Donald Tusk i Władimir Putin 10 kwietnia 2010 roku. Fot. premier.gov.pl
Donald Tusk i Władimir Putin 10 kwietnia 2010 roku. Fot. premier.gov.pl

Tłumaczka Tuska nie będzie zeznawać ws. zdrady dyplomatycznej. Jest decyzja sądu

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 160

Magdalena Fitas-Dukaczewska nie przedstawi w sądzie relacji z rozmowy Donalda Tuska z Władimirem Putinem, która odbyła się po katastrofie smoleńskiej. Decyzja sądu jest prawomocna.

Tajemnica rozmowy Tuska z Putinem

Tłumaczka ówczesnego premiera Donalda Tuska została zwolniona z wymogu składania zeznań w postępowaniu, dotyczącym tzw. zdrady dyplomatycznej. Magdalena Fitas-Dukaczewska - prywatnie żona byłego szefa WSI, gen. Marka Dukaczewskiego - od początku twierdziła, że obowiązuje ją tajemnica zawodowa. Według niej, zmuszenie tłumaczki do złożenia zeznań byłoby niezgodne z prawem. Sąd przyznał jej rację, ale prokuratura nie składa broni.

- Nie tylko nie będę musiała zeznawać, ale wręcz nie wolno mi zeznawać, gdyż obowiązuje mnie tajemnica. Postanowienie o zwolnieniu mnie z tajemnicy zostało uchylone przez sąd. Rozstrzygnięcie to jest prawomocne i niezaskarżalne - poinformowała tłumaczka na Facebooku.

- Nie wykluczam, że po raz kolejny zdecydujemy się na wydanie decyzji uchylającej tajemnicę zawodową - powiedział Onetowi prokurator Bartosz Biernat, który prowadzi śledztwo ws. zdrady dyplomatycznej, jakiej miał dopuścić się Donald Tusk. Zdaniem śledczego, sąd nie zabronił prokuraturze zwolnienia z tajemnicy Fitas-Dukaczewskiej. Przy tym Biernat powołuje się na "dobro wymiaru sprawiedliwości".

Zdrada dyplomatyczna - postępowanie trwa

Zawiadomienie do prokuratury ws. zdrady dyplomatycznej złożył w 2017 roku Antoni Macierewicz na prośbę rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Mowa o artykule 129 kodeksu karnego. Zdaniem posła PiS, Tusk nie dopełnił swoich obowiązków, zgadzając się na śledztwo ws. tragedii według załącznika do konwencji chicagowskiej. Za działalność na szkodę Rzeczpospolitej Polskiej w stosunkach z zagranicznymi państwami i instytucjami grozi nawet do 10 lat więzienia. Do dzisiaj ani strona rosyjska, ani polska nie ujawniła, jak dokładnie wyglądały zdanie po zdaniu rozmowy Donalda Tuska z Władimirem Putinem w Smoleńsku.

W uzasadnieniu Antoni Macierewicz napisał, że były premier "zaniechał poczynienia w umowie uzgodnień ze stroną rosyjską co do zagwarantowania udziału przedstawicieli RP we wszystkich czynnościach badawczych prowadzonych na miejscu badania, w konsekwencji czego, prowadzenie tych czynności strona rosyjska rozpoczęła bez udziału przedstawicieli RP a następnie prowadziła je ograniczając bądź uniemożliwiając udział w nich przedstawicieli RP".

Szef podkomisji smoleńskiej zarzuca też Tuskowi, że nie wyegzekwował zwrotu szczątków Tu-154M. - Podejrzenie popełnienia przestępstwa jest uzasadnione. Prezes Rady Ministrów jest osobą upoważnioną do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa, w tym przypadku z Federacją Rosyjską (...) Jednak w tym przypadku skutki szkodliwej dla interesów Rzeczypospolitej Polskiej umowy zawartej przez premiera RP były ewidentne już w trakcie prowadzenia badania, gdy polskiemu akredytowanemu oraz grupie ekspertów nie pozwolono wykonać dokumentacji fotograficznej miejsca katastrofy, odmawiano udziału w przeprowadzanych przesłuchaniach, uniemożliwiono zapoznanie się z oryginalnym zapisem z tzw. czarnych skrzynek. Akredytowany Edmund Klich informował na bieżąco o trudnościach premiera Donalda Tuska w sprawozdaniach - napisał Macierewicz w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego premiera.

GW




Zobacz galerię zdjęć:

Donald Tusk jako premier podczas rozmowy z Władimirem Putinem w Sopocie, 2009 rok. Fot. premier.gov.pl
Donald Tusk jako premier podczas rozmowy z Władimirem Putinem w Sopocie, 2009 rok. Fot. premier.gov.pl Magdalena Fitas-Dukaczewska, tłumaczka. Fot. Telewizja Republika
Tłumaczka Tuska i śledztwo ws. zdrady dyplomatycznej

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka