A ty Polaku płacz i płać

Donald Tusk doskonale wyczuł nastroje wyborców w 2007 roku. Liczba tych, którzy pamiętają realia PRL-u wciąż maleje. Postawił więc na młodych wyborców, obiecując im tanie państwo, niskie podatki, spokój i miłość. Wygrał.

Mijają cztery lata jego kadencji. W koalicji z obrotowym PSL-em, który ciesząc się od kilkunastu do kilkuprocentowego poparcia, wielokrotnie jest u władzy. Idealna sytuacja do przeprowadzenia założonych celów. Części zamierzeń rząd Tuska nie wykonywał podobno z obawy przed wetem śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Spójrzmy jednak na jeden cel, którego spełnienia nie warunkował żaden sprzeciw: tanie państwo.

Tuska zaczął z fantazją: wyjazd do Peru. Jak pisał hiszpański „El Mundo” ten wyjazd to "podróż życia"dla niego i jego żony, zafascynowanej Ameryką Płd. Koszt w sumie dla budżetu bagatelny, niewiele ponad milion. Potem zaczęły się wymiany w spółkach SP. Do 2008 roku nawet mniejsze niż za czasów PiS (tylko 14 spółek)*. Ale potem poszło Tuskowi jak po maśle.W ciągu ostatnich czterech lat: osiem razy zmienił się prezes LOT, trzy razy - prezes PKO BP, trzykrotnie - prezes Poczty Polskiej, dziewięć razy prezes telewizji publicznej. W większości przypadków zmiany związane były z wysokimi odprawami. Dla ułatwienia dodajmy: z uszczerbkiem dla SP.

Wzrosło zatrudnienie, głównie w ministerstwach i UW, aż o 30%! Marszałkowie Sejmu w ramach walki z kryzysem finansów państwa, wyznaczyli sobie dodatkowe nagrody:Prezydium Sejmu wypłaciło ostatnio bardzo wysokie premie tym, którzy "pracowali ciężko (...) po katastrofie smoleńskiej". 22 tys. zł otrzymał Bronisław Komorowski, 36 tys. zł Grzegorz Schetyna. Od 32 tys. do 50 tys. zł zostało przyznanych wicemarszałkom Sejmu.Marszałek Niesiołowski, który za swoja funkcję marszałka osiągnął w u.r 240 446, 72 zł (podwyżka w stosunku do ub.r 25%) pobrał dodatkowo diety poselskiej (29 992, 04) oraz emeryturę z budżetu państwa w wysokości 54.898,50.** Tak realizuje się ideę taniego Państwa w praktyce.

Pan Premier w ciągu 4 lat się nie przemęczał pracą. Większość jego weekendów trwała od 3, 5-do 4 dni. Samolot rządowy latał w charakterze taksówki do Gdańska.*** Premier miał czas na grę na boisku w sobotę, w poniedziałek rano na bieganie po plaży. Dochodziły liczne urlopy.

Czego się nie robi dla poprawienia wizerunku własnej formacji: oto pan premier powołał 4 ministrów bez teki. Każdy za swoja funkcję pobiera niezłe uposażenie(ponad 10.000 zł). Na tym nie koniec. Dochodzi do kosztów przydział limuzyny rządowej, a sami Ministrowie zatrudniają pracowników. Nowy minister od wykluczeń zatrudnił już 3 osoby. Minister Pitera przez 4 lata nie zdołała napisać 1 ustawy, a kasa leci!

W 2010 roku Tusk powołał 10-odsobową Radę Gospodarczą. Bez wynagrodzenia, ale ze zwrotem kosztów podróży i noclegów. Przewodniczący rady JK Bielecki ma prawo do zapraszania innych ekspertów, też na koszt państwa. Ciekawe jak wyglądają rachunki za i gdzie są te ekspertyzy?

Ile kosztowały Komisje śledcze do badania nacisków powodów samobójstwa posłanki Blidy? Obie powołane jedynie dla celów wizerunkowych.

Wizerunek to jednak rzecz najważniejsza. W dobie zaciskania pasa i cięcia wszelkich nakładów na najistotniejsze potrzeby Państwa i obywateli, premier w ciągu 13 miesięcy ( a wiec decyzja w apogeum trudności budżetowych) za 20 mln Eu kupuje i remontuje reprezentacyjny budynek, chlubę naszej półrocznej prezydencji. Razem z wyposażeniem wydajemy lekką ręką 160 mln zł na najbardziej inteligentny dom w UE.( Oby nie zabrakło w nim toalet, tak chętnie używanych przez niektórych europosłów!)

To smutny obraz rządów premiera Tuska. Pustosłowie i zabieganie o wizerunek. Przy takim stylu zarządzania państwem dług publiczny nie może nie rosnąć****. A ty Polaku płacz i płać. Za plagi Tuska.

* Za rządów PO 14 spółek Skarbu Państwa zmieniło prezesa.: PZU, KGHM Polska Miedź, PKN Orlen oraz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. W tej ostatniej spółce nie ma już nikogo z czasu poprzednich władz. (2008 r.)

** za 2009 rok Niesiołowski pobrał niespełna 180 000 zł za sprawowanie swojego urzędu

***Prawie 4 dni weekendu , 175 razy latal- koszt 6 mlnczęsto lot premiera na trasie Warszawa-Gdańsk oznacza, że samolot odbywa jeszcze dwa dodatkowe loty na tej samej trasie bez szefa rządu na pokładzie.

((razem370 lotów rzadowego samolotu)

Na tej samej trasie zarezerwował 110 biletów rejsowymi samolotami - czasami na te same dni, gdy ostatecznie leciał samolotem rządowym. Większość z tych lotów odbywała się w weekendy. Tylko w 2010 roku premier latał między Trójmiastem a Warszawą w czasie 42 weekendów.

Wprost podkreśla, że często lot premiera na trasie Warszawa-Gdańsk oznacza, że samolot odbywa jeszcze dwa dodatkowe loty na tej samej trasie bez szefa rządu na pokładzie.

W sumie Donald Tusk odbył co najmniej 285 podróży do i z domu, czyli średnio prawie siedem razy w ciągu miesiąca. Dziennikarze wyliczyli, że w okresie od listopada 2007 roku do marca 2011 roku rządowe samoloty na trasie Warszawa-Gdańsk lub Gdańsk-Warszawa latały przynajmniej 370 razy. Oszacowali, że loty premiera Tuska do domu kosztowały ponad 6 mln złotych.

Z listy lotów wynika, że tylko w 2008 roku miał 27 takich długich weekendów" - czytamy we "Wprost", który podkreśla, że "zdarzają się dni, kiedy Donald Tusk do Trójmiasta leci już w czwartek".

.****Według Instytutu Sobieskiego rzeczywista wartość zadłużenia Polski obliczana metodą memoriałową przekracza 200% PKB^[5][6]. Według Janusza Jabłonowskiego (NBP) realne zadłużenie obejmuje takie składniki jak zaległe płatności w systemie ochrony zdrowia czy ubezpieczeń społecznych i w 2010 roku wynosi 220% PKB czyli ok. 3 biliony zł^[7].