Zjednoczona Prawica dokończy i wprowadzi projekt, zakazujący hodowlę zwierząt futerkowych. Ma to być ukłon w stronę miłośników futrzaków. Pomysł PiS z pewnością nie spodoba się branży futrzarskiej.
- Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości jest w dalszym ciągu zarówno za rezygnacją z tego rodzaju działalności, jak i wszelkich innych, opierających się na założeniu, że Polska jest krajem, w którym ochrona różnych praw, w tym praw zwierząt, miałaby stać na niższym poziomie niż w krajach Europy Zachodniej - powiedział Radosław Fogiel, zastępca rzecznika PiS.
Ustawa o ochronie zwierząt
Chociaż zapis o likwidacji ferm futrzarskich nie znalazł się w przedwyborczym programie partii rządzącej, to Jarosław Kaczyński jest zdeterminowany, by zakazać zabijania lisów, norek i szynszyli. Rocznie ginie około kilka milionów rocznie zwierząt. Sejm nowej kadencji rozpocznie prace 12 listopada. Ustawa o ochronie zwierząt, która zakłada likwidację ferm futrzarskich, będzie dokończona przez posłów.
- Owo lobby od lat (w sprzeczności ze wszystkimi faktami) przekonuje, że hodowla i zabijanie zwierząt dla futer to "podpora polskiego biznesu". Owo lobby otorbiło się prawicowymi liderami opinii, a ostatnio parasol ochronny rozpostarł nad nim sam o. Tadeusz Rydzyk, przyznając jednemu z największych hodowców medal "za pracę dla Kościoła i Ojczyzny". - Dziękuję i za to, że pan się nie poddał i hoduje te futrzaki. Żeby tego (hodowli zwierząt na futra) nie chcieli zniszczyć w Polsce – obawiał się w laudacji toruński redemptorysta. Szczęśliwie okazuje się, że takie szyte grubymi nićmi numery nie robią na Nowogrodzkiej większego wrażenia - uważa Wojciech Mucha ("Gazeta Polska Codziennie").
Argumenty branży futrzarskiej
Można spodziewać się protestów ze strony rolników i przedstawicieli branży. Z badania na zlecenie Stowarzyszenia Otwarte Klatki wynika, że aż 73,1 proc. Polaków jest za prawnym zakazem zabijania zwierząt dla futer. Właściciele ferm ostrzegają rządzących przed wzrostem bezrobocia i uszczuplonych wpływów do budżetu, jeśli projekt wejdzie w życie.
- Tymczasem w ciągu czterech ostatnich lat produkcja futer spadła w Polsce o niemal połowę, a wartość eksportu spadła z 1,5 mld zł do 828 mln zł. W tym czasie bezrobocie w naszym kraju spadło z 9,1 proc. w 2015 do 5,1 proc. obecnie - czytamy w "Gazecie Polskiej Codziennie".
W poprzedniej kadencji Sejmu nad ustawą o ochronie zwierząt pracował ponad podziałami Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Nad projektem debatowali wspólnie politycy PiS, PO i Nowoczesnej.
- Jeśli chodzi o zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce, to jest to przede wszystkim kwestia stosunku do zwierząt, kwestia serca dla zwierząt, litości wobec zwierząt, którą każdy porządny człowiek powinien w sobie mieć - przekonywał w 2017 roku Jarosław Kaczyński.
PiS złagodziło swoje stanowisko w sprawie zakazu hodowli zwierząt futerkowych pod wpływem skarg hodowców. Początkowo zakaz miał wejść w życie za pięć lat. Później optowano za 10-letnim vacatio legis, ponieważ przyjęto argumenty hodowców. Tłumaczyli oni, że muszą mieć więcej czasu na spłatę kredytów i rozliczenie środków unijnych. Ostatecznie projekt porzucono i hodowcy chwilowo triumfowali w sporze z ekologami i politykami PiS.
Polska zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem produkcji i sprzedaży skór zwierząt futerkowych. Polska Branża Hodowców Zwierząt Futerkowych uważa to za "sukcesu polskiego rolnictwa” z ponad 100-letnią tradycją. Biznes jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Łącznie mowa o 600 mln wpływów do budżetu w różnej formie.
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości