Marek Migalski, nasz blogowy kolega, od kilku miesięcy zażarcie walczy w salon24.pl z własnymi frustracjami politycznymi. Jak przystało na politologa, który stracił obiektywizm na rzecz partii, pod szyldem, której wjechał do polityki (od razu w wymiarze europejskim, przez co jego horyzonty polityczne oczywiście się rozrosły- a przez co stał się dla mnie wiernym odwzorowaniem przechodnia z popularnego od lat w TVP Gdańsk programu, „Co mnie gryzie”.)- zajmuje się wszechstronnie analizą PiS.
Wynika z niej, że Pana Marka gryzie jedno : zbyt mały udział populizmu w wybranej przez Niego formacji politycznej.
Tak bardzo gryzie, że nie zajmuje się niczym innym: ani analizą działań rządzącej partii, ani sytuacją międzynarodową Polski, ani umowami, ani Tragedią Smoleńską. To zostawia innym. Sam walczy z PiS o PiS swoich marzeń. PiS zwycięskim w wyborach. I podaje recepty- Prezes otacza się złymi ludźmi, Prezesem rządzą źli ludzie, Prezes błądzi – a na wszystkie problemy Pan Marek znajduje w miarę proste recepty.
Mają odejść z pierwszego planu ludzie, których On uważa za szkodliwych dla partii, a nie ci, których (podobno!) Prezes, bądź ktokolwiek inny, mógłby uważać za szkodliwych. I tak w kółko.
Pamiętam doskonały tekst pana Marka z 2009 roku „obecny premier jest więźniem swojego radaru, lider PiS zinternalizowanej busoli. Proponuje wiec by te dwa przedmioty stały sie symbolami obu największych partii w Polsce, tak jak osioł i słoń są symbolami Partii Demokratycznej i Partii Republikańskiej w USA., Chociaż wiem, ze tak sie nie stanie, bo radar i busola są raczej znakami ograniczenia obu naszych formacji.”
Marek Migalski obecnie rozwija do bólu, co rozumie pod mianem „ograniczenia” busoli. Szkoda, że nie koncentruje się na innym aspekcie, opisywanego przez siebie zjawiska Na definicji człowieka wewnątrzsterownego „
„Riesman dokonuje w książce “Samotny tłum” ważnego rozróżnienia – na ludzi wewnątrzsterownych i zewnątrzsterownych.
Ci pierwsi zdominowali XIX stulecie - byli wyposażani przez swych rodziców w jasne reguły i zasady. Ich wewnętrzny kodeks miał im nakazywać zachowanie godne chrześcijanina i dobrego obywatela danej społeczności. Mieli się kierować psychologicznym żyroskopem, rodzajem zinternalizowanej busoli, która w każdych warunkach, pod każdą szerokością geograficzną nakazywała przestrzeganie wpojonych zasad. Jeśli nie sposób już było sprawować nadzoru nad nimi w ramach osiadłej, kierującej się tradycją wspólnoty, należało ich wyposażyć w ów żyroskop, by sami – w nowych warunkach i nowych miejscach – dążyli do zbożnych celów.
Tacy ludzie byli przez całe życie wierni swym ideałom. Nie interesowały ich okoliczności, w jakich przyszło im żyć – zawsze i wszędzie pozostawali wierni swemu wychowaniu i wzorcom, w które ich wyposażono.Nawet jeśli otoczenie mogło uważać ich za dziwaków.”
A dalej konstatuje “ Czyż w rozróżnieniu Riesmana nie odnajdujemy Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska? Ten pierwszy jest typowym wewnątrzsterowcem – od lat głosi te same idee i diagnozy, zupełnie nie przejmuje się głosami płynącymi z otoczenia. Ma się nawet wrażenie, że im częściej i ostrzej jest atakowany, tym większe jest jego przeświadczenie, że racja jest po jego stronie, że jego poglądy są słuszne. O „układzie" mówił na początku lat 90., ale także w czasach, gdy był premierem, oraz obecnie, gdy jest za to wyśmiewany. To samo dotyczyło lustracji, dekomunizacji, polityki zagranicznej itp. Od dziesięcioleci jest tym samym Kaczyńskim – w tym dobrym i tym złym sensie.”
To jest doskonała ocena postawy Jarosława Kaczyńskiego. Świetnie oddana przez pana Marka. Walka o elektorat nie przez dostosowanie programu partii do populistycznych oczekiwań wyborców, które nie będą mogły być zaspokojone ( z różnych przyczyn) , ale walka o przekonanie wyborców do przedstawianej im wizji funkcjonowania państwa.
Jako politolog uznał ,że takie przyporządkowanie może być ograniczeniem. Słusznie. Ale też uznał, że to ograniczenie nie może być przeszkodą dla Jego własnego poparcia,dla tak rozumianej wizji politycznej.Co przypieczętował kandydowaniem do Parlamentu UE z listy PiS.
Co się dzisiaj zmieniło ? Tak na moje oko Pan Marek Migalski postanowił przerobić człowieka wewnątrzsterownego na zewnętrzsterwonego .I zafundować nam formacje PiS jako „PO bis „w polityce.
Na szczęście ja nie jestem politologiem. W mojej kuchni myślę sobie tak: Jak mam solidną busolę , to mogę brać pod uwagę odczyty z radaru .Pod warunkiem, że odczyty pomiarów są zgodne .Ale busoli na radar na przerobię.
http://migal.salon24.pl/121176,busola-symbolem-pis-radar-symbolem-po
Inne tematy w dziale Polityka