Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Kaczyński wyjawił, kto ma większe szanse na walkę z PO o Warszawę. Dworczyk czy Jaki?

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 114

Jarosław Kaczyński w wywiadzie, udzielonym "Gazecie Polskiej", przyznał: PiS bierze pod uwagę tylko dwóch kandydatów do ubiegania się o fotel prezydenta stolicy. Albo będzie to Patryk Jaki, albo Michał Dworczyk. - Ten drugi ma większe szanse poszerzyć nasz elektorat - stwierdził.

Według prezesa PiS, to Dworczyk regularnie wygrywa wśród respondentów w wewnętrznych sondażach partyjnych. - Nie jest tajemnicą, że wybór padnie albo na Patryka Jakiego, albo na Michała Dworczyka. Gdybyśmy kierowali się jedynie sondażami – dziś przecież wszystkie partie je przeprowadzają – to należałoby ocenić, że szanse tego drugiego w rywalizacji o prezydenturę stolicy są większe - ujawnił Kaczyński.

Bitwa o Warszawę. Jaki czy Dworczyk?

Z kolei "Rzeczpospolita" we wtorek podała inną informację, jakoby większym poparciem mieszkańców Warszawy cieszył się właśnie Patryk Jaki. Tak wynika z każdego badania, zamówionego przez PiS. "Jak przyznają rozmówcy „Rzeczpospolitej”, szanse Jakiego na zdobycie nominacji rosną. – Jego wizerunek w mieście wzmacnia każde kolejne starcie na posiedzeniu komisji weryfikacyjnej – przyznaje jeden z polityków PiS" - czytamy w dzienniku.

Jarosław Kaczyński nie ukrywa, że ceni dynamikę Jakiego. Głównym problemem przewodniczącego komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji jest - zdaniem prezesa PiS - zbyt duży elektorat negatywny. - Wyrazistość pana Jakiego ma zdolność mobilizującą nie tylko jego zwolenników, lecz także przeciwników. Michał Dworczyk zdaje się mieć większe szanse na poszerzenie dzisiejszego elektoratu PiS w stolicy - podkreślił. Kaczyński uspokoił zwolenników PiS w "Gazecie Polskiej", że ostateczny wybór partii, kto stanie do rywalizacji z Rafałem Trzaskowskim o Warszawę, zapadnie tak szybko, jak to tylko możliwe.

Zjednoczona opozycja

Dopytywany przez "Gazetę Polską", czy nie obawia się zjednoczenia opozycji przed wyborami parlamentarnymi, odpowiedział: - Widzę tutaj jeden czynnik o silnie spajającym potencjale: obawa przed konsekwencjami za to, co się wyprawiało przez osiem lat rządów. Wiemy już dużo na ten temat, ale nieporównanie mniej, niż sami uczestnicy tych procederów. Strach przed odpowiedzialnością może stworzyć taki byt polityczny - ocenił Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS, połączenie polityczne to jedno, ale zespojenie elektoratów partii opozycyjnych jest znacznie trudniejsze.

- Wiele będzie zależało od nas. Czy uda nam się przekonać wyborców, że nasza polityka będzie im stale oferowała korzystne rozwiązania: od tych ekonomicznych, aż po takie o charakterze godnościowym. To zadanie pana premiera Mateusza Morawieckiego - zaznaczył Kaczyński.

Brak całościowego raportu podkomisji smoleńskiej

10 kwietnia nie możemy spodziewać się całościowego raportu podkomisji smoleńskiej ws. przyczyn katastrofy Tu-154 M. Mimo wielu zapowiedzi ze strony Antoniego Macierewicza i jego otoczenia, ostatecznie poznamy tylko fragment prac ekspertów. - Wiemy, że końcowego raportu nie będzie na ósmą rocznicę tragedii. Będzie za to raport częściowy, który, tak mniemam, szczegółowo pokaże, co bezsprzecznie zostało już ustalone - mówił.

Na ostateczne wyniki prac naukowców i prokuratury poczekamy nawet kilka lat. Za szczególnie ważne Kaczyński uznał badania amerykańskich specjalistów na bliźniaczym modelu Tupolewa w Mińsku Mazowieckim. -  To niezwykle precyzyjne, zaawansowane technicznie analizy wymagające czasu. Według zapowiedzi badania te zajmą około roku, może nawet nieco dłużej - stwierdził.

Według prezesa PiS, nie można ignorować informacji dziennikarzy o powiązaniach jednego z ekspertów prokuratury z rosyjskim Sputnikiem. - Wiem, że sprawa jest sprawdzana. Także przez służby specjalne. Zastrzeżenia nie wyglądają na bezpodstawne. Z tego, co wiem, prokuratura nie zawarła jeszcze ostatecznych umów - dodał.

Gdyby zamach został bezsprzecznie udowodniony, Kaczyński jest przekonany, że Rosjanie udawaliby, że to nie oni stoją za śmiercią polskiej delegacji. Tak jak w przypadku innych zbrodni. Pomoc międzynarodowa w badaniu katastrofy smoleńskiej? - Naiwnością jest sądzić, że ktokolwiek za nas dojdzie do prawdy o przyczynach śmierci delegacji z moim śp. bratem na czele - skomentował prezes PiS.

Źródło: "Gazeta Polska", "Rzeczpospolita"

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka