Oczekiwanie na tytułowy uśmiech na drodze, szosie, jezdni, z wyjątkiem autostrady, bo tam pędzą tak szybko, że nie mogę dojrzeć oblicza wyprzedzającego kierowcy, graniczy już nawet nie z cudem, ale z zupełnie innym wymiarem i to w kategorii science fiction. Wprawdzie od przeszło roku nie jeżdżę po trójmieście, ale nie sądzę, by sytuacja polepszyła się. To byłoby zbyt piękne.
Do kilku uwag o braku elementarnej uprzejmości na naszych polskich drogach, skłonił mnie tekst w trójmiejskim portalu o patrolach, które będą zatrzymywać wzorowych kierowców i wręczać bilety do teatru i filharmonii, w nagrodę za KULTURALNĄ jazdę na gdyńsko-gdańskiej obwodnicy. Ot, nic tylko usiąść i płakać. Nie wiem jak inni... Ale wiem, że moje prywatne wynurzenie się z pieleszy domowych i zatrzaśnięcie drzwi od pojazdu osobowego, to świadomy wybór biletu na przejazd w jedną tylko stronę. A w bardziej pozytywnym kontekście powrót z li tylko obitym pyskiem. Bo interlokutor od przypadkowego "zajechania" drogi, okazał się był umięśnionym osobnikiem, pozbawionym owłosienia głowowego i nie emanował nawet, ku nieszczęściu memu, mikroskopijnym poczuciem humoru. To tylko przypadek hipotetyczny ale wiem z wielu opowieści, że tak bywa. Jakiś bandzior, rozpychający się na pasie ruchu, furą wypasioną, po usłyszeniu cichutkiego klaksoniku, zajechał z ułańską fantazją, drogę klaksonującemu dla własnego, jakby nie było bezpieczeństwa. Zastawił cały pas, wysiadł i bezceremonialnie wywlókł z auta ciężko wystraszonego mężczyznę w średnim wieku. Rycząc przy tym na okolicę: I co dziadu, mam ci teraz wje...ć.?! Może to i skrajny przykład ale na pewno nie odosobniony. Kilka lat temu pół Gołoty też stanęło mi przed maską. Uratowałem się od mordobicia otworzeniem czem prędzej drzwi i pięciokrotnie powtórzonym słowem PRZEPRASZAM. Zadziałało. Odwrócił się. Wsiadł do auta i odjechał. Nie zważając ani na zatrzymany ruch na przelotowej Gdańsk-Gdynia, ani na komisariat, umiejscowiony dokładnie na przeciw spontanicznej przerwy w komunikacji. Wiele razy zastanawiałem się z jakich przesłanek wyrasta obligatoryjna nienawiść i agresja drogowo-lokomocyjna? I nic odkrywczego nie wymyśliłem. Oprócz skojarzenia z minioną epoką i feudalnym, ciężko zbrojnym rycerzem. Obowiązkowo na bojowym rumaku marki PERSZERON-BENZ. Pointa nasunęła się sama. Średniowieczne rekwizyty przeminęły w mrokach dziejów i postępu technicznego, ale zakute łby zostały. Przez 8 miesięcy, w każdy weekend - jeździłem osławioną SIÓDEMKĄ do Ostródy. W niedzielę wracałem do domu. I dał Bóg, że cało. Bo kilka razy w realu widziałem i Niebo i Świętych wszystkich. I to bez żadnej mojej przewiny. Bo raczej byłem solidnie wystrachany, aniżeli zdolny do wyprzedzania, w deszczu, o zmroku na TRZECIEGO, czy nawet czwartego... Bo bywało, że wyprzedzali parami. Obok siebie jadąc. Pomoc na drodze, komuś potrzebującemu tej pomocy, to też archeologia. Zjawisko, które wymarło bezpowrotnie, bo nikomu nie chce się zatrzymać. Co innego dzieje się jeśli nieszczęśnik jakiś z krzaków, fragmentem rozkwaszonej karoserii wystaje. Każdy wtedy leciałby pomagać. Zwalniają, okna otwierają, łby wystawiają, żeby tylko jak najwięcej krwi się napatrzeć. Z satysfakcją: że to NIE JA ! W efekcie korek na 60 kilometrów. Pogotowie już było a drogówka kierowała ruchem, non-stop ponaglając do szybszej jazdy. I trochę na wesoło. Jadę sobie, kontemplując jesienne słoneczko w miejskim pejzażu. Przede mną autko a za sterem impulsywnie rozmawiająca za pośrednictwem telefonii komórkowej, pech chciał, że blondynka. I tak sobie jedziemy aż tu nagle, dla blondynki, skrzyżowanie wypadło. Bez sygnalizacji świetlnej, ale za to oboje byliśmy na drodze z pierwszeństwem. Zwolniłem do żółwia i czekam z lekkim podnieceniem na ewentualny rozwój zdarzeń. Arcyważna rozmowa trwa w najlepsze. I doczekałem się ! Na samiutkim skrzyżowaniu. W zgodzie z obowiązującymi w naszym kraju standardami. Pani zasygnalizowała kierunkowskazem - skręt w prawo i w tejże samej sekundzie, pojechała w lewo ..... Uśmiechnąłem się do siebie i pojechałem dalej ... Ale też nie o takie uśmiechy idzie. A tylko o odrobinę tolerancji, wyrozumiałości, wyrażającej się nie zabieraniem na przyszłe ekskursje i majówki, zardzewiałych przyłbic, hełmów, halabard, kopii, koncerzy, mieczy obosiecznych i innych takich .... Bo można nawet dostać za darmochę, bilet do filharmonii .....
Inne tematy w dziale Kultura