Swoją karierę polityczną zaczęła stosunkowo niedawno, bo w 2004 r. Szlify poselskie od 2006. Kiedyś dziennikarka śledcza, pani Joanna miała duszę niezależną, nie zawsze zgodną z linia polityczną partii. Co praktycznie już na wstępie wyszło na jaw, kiedy popierała oficjalnie, jako Minister Pracy, zapłodnienie in vitro.
Mając zatem duszę liberała, wcisnęła się chwilowo w sztywny gorset prawicowej konserwy. Taki drugi Gowin, cierpiący także dla odmiany w partyjnych stringach w liberalnej PO.
W prezydenckiej kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego, była pomysłodawczynią zmiany wizerunku z twardego Prezesa PiS, na dobrodusznego Szeryfa, który –w imię wyższej, bliżej nieokreślonej powinności wobec Kraju – stracił polityczny lwi pazur, a w dodatku kompletnie zapomniał o wielkiej stracie, jaką poniósł, (nie tylko ukochany Brat i Bratowa, ale grono najbliższych współpracowników i przyjaciół) , nie wypominając przeciwnikom politycznym tego, że w tym samym czasie skrupulatnie pomagają Rosjanom zamiatać pod dywan, okoliczności jego osobistej i narodowej tragedii.
Z takiej okazji nie mogli nie skorzystać konkurenci: od rana do wieczora podkreślano, że Kandydatem na Prezydenta z PiS nie jest Jarosław Kaczyński, tylko jego sztuczny sobowtór. I każdy, kto miał chociaż odrobinę oleju w głowie , widział, że w tych zarzutach jest ziarno prawdy. Jarosław Kaczyński miał prawo prowadzić spokojną kampanię, ale nie miał prawa do amnezji. A tą mu wtłoczono w medialnym wizerunku i aranżacjach szefów kampanii.
Jarosław Kaczyński został namówiony do startu w wyborach prezydenckich , ponieważ wielu Polaków sądziło(po odkłamaniu w mediach wizerunku śp. Lecha Kaczyńskiego ),że Jego wybór, będzie pewnego rodzaju wyrazem hołdu dla Brata, który zginął w tak bardzo dwuznacznych okolicznościach w Smoleńsku. I będzie gwarantował kontynuację z pozycji długoterminowych interesów Polski.
Dzisiaj , kiedy NATO wyraźnie sformułowało swoją otwartość wobec Gruzji i Ukrainy, wzywając Rosję do przywrócenia stanu sprzed konfliktu gruzińskiego ,nikt nie ma wątpliwości, że do takiego stanowiska przyczynił się śp. Lech Kaczyński. Gładko-usty Obawa, powiedział prawdę „ Polacy mają to coś, co czyni z człowieka najlepszy rodzaj sojusznika. To wielka wola obrony wolności - własnej i cudzej.”. Tacy ludzie mogą być w jakimś momencie niewygodni, ale takich ludzi się ceni.
Po przegranych wyborach, kiedy Jarosław Kaczyński zaczął mówić pełnym głosem o Katastrofie Smoleńskiej, zarzucając rządowi zbrodnicze zaniedbania, okrzyknięto, że wrócił do wojny polsko –polskiej. Tak sobie, bo lubi. Nie dlatego, że skala niejasności wobec Katastrofy nie tylko rosła, ale zyskiwała formalnie ocenę „transparentnej”. A samą współpracę z rosyjską Komisją i prokuratorami rząd określał, jako bardzo dobrą.
Że głosiła taki pogląd opozycyjna do PiS partia, wsparta przez lewicę, to pół biedy. Do chóru przyłączyli się inni spin doktorzy kampanii, pod przywództwem Matki Joanny od Gołębi. Nie chciało im się w głowie pomieścić, że ten Sztuczny Szeryf z wyraźną amnezją to przyczyna porażki, a nie 43 % sukcesu, jak usiłowali nam wmówić. Myślę, że Jarosław Kaczyński, ze swoją naturalną żałobą i spokojną konsekwencją w zapowiedzi szukania drogi do powołania międzynarodowej komisji i śledztwa miałby o wiele większą szansę wygranej.
Matka Joanna nie umiała się z własną porażka skonfrontować. Ale chyba było coś więcej w tym rozczarowaniu. Oto okazało się, że miejsce Prezesa partii pozostało zajęte. A wokół tego miejsca, grono jego starych znajomych. Nie na to liczyła grupa tworząca kampanię. Ta formalna i ta stojąca w odwodzie. Fotel miał być pusty, a władza w partii miała przejść do zwycięzców. Jarosław Kaczyński niestety powoli wracał do sił i z wrodzoną mu konsekwencją, powrócił do prowadzenia linii politycznej partii.
Uruchomiono program B. O udziale w tym programie innych osób, pisałam w notce „Gołąb jak Kamień”. Matka Joanna brylowała w mediach, a Kamiński jeździł do Anglii i Czech, gwarantując sobie nienaruszalność szefostwa we frakcji konserwatywnej w PE. Wszyscy secesjoniści chcieli być wyrzuceni. Nie udało się. Musieli odejść sami, co nieco zdjęło blasku z ich martyrologii w PiS. Aby plan B był bardzo skuteczny, musiał nastąpić jeszcze jeden warunek: PiS powinno ponieść klęskę w wyborach samorządowych. Wtedy liczba posłów uciekających z tonącego okrętu być może pozwoliłaby „przejąć” PiS. Stąd ogłoszenie odejścia 3, najbardziej rozpoznawalnych posłów, w sobotę, na dzień przed wyborami. Stad zapowiedzi, ze nowi posłowie wchodzący w miejsce potencjalnie wybranych z PiS do samorządu, zasilą stadko Gołębi. Byle wyborca nie miał pewności na kogo głosuje. Udało się, ale w zbyt małym procencie. Stąd późniejsze odejścia to posłowie drugiego szeregu.
I tu uwaga: dobrze, że odeszli. Niech tworzą ten obraz polityczny, jaki uważają za właściwy. A my poznamy ich po ich czynach. Czy kłamali wtedy, gdy chwalili IV RP, czy kłamią teraz? Używając przeciwko niedawnemu szefowi swojej partii argumentów podebranych niedawnym przeciwnikom politycznym. Każdy ma prawo nie zgadzać się ze sposobem działania swojej partii. I może z niej odejść.Jeśli jednak za przyczynę podaję niezgodę na sposób, to nie może ona okazać się za chwilą niezgodą na program.
Matka Joanna od Gołębi licho dzisiaj wypadła w mediach. Na pytanie dziennikarza TVP, co odpowie na zarzut, że wykreowała fałszywą maskę Jarosława Kaczyńskiego w kampanii wyborczej, co stało się przyczyną być może nadto skutecznych ataków rywali -odpowiedziała: Znam Jarosława Kaczyńskiego od 21 lat, znam go dobrze. I wiem, ze w czasie kampanii prezydenckiej Jarosław Kaczyński był sobą… to później nagle zboczył(nie jest to dokładny cytat, ale oddaje sens wypowiedzi). Czyżby chciała nam przyznać, że wynik w kampanii prezydenckiej był zasługą samego Jarosława Kaczyńskiego? Czy po prostu pogubiła się już w tych kłamstewkach o przyczynach i skutkach różnych wydarzeń.
Jeśli usłyszymy w ich programie, podwaliny umożliwiające współpracę PiS i PiS light, jak nazywają (chyba niestety niesłusznie) niektórzy secesjonistów – to podana przyczyna rozłamu nie przekreśla współpracy z PiS na zasadach partnerskich. Jeśli jednak nadal podtrzymywana będzie wersja o niemożliwości współpracy z Jarosławem Kaczyńskim, będziemy mogli mieć już pewność, że ta grupa chce stworzyć kolejną efemerydę z cyklu „kochajmy się i rżnijmy głupa”. Czyli kolejna grupa władzy dla władzy. Dlatego życzę im, aby moje odczucia były mylne, a Matka Joanna od Gołębi nie kłamała w wywiadzie, tylko się nieco pogubiła….
P.S.
Poseł Poncyliusz w swoich wystąpieniach medialnych wykazuje pełne cechy depresji. Od postawy mocno zrezygnowanej i twarzy smutnej oraz wzroku uciekającego od kamer przechodzi do euforycznego kreślenia wizji nowego Klubu. Jeszcze kilka wystąpień takich jak dzisiaj matki Joanny i chyba smutek zagości na dłużej na jego twarzy.
Inne tematy w dziale Polityka