowanych sędziów.

Romaszewska podkreśla, że reformy wymaga nie tylko środowisko sędziowskie, ale również prokuratorskie. - Prokuratura, choć hierarchiczna, wciąż jest bardzo podobna. Też zbyt często nie działa, nie podejmuje spraw, umarza wszystko. Ja mam pretensje do prokuratury naprawdę nie mniejsze, a czasami nawet jeszcze większe niż do sądu. Nie uważam, żeby tutaj „dobra zmiana” już wykonała wystarczającą liczbę ruchów, żeby nie działy się rzeczy zupełnie skandaliczne, które umiem nawet wymienić.

Doradczyni prezydenta uważa, że w sprawie reformy sadów rozkręcono histerię. - Ten mechanizm jest znany w socjologii i psychologii tłumów. Tę histerię rozkręciły media. Te, że tak powiem „nasze” i „nie nasze”. Dzisiaj wielu po prawej stronie krzyczy, że nie będzie reformy. A niby dlaczego? Pan Prezydent jest za reformą i chce, żeby nie została po prostu sknocona! Mam nadzieję, że prace nad nią będą się toczyły. To, co się teraz dzieje, jest niesłychanie szkodliwe. Różni, fajni ludzie, moi wspaniali koledzy, rozdzierają szaty, nie wiedząc przy tym za bardzo, o co konkretnie chodzi. 

- Sądownictwo to jest taki wrzód w naszym kraju, którego nigdy nie można było zacząć leczyć. Zawsze się mówiło, że nie ma woli politycznej, a teraz się okazało, że jest wola, a tu pan prezydent protestuje. Tak, protestuje merytorycznie i chce by ta zmiana rzeczywiście nastąpiła, ale żeby nie tworzyć takiego rodzaju perpetuum mobile. Takiej, że jedna osoba, a więc prokurator  generalny obsadza wszystkie możliwe sędziowskie urzędy, a także Sąd Najwyższy, a następnie przychodzi następna zmiana i wykorzystawszy stworzony mechanizm, zmienia to wszystko znów do góry nogami. Nie można takiego mechanizmu uruchamiać, trzeba było to jakoś próbować zahamować. Zawetowanie tych dwóch ustaw: jednej o KRS a drugiej o Sądzie Najwyższym jest próbą takiego wyhamowania. Teraz, w ciągu dwóch, najdalej trzech miesięcy rozumiem, że prezydent przedstawi w konsultacji z ministrem sprawiedliwości swoją inicjatywę i będziemy mogli wprowadzać zmiany w życie. 

Romaszewska uważa, że weto prezydenta nie oznacza pogrzebania próby reformy. - Prace będą się toczyć. Jest podpisana zasadnicza ustawa o ustroju sądów powszechnych, gdzie pan prokurator, minister sprawiedliwości może wszystkich prezesów sądów powszechnych zacząć zmieniać. Wszystkich, na wszystkich szczeblach. Prezydent chce naprawić dwie pozostałe ustawy. I pewnie trochę naprawi, bo wygląda że te ustawy były przygotowywane w pośpiechu.

Prezydent poczuł się pominięty w procesie tworzenia ustaw dotyczących reformy sądownictwa - przyznaje Romaszewska. - Ustawę o Sądzie Najwyższym zobaczył wywieszoną w Internecie. Wszyscy mogliśmy w tym samym czasie zobaczyć tę ustawę. Jest to po prostu skandaliczne. (...) Z prezydentem jej nie skonsultowano, nie porozumiano się, nie robiono tego razem. Przecież powinniśmy razem tę kwestię umówić, powinny być spotkania. Od pół roku powinniśmy  wspólnie pracować. A nikt o niczym nie mówił - mówi. 

- Prezydent jest ogromnym państwowcem. I zawsze uważałam, że Prawo i Sprawiedliwość, a w szczególności jego prezes też chce budować właśnie taką Polskę. Dlatego nie sądzę, żeby nie można było się porozumieć. Myślę, że po pierwsze powinniśmy przestać wszyscy histeryzować, tylko zabrać się wspólnie do roboty - mówi Romaszewska.

źródło: PAP

FJ

Uwaga! © Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka