Jeśli politycy, jakiejkolwiek partii próbują przejąć władzę w okresie wyborów, to może stać się to przez zbytni pośpiech bądź też może być wynikiem premedytacji.
W pierwszym przypadku świadczyć to może o braku harmonogramu działań i być wynikiem przypadku. W drugim …na dwoje babcia wróżyła.Uciekinierom chodzić może bądź o stworzenie odłamu partii z wolą pozyskania polityków innych partii, (czyli nowa partia), bądź też o rozbicie własnej partii w celu współpracy z innymi partiami, z którymi partia macierzysta z pewnych względów współpracować nie chce bądź nie może.
Proces odejścia grupy polityków PiS, rozpoczął się jakoby w wyniku ostrych wypowiedzi Joanny Kluzik Rostkowskiej, oraz wspierającej ją Elżbiety Jakubiak. Związek z nimi Pawła Poncyliusza był jednoznaczny, zważywszy na wspólne działania w okresie kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego. Scenariusz dla codziennego zjadacza chleba był taki: grupa gołębi, niezadowolona z twardej linii przyjętej przez prezesa partii, postanowiła się przeciwstawić, licząc na poparcie wewnątrz partii innych posłów i wspólne skłonienie do zmiany szefostwa. I tu frakcja Zbiory (jak próbowano wszystkim wmówić) przeciwstawiła się proponowanym zmianom wizerunku partii, co było przyczyną gorących (i oczywiście tylko przypadkowych w czasie·) wypowiedzi znanych nam Pań.
Zanim jednak obie panie rozpoczęły głośny rokosz, grunt przygotowywał euro politolog –Marek Migalski. Rysował podłoże niezadowolenia, podkreślając, jaka to krzywdę wyrządzono obu Paniom. W podobnym stylu zagrał Paweł Poncyliusz. Dopiero jednak odejście pary Kamiński -Bielan rzuca nowe światło na to, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach. O ile scenariusz skrzywdzonych gołębi, sugerowałby przypadek, to udział w tworzeniu Stowarzyszenia spin doktorów PiS poprzednich wyborów, PiS świadczyć może o realizacji scenariusza, który chyba się odrobinę rozleciał.
Wydaje mi się, ze liczono na ostrą reakcję Jarosława Kaczyńskiego zarówno na wypowiedzi pań posłanek, jak i na zapowiedzi Pawła Poncyliusza i samego Kamińskiego. I tutaj się przeliczyli.
O ile projekt zadziałał w przypadku pań- o tyle nie doczekali się wykluczeń ani Poncyliusz, ani Kamiński. Zamiast wyrzucenia musieli wybrać odejście z własnej woli, co zmieniło wydźwięk odbioru ich decyzji politycznych.
Udział Kamińskiego i Bielana, w połączeniu wiedzą, że obaj panowie, na co dzień mają w UE doskonały, bieżący kontakt z Markiem Migalskim wskazuje na uknucie planu w Brukseli. Jest to o tyle istotne, że posłowie ze swoich skromnych diet, nie są w stanie ruszyć w teren i zakładać biura poselskie. A tu już mamy minimum 3 posłów ze sporymi możliwościami tworzenia struktur w terenie..
Jeśli ktoś miał nadzieję, że to efekt „nieporozumienia: „ wewnątrz partii, to raczej się myli. Jedynie Michał Kamiński był wstanie przekonać grupę posłów do samodzielnego startu politycznego. Tylko on miał na koncie wystarczające doświadczenie polityczne i ambicje.W 1989 r. był najmłodszym członkiem założycielem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Od 1994 r. był rzecznikiem prasowym tej partii. A od 1995r. do 2001r. członkiem Zarządu Głównego ZChN-u..Współzałożyciel Przymierza Prawicy (2001 rok), które połączyło się z Prawem i Sprawiedliwością.
Pozostaje pytanie:, co zamierza Michał Kamiński –czekać na uciekinierów z PO i lewicowców, czy ma na celu marginalizację PiS, za obiecane przez kogoś wysokie stanowisko….
Nie wiem. Mam jednak wrażenie, że spirytus movens próby rozbicia PiSu to efekt ambicji Michała Kamińskiego i jego przybocznego, Bielana. I na pewno nie ma to nic wspólnego z „gołębią postawą” Nie można mieć wątpliwości, ze Michał Kamiński doskonale umiał przewidzieć skutki zamieszania w partii w okresie kampanii wyborczej. I to nie jest przypadek!
Dzisiejsze wyniki wyborów odpowiedzą nam na pytanie, w jakim stopniu się mu to udało.
Inne tematy w dziale Polityka