Władysław Bartoszewski jest człowiekiem odważnym .Nie cofnie się przez niczym. Łatwiej daruje faszyście niż rodakowi, o innych, niż profesorskie ,przekonaniach. Wszystkie chwyty dozwolone. Nawet najbardziej obrzydliwe. W dodatku, dla podkreślenia własnego internacjonalizmu , warto to robić poza granicami w kraju. Tak jak ostatnio w Austrii. Rodzima prasa to szybko podchwyci. I jest dwa w jednym: świat już wie, że powinien pisać dobrze o protegowanych przez profesorski autorytet .Reszta bowiem, to dewianci. Na których głosować może jedynie bydło, a nie -szanujący swój honor- Polak.A polska prasa będzie się mogła powoływać na negatywne opinie o naznaczonych plugawym piętnem politykach ,w dowolnej prasie zagranicznej. Raz na Jamajce raz w Austrii.
Nikt na świecie nie ma wątpliwości co oznaczają słowa „pedofil” i „nekrofilia” .Na pewno nie to, co podobno miał na myśli profesor „„Nekrofilia to posługiwanie się dla celów perwersyjnych faktem czyjegoś zgonu. Zawsze nazywałem rzeczy po imieniu, nawet kiedy mnie to dużo kosztowało w życiu”. Tak tłumaczy swoją wypowiedź do austriackiego dziennikarza ,rodzimej GW .
Nie wyjaśniał, co miał na myśli używając w odniesieniu do kandydatury Jarosława Kaczyńskiego, na prezydenta RP, miana pedofilia.Za to upewnił nas ,że „„Nie prowadzę kampanii żadnej partii, a jak będę głosował, to inna sprawa, o tym będę potem mówił.”
Szczerość wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego może chyba porazić jego najzagorzalszych wyznawców. Jak bowiem się ma ta deklaracja ,do oficjalnie znanego faktu, że jest on przecież członkiem Honorowego komitetu wyborczego Marszałka Komorowskiego? Zatem to nie wypowiedź wynikająca z kampanii, tylko takie profesorskie preludium.
Aż boję się pomyśleć, jakie inwektywy zaserwuje nam pan Bartoszewski w samej kampanii. Tym bardziej, że wyjaśniając swoją wypowiedź na temat Jarosława Kaczyńskiego , powiedział także” Zawsze nazywałem rzeczy po imieniu, nawet kiedy mnie to dużo kosztowało w życiu. Nie przestanę ich nazywać po imieniu. Ja się tym moralnie brzydzę. A moralna obrzydliwość jest dużo gorsza od różnic w programie politycznym.”Można zatem spodziewać się ,że pedofilia i nekrofilia to tzw.pikuś.
Myślę, że jest najwyższa pora ,aby pan Bartoszewski zamilkł. Jeśli nie potrafi uszanować tragedii najbliższej rodziny zmarłej pary prezydenckiej ,uderzając w nią obrzydliwymi i insynuacjami ,takimi jak „’ posługiwać się dziećmi ofiar tej katastrofy ,które dotąd nie miały nic wspólnego z polityką” czy też „Nie wyobrażam sobie jednak, żeby niektóre z tych rodzin - wśród nich są rodziny moich bliższych znajomych - manipulowały dla osobistych korzyści zgonem swoich bliskich. Jeżeli występują takie zjawiska, i o to na świecie mnie pytają, mówię: odrzucam to jako rodzaj perwersji.”,niech zamilknie od zaraz.
Nie interesuje mnie, co brzydzi moralnie Władysława Bartoszewskiego. Zwracam uwagę na to, co może brzydzić wielu Polaków. Może nie wszystkich, ale ręczę, że wielu. Otóż Panie Bartoszewski, Polaków może brzydzić pańskie zachowanie i wieczne plucie na wszystkich, którzy nie podzielają poglądów pana pupilów politycznych .I dla nich -to pana postawa jest amoralna i godna najwyższej pogardy.
**********************************************************************
Ze strony zajadłych przeciwników Jarosława Kaczyńskiego (ze strachu przed reakcją nie ma na razie gremialnego powrotu do wyszydzana obu Braci) ,padają hasła ,ze udział w kampanii Marty Kaczyńskiej, która nigdy nie angażowała się w politykę… to polityczna gra.. Dal nich to wspomnienie sprzed 5 lat
**********************************************************************
W dzień Konwencji Wyborczej Lecha Kaczyńskiego w Gdańsku w Hali Olivia, w godzinach porannych ,Marta Kaczyńska zadzwoniła do swojej przyjaciółki z prośbą o pomoc. (przyjaciółka miała ojca-lekarza) .Chodziło o pilną konsultację lekarza ortopedy. Marta Kaczyńska miała problem ze zwichnięta nogą ,a kolejka do lekarza w Sopocie ( w której właśnie stała(sic!) była tak długa, że było wysoce prawdopodobne, iż lekarz jej nie przyjmie. Był ogromnie zdenerwowana, bo przecież chciała stanąć u boku swojego Ojca, aby wspomóc Go w kampanii wyborczej. Przyjaciółka pomogła –mimo wielu perturbacji-konsultacja się odbyła, Marta Kaczyńska otrzymała pomoc w postaci żelu i środków przeciwbólowych i stanęła obok swoich rodziców .Wesprzeć nie tylko Ich samych, ale także ich poglądy na Polskę.
Dla „profesora „od bydła ,dzisiejsza deklaracja Marty Kaczyńskiej, o wsparciu swojego stryja (brata bliźniaka swojego ojca)w kampanii wyborczej, to nekrofilia ,pedoflia stryja Jarosława itp.Tym samym jest odwoływanie się do wspólnych ,głoszonych przez Jarosława i Lecha wcześniej ,poglądów. Wtedy padał zarzut ,ze Jarosław i Lech to jedność ,dzisiaj ta jedność poglądów jest kwestionowana.
Cóż. Należy powiedzieć chyba Władysławowi Bartoszewskiemu: Milcz Waść, a zaoszczędź sromu”
Inne tematy w dziale Polityka