1954krawiec 1954krawiec
157
BLOG

Gdzieś w EU - 24 godziny w polskim sądzie wg pana Piotra Wielguckiego ... /538

1954krawiec 1954krawiec Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Świetny felieton pióra pana Piotra Wielguckiego. Naprawdę warto przeczytać. Przepraszam w tym miejscu pana Piotra za zamieszczenie tekstu bez wiedzy autora. Myślę, że jak najwięcej Czytelników powinno zapoznać się z tym przejrzystym i jednocześnie bezkompromisowym tekstem. Dla własnego bezpieczeństwa.

====================================================================================================

Trzy wydarzenia sądowe, w zaledwie 24 godziny, pokazały w jakim miejscu jesteśmy i z jakim sądownictwem mamy do czynienia. Zewsząd słyszy się argumenty, że nie można wyciągać wniosków na podstawie jednostkowych przypadków, przecież większość sędziów jest uczciwa i kompetentna. Jedna z dyżurnych bzdur i po porostu zwyczajny fałsz, który krąży w przestrzeni publicznej i miesza maluczkim w głowach. Prosta myśl oparta na żelaznej logice daje jasną wykładnię, gdyby większość sędziów była uczciwa i kompetentna, to nie mielibyśmy takich problemów w sądownictwie, jakie się każdego dnia ujawniają. Mniejszość i to zdecydowana, zachowuje się jak sędziowie, reszta to „nadzwyczajna kasta”.

Takim samym kłamstwem są „jednostkowe” przypadki, owszem przypadki są jednostkowe, bo taka jest natura przypadku, ale ich masa robi niesamowite wrażenie. Od wczoraj do dziś mieliśmy trzy „jednostkowe” przypadki, które dyskwalifikują system sądowniczy w Polsce i każdy z nich pochodzi z innej beczki. W pierwszej kolejności media doniosły, że Sąd Rejonowy wypuścił szefa zorganizowanej grupy przestępczej, który był poszukiwany i raz już uciekł wymiarowi sprawiedliwości. Chodzi o niejakiego Arkadiusza Ł. ps. „Hoss", to on wymyślił oszustwo na tak zwanego wnuczka, a kierowana przez niego grupa wyłudziła od starszych osób około 1,5 miliona złotych. Nie jest to pierwsze aresztowanie gangstera Cygana, o czym jakoś głośno się nie mówi, ale drugie. Za pierwszym razem sąd wyznaczył 500 tysięcy kaucji i Cygan nawiał. Sąd Rejonowy będąc w posiadaniu tej wiedzy, wyznaczył 300 tysięcy kaucji i znów Cygana wypuścił.

Robi wrażenie? Tak sądzę, ale to jeszcze nie koniec. Cygan nie ma stałego adresu zameldowania, a sąd nie wyznaczył komisariatu, w którym podejrzany miał się 5 razy w tygodniu meldować. Robi wrażenie? Tak sądzę, ale to jeszcze nie koniec. Cygan ma zakaz opuszczania kraju, ale paszportu mu nie zatrzymano, bo gdzieś się Cyganowi zgubił. Robi wrażenie? Tak sądzę, ale to jeszcze nie koniec. Zaraz po wyjściu z sądu Cygan zapadł się pod ziemię, natomiast sąd nie ma pojęcia na jaki adres wysłać pismo, w którym zostanie wskazany komisariat, gdzie podejrzany ma się meldować. Tym razem to wszystko, jeśli chodzi o stan na dzień 7 lutego 2017 roku, godzina 16.45. Interpretacja tego postanawiania ma dwa możliwe kierunki. Sędzia jest kompletnym imbecylem i to kierunek pierwszy. Sędzia w odpowiedni sposób był motywowany. Innej ścieżki nie ma.

W drugim doniesieniu medialnym sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu (stary znajomy) został przyłapany na kradzieży pamięci USB na wartość 2000 złotych. Dziś odbyło się posiedzenie SA we Wrocławiu w związku z tą sprawą i po 4 godzinach nic nie zdecydowano, poza postanowieniami typu: wystąpimy do prokuratury, oddamy sprawę do rzecznika dyscyplinarnego. Co to w praktyce oznacza? Ano tyle, że wrocławski sędzia normalnie jutro pójdzie do roboty i będzie orzekał, na przykład w sprawach o kradzież. Jest to prosta konsekwencja posiedzenia Kolegium Sądu Apelacyjnego, które nie podjęło oczywistej w tej sytuacji decyzji – zawieszamy kolegę do czasu wyjaśnienia sprawy. Na to samo minimum przyzwoitości nie wpadł też sam Robert W., który nie złożył wniosku o odsunięcie go od orzekania, póki rzecz się nie wyjaśni. Warto sobie tę informację skonfrontować z martwym prawem strony procesowej do wyłączenia sędziego z postępowania, o czym decydują ci sami koledzy sędziego.

W końcu trzeci news. Oto Sąd Najwyższy w składzie trzyosobowym postanowił, że zada pytanie prawne Sądowi Najwyższemu w składzie siedmioosobowym. Postanowienie zapadło w związku z ułaskawieniem przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Mariusza Kamińskiego, skazanego nieprawomocnie przez sędziego Łączewskiego, który obecnie uczestniczy w kilku postępowaniach prokuratorskich. Sąd Najwyższy zwraca się do Sadu Najwyższego, aby Sąd Najwyższy dokonał wykładni następującego przepisu:

Art. 139. Prawo łaski jako uprawnienie Prezydenta
Dz.U.1997.78.483 - Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r.

Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.

Taki zwykły i normalny obywatel zastanawia się, co tu do ciężkiej cholery można „wykładać’? Artykuł konstytucji jest tak prosty i jednoznaczny, że nawet nie ma gdzie przecinka włożyć. Prezydent stosuje prawo łaski, koniec kropka. O dziwo z tym banalnym przepisem bez trudu poradził sobie Sąd Okręgowy. Rozpoznał zażalenie w przedmiocie umorzenia postępowania po ułaskawieniu skazanego i stwierdził, że nie jest organem właściwym, aby orzekać w kwestii konstytucyjnej prerogatywy Prezydenta. Koledzy z SN mają zupełnie inne zdanie, oni są władni rozstrzygać o wszystkim i nie przejmują się, że już samym postanowieniem naruszyli porządek konstytucyjny, bo nie mieli żadnych podstaw prawnych, aby takie postanowienie wydać. Tak minęły 24 godziny w „wymiarze sprawiedliwości”, w którym uczestniczyło 10 sędziów (sędzia rejonowy, sędzia apelacyjny, 5 sędziów Kolegium Sądu Apelacyjnego i 3 sędziów SN). Zapewniam, że nie jest to wyjątek, ale dzień jak co dzień z udziałem większości sędziów.

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo