Warszawski sąd wydał list gończy za skazanym za aferę podsłuchową Markiem Falentą. Biznesmen nie stawił się na początku lutego do odbycia kary więzienia.
Marek Falenta to dziś jedna z najbardziej poszukiwanych osób w Polsce. Nikt nie wie, gdzie przebywa, nawet jego adwokaci. - Funkcjonariusze komendy stołecznej próbowali doprowadzić do więzienia biznesmena, jednak nie zastali go w domu. Sprawdzali również wszystkie inne sygnały o możliwym miejscu pobytu, żaden się nie potwierdził - powiedział w rozmowie z tvn24.pl funkcjonariusz policji.
Biznesmen, skazany na 2,5 roku więzienia za zainicjowanie afery podsłuchowej w stołecznych restauracjach, zniknął po tym, jak obrona wyczerpała argumenty na skrócenie kary. Prawnicy Falenty wskazali na potrzebę odroczenia wyroku ze względu na kiepski stan zdrowia skazanego.
Na biurko prezydenta Andrzeja Dudy w styczniu trafił wniosek o ułaskawienie, ale szanse na korzystną dla Falenty decyzję są niewielkie. - Nie ułaskawiłbym Marka Falenty na miejscu prezydenta. Jego miejsce jest w więzieniu - podkreślił w porannej rozmowie RMF FM Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości.
Inicjator afery podsłuchowej miał stawić się w więzieniu 1 lutego. Od kilku tygodni słuch o nim zaginął. Jak ustalił portal tvn24.pl, służby specjalne monitorowały jego firmę i współpracowników, zajmujących się sprowadzaniem rosyjskiego węgla do Polski. W poszukiwania Falenty zaangażowani są funkcjonariusze stołecznej policji, ale również Centralnego Biura Śledczego Policji. Biznesmen miał wykorzystać zdobyte nagrania do kompromitowania swoich kontrahentów z branży węglowej. Niektóre informacje z podsłuchów Falenta przekazywał jednostkom CBA.
Nagrania kelnerów, ujawnione przez "Wprost" w 2014 roku, doprowadziły do kryzysu w rządzie PO-PSL i kilku dymisji. Rok później doszło do zmiany władzy i wygranej wyborczej przez PiS.
Zniknął skazany za aferę podsłuchową. Policja wystąpiła o list gończy za Markiem F.
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
