Jeśli ktoś myślał, że akcja WikiLeaks nie będzie miała żadnego wpływu na naszą codzienność , myli się bardzo. O ile zapowiadano nowy 11 września w dyplomacji USA- zapowiedź była chybiona. Jak do tej pory. Ale już „nożyczki się „ odezwały.
Szef BBN„Według Kozieja, dla Polski z tego zdarzenia wynika konieczność "zdecydowanego przyspieszenia" prac nad strategią bezpieczeństwa informacyjnego. Wymienił w tym kontekście zarówno wymiar technologiczny tego, jak i personalny (czyli dbałość o dysponentów informacji).”
Jak wiadomo, wszystkie informacje dla WikiLeaks pochodziły z jednego serwera….
W USA na 300 mln mieszkańców , pond 3 mln posiada dostęp do najwyżej zabezpieczonych informacji. W Polsce, stosując podobny przelicznik, oznaczałoby, że u nas liczba ta winna sięgać ponad 380 tys. obywateli. Mimo problemów z kręgosłupem, jestem skłonna zatańczyć twista, jeśli u nas mamy do czynienia z porównywalnymi przelicznikami dostępu.
O dostępie do informacji dla szarego człowieka versus Amerykanie, nie wspomnę nawet. Żeby się nie zdenerwować bardziej.
Ale jak się okazuje, każda okazja jest dobra, aby przypomnieć Polakowi, aby siedział w domu i spijał interpretacje podane mu na talerzu przez „odpartyjnione” media publiczne. I niezależną( od prawdy) prasę.
Panie Koziej, daj Pan spokój… Zachowuje się Pan jak Wąż Stanu.
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/wikileaks-publikacja-tajnych-dokumentow/czy-polska-zostala-wykorzystana-reakcja-doradcy-ko,1,4003122,wiadomosc.html
Inne tematy w dziale Polityka
