Oglądałam tydzień temu "Wino truskawkowe", na podstawie "Opowieści galicyjskich" Andrzeja Stasiuka. Film nie pobije nigdy rekordów oglądalności, które szykują się "Wojnie polsko - ruskiej...", ale warto je obejrzeć ze względu na uniwersalność przekazu, krajobrazy, atmosferę, muzykę, obsadę, aktualność....
A dlaczego nie pobije rekordów popularności? Bo jest prosty w najlepszym znaczeniu tego słowa, a nie wydumany jak "Wojna...", bo nie zajmuje się rzeźbieniem w g.... i wyciąganiem z niego głębi. Nie posluguje się zblazowanym językiem. Świat nie jest w n im brzydki. Ludzie nie są w nim nietypowi. Prowincja traci w nim wymiar prowincji......bo prowincja jest w głowie.