1954krawiec 1954krawiec
211
BLOG

Gdzieś w EU - brzydki jak Guy .../407

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 0

W tumulcie i zgiełku bitewnym Roku Pańskiego 1683 pod Wiedniem został uderzony kopytem końskim w łeb ciura obozowy obozowy z Niderlandów imieniem Guy.

Sprawa przemknęłaby bez echa gdyby nie fakt, że było to kopyto polskiego wierzchowca. I od tamtego czasu z pokolenia na pokolenie przekazywano wśród Guy’ów historię o tym kto spowodował znaczące otępienie umysłowe Guy’a oraz pomroczność jasną. Wersja made in Benelux. Przechodzącą jak szkatułka z kosztownościami, z ojca na syna.

Kiedy Trylogia dotarła pod niderlandzkie strzechy inny Guy wyczytał, że jakiś pan Zagłoba handlował pokątnie właśnie Guy’owymi Niderlandami. I w tym momencie przekaz nabrał innego wymiaru i mocy familiarnej. Rzecz jasna i oczywista pośród Guy’ji, alias Guy’ów.

A nam rozświetliło się pod durnowatym sufitem dlaczegóż to współczesny Guy tak nienawistnie przyczepił się do Polaków ? 

Jak rzep jakiś do psiego ogona albo inne ... 

Nam wychodzi na to, że odbiera z nawiązką rekompensatę:

… za końskie kopyto sterowane politycznie przez polskiego towarzysza pancernego,  

… za podstępne, albowiem ponieważ, że podszyte Zagłobowym fortelem i też polityczne handlowanie ichnimi Niderlandami,

… za porażkę w footbolówce w roku 1982, kiedy to Zbigniew Boniek nastrzelał Belgom jak w kaczy kuper albo kozie za obierki:

„Zdumieli się słysząc to wszyscy, zdumiał się na chwilę i pan starosta. Już Forgell począł toczyć tryumfującym wzrokiem dokoła, gdy nagle wśród ciszy głuchej ozwał się po polsku do starosty stojący tuż za nim pan Zagłoba:

Ofiaruj, wasza dostojność, królowi szwedzkiemu w zamian Niderlandy. Pan starosta nie namyślał się długo, uderzył się rękoma w boki i palnął na całą salę po łacinie:

A ja ofiaruję jego szwedzkiej jasności Niderlandy!

W tej samej chwili sala zabrzmiała jednym ogromnym śmiechem. Trząść się poczęły brzuchy i pasy na brzuchach; jedni klaskali w ręce, drudzy zataczali się jak pijani, inni opierali się o sąsiadów, i śmiech brzmiał ciągle. Forgell blady był; brwi zmarszczył groźnie, lecz czekał z ogniem w źrenicach i głową dumnie wzniesioną. Na koniec, gdy paroksyzm śmiechu przeszedł, spytał krótkim; urywanym głosem:

Czy to ostatnia waszej dostojności odpowiedź?

Na to pan starosta pokręcił wąsa.

Nie ! 

Odrzekł podnosząc jeszcze dumniej głowę, bo mam armaty na murach!”

I tego się trzymajmy …

 

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka