Ludzki pan na Kremlu, był skomentował katastrofę malezyjskiego samolotu, w taki sposób: „ Oczywiście, państwo na terytorium którego to się stało, jest odpowiedzialne za tę straszną tragedię.”
Nam się na ten tych miast rzuciło na oczy porównanie do innej katastrofy. Bo jeśli takie są reguły, wynikające z rejonizacji zdarzenia, to jednoznacznie widać, że za wypadek smoleński, odpowiedzialna jest Rosja. Z całym dobrodziejstwem, in minus, inwentarza.
Co nie znaczy jednak, że w ramach tej odpowiedzialności, można być sędzią, we własnej sprawie. Choć ostatnie przykłady pokazują, że w Polsce i w Rosji, tak właśnie można i tak się dzieje.
Przeglądamy elektroniczne wiadomości, tu i ówdzie i robimy na dwóch etatach. Pierwszy łzy wyciska nad rozmiarem tragedii, która nigdy nie powinna się wydarzyć. A już na drugim rechotamy nad kompletnym zdurnieniem żurnalistów, wieszczących Trzeci Światowy Kataklizm, spiskowe teorie i tandetne hipotezy.
Inny, bardziej swojski a też „ludzki pan”, dobrodziej, powiedzielibyśmy,wybiera się, w służby zaszczytne do Brukseli. Przynajmniej tak piszom i trombiom, od dni kilku. Wszędzie gdzie tylko można. Do ogłupienia. Oczywiście przesiewamy przez durszlak informacje, naśmiewając się przy tym do syta.
Nawet jeśli poszedłby w Bruksele, w co szyderczo powątpiewamy, to kto pozostanie ? Only entomolog and company … ?
Inna sprawa, że nasz najosobliwszy pan, zawsze wybierał i dobierał złych ministrów. Albowiem, ponieważ, że po przez ten prosty zabieg, łatwym sumptem uzyskiwał, korzystny, dla siebie kontrast. Bo jakżeby „korzystnie kontrastował”, otoczonym będąc przez perfekcyjnych, tylko urzędników ?
I nawet, w on czas, my stracilibyśmy orientację, kto dobry, kto mądry, kto zapobiegliwy, a kto zły i nieudaczny, ? Wszyscy byliby kompetentni i nie zastąpieni. I zamiast tej jednej, jedynej gwiazdy na firmamencie Lechistanu, świeciłoby ich kilkadziesiąt. I dopiero wtedy byłby bałagan, rwetes, hałas i harmider.
A tak wiadomo od razu kto jest kto ! Przez co nasze życie staje klarowne, przejrzyste i jeśli nawet nie dotkniemy bosą nogą piasku plaży, na Zielonej Wyspie, to i tak jesteśmy szczęściarzami. Tym bardziej, że za marzenia, na razie, więźniem nie karają. Nawet w zawiasach.
I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka
