PiS zamknie biznes futrzarski? Fot. Flickr
PiS zamknie biznes futrzarski? Fot. Flickr

Zakaz hodowli zwierząt futerkowych. PiS wraca do kontrowersyjnej ustawy

Redakcja Redakcja Zwierzęta Obserwuj temat Obserwuj notkę 99

Zjednoczona Prawica dokończy i wprowadzi projekt, zakazujący hodowlę zwierząt futerkowych. Ma to być ukłon w stronę miłośników futrzaków. Pomysł PiS z pewnością nie spodoba się branży futrzarskiej. 

- Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości jest w dalszym ciągu zarówno za rezygnacją z tego rodzaju działalności, jak i wszelkich innych, opierających się na założeniu, że Polska jest krajem, w którym ochrona różnych praw, w tym praw zwierząt, miałaby stać na niższym poziomie niż w krajach Europy Zachodniej - powiedział Radosław Fogiel, zastępca rzecznika PiS

Ustawa o ochronie zwierząt

Chociaż zapis o likwidacji ferm futrzarskich nie znalazł się w przedwyborczym programie partii rządzącej, to Jarosław Kaczyński jest zdeterminowany, by zakazać zabijania lisów, norek i szynszyli. Rocznie ginie około kilka milionów rocznie zwierząt. Sejm nowej kadencji rozpocznie prace 12 listopada. Ustawa o ochronie zwierząt, która zakłada likwidację ferm futrzarskich, będzie dokończona przez posłów. 

- Owo lobby od lat (w sprzeczności ze wszystkimi faktami) przekonuje, że hodowla i zabijanie zwierząt dla futer to "podpora polskiego biznesu". Owo lobby otorbiło się prawicowymi liderami opinii, a ostatnio parasol ochronny rozpostarł nad nim sam o. Tadeusz Rydzyk, przyznając jednemu z największych hodowców medal "za pracę dla Kościoła i Ojczyzny". - Dziękuję i za to, że pan się nie poddał i hoduje te futrzaki. Żeby tego (hodowli zwierząt na futra) nie chcieli zniszczyć w Polsce – obawiał się w laudacji toruński redemptorysta. Szczęśliwie okazuje się, że takie szyte grubymi nićmi numery nie robią na Nowogrodzkiej większego wrażenia - uważa Wojciech Mucha ("Gazeta Polska Codziennie"). 

Argumenty branży futrzarskiej

Można spodziewać się protestów ze strony rolników i przedstawicieli branży. Z badania na zlecenie Stowarzyszenia Otwarte Klatki wynika, że aż 73,1 proc. Polaków jest za prawnym zakazem zabijania zwierząt dla futer. Właściciele ferm ostrzegają rządzących przed wzrostem bezrobocia i uszczuplonych wpływów do budżetu, jeśli projekt wejdzie w życie. 

- Tymczasem w ciągu czterech ostatnich lat produkcja futer spadła w Polsce o niemal połowę, a wartość eksportu spadła z 1,5 mld zł do 828 mln zł. W tym czasie bezrobocie w naszym kraju spadło z 9,1 proc. w 2015 do 5,1 proc. obecnie - czytamy w "Gazecie Polskiej Codziennie". 

W poprzedniej kadencji Sejmu nad ustawą o ochronie zwierząt pracował ponad podziałami Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Nad projektem debatowali wspólnie politycy PiS, PO i Nowoczesnej.

- Jeśli chodzi o zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce, to jest to przede wszystkim kwestia stosunku do zwierząt, kwestia serca dla zwierząt, litości wobec zwierząt, którą każdy porządny człowiek powinien w sobie mieć - przekonywał w 2017 roku Jarosław Kaczyński.

PiS złagodziło swoje stanowisko w sprawie zakazu hodowli zwierząt futerkowych pod wpływem skarg hodowców. Początkowo zakaz miał wejść w życie za pięć lat. Później optowano za 10-letnim vacatio legis, ponieważ przyjęto argumenty hodowców. Tłumaczyli oni, że muszą mieć więcej czasu na spłatę kredytów i rozliczenie środków unijnych. Ostatecznie projekt porzucono i hodowcy chwilowo triumfowali w sporze z ekologami i politykami PiS. 

Polska zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem produkcji i sprzedaży skór zwierząt futerkowych. Polska Branża Hodowców Zwierząt Futerkowych uważa to za "sukcesu polskiego rolnictwa” z ponad 100-letnią tradycją. Biznes jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Łącznie mowa o 600 mln wpływów do budżetu w różnej formie. 



GW



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj99 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (99)

Inne tematy w dziale Rozmaitości