Poznański Okręgowy Sąd Wojskowy zatwierdził decyzję NPW o umorzeniu śledztwa w sprawie z wniosku pełnomocnika rodzin mec. Pszczółkowskiego o możliwość naruszenia prawa przez polskich prokuratorów i śledczych dotyczących naruszenia obowiązków służbowych i odstąpienia od powtórnych sekcji w Polsce.
Prokuratura w uzasadnieniu umorzenia wskazała, ze prawo nie przewiduje obligo w przepisach do podjęcia ponownych czynności sekcyjnych. A jej przedstawiciele podczas pobytu w Moskwie złożyli stosowny wniosek o pomoc prawną i dopuszczenie do udziału w czynnościach śledczych, w tym do udziału w sekcjach zwłok.
(Tu warto przypomnieć, ze nie złożono winsoku w Smoleńsku o dopuszczenie do oględzin zwłok w miejscu zdarzenia, chociaż było to potencjalnie możliwe, ponieważ w godzinach późno popołudniowych w Smoleńsku wyładowała grupa sledczych i prokuratorów z ABW, Żandarmerii Wojskowej i Komisji BWL.. Mogli teoretycznie, bo w praktyce oczekiwali w zamknięciu w hangarze na przyjazd polskich przedstawicieli attachatu wojskowego w Moskwie..).Sąd ów pogląd podzielił. Wskazując równocześnie na fakt braku dowodów na to, aby prokuratorzy umyślnie ignorowali swoje obowiązki. Dotyczy to kwestii braku obecności polskich prokuratorów podczas sekcji w Moskwie jak i braku decyzji o ponownych sekcjach w Polsce. Cóż, prokuratura i Sąd mają rację co do braku jednoznacznego przepisu obligującego do wykonania sekcji, ale jest obowiązek dopełnienia należytej staranności przy zabezpieczaniu materiałów dowodowych przez prokuratora. Zapewne z tego względu prokuratura u swoim umorzeniu zawarła takie elementy usprawiedliwiające śledczych jak: Reasumując stwierdzić należy, że za brakiem konieczności przeprowadzenia ponownych sekcji zwłok ofiar katastrofy przemawiały w chwili przewiezienia zwłok do Polski między innymi takie okoliczności jak:
- wykonanie tych czynności także w ramach pomocy prawnej dla strony polskiej przez stronę rosyjską,
- brak zastrzeżeń co do prawidłowości przeprowadzenia sekcji przez stronę rosyjską w chwili przewiezienia zwłok do Polski,
- brak sprzeczności czynności wykonywanych przez organy rosyjskie z zasadami porządku prawnego w Rzeczypospolitej Polskiej,
- praktyka niewykonywania ponownych sekcji w przypadku np. katastrof autobusowych, gdzie istniały analogiczne okoliczności,
- względy społeczne – presja wielu osób na szybkie przeprowadzenia pochówków,
- konieczność uwzględnienia długotrwałości i pracochłonności ponownych badań identyfikacyjnych metodą DNA, które mogły trwać, w zależności od konkretnych przypadków od 3 dni do ponad miesiąca przy każdym pojedynczym badaniu i zaangażowania wielu instytutów medycznych w kraju.
Przepisu nie ma. Według prokuratury, przeprowadzenie takich czynności mogłoby mieć sens jedynie w przypadku zastrzeżeń do merytoryczności przeprowadzenia sekcji przez stronę rosyjską. Sąd uznał argumentację prokuratury Nie było też podstaw do kwestionowania faktu, że sekcje zostały wykonane w prawidłowy sposób w Rosji. Po raz drugi zatem uznano, że wiara w prawidłowość rosyjskich ustaleń miała prawo być niezachwiana. Brzmi to szczególnie mocno w chwili, gdy wiadomo, że wbrew wcześniejszym oficjalnym oświadczeniom władz Rosji o braku rosyjskich żołnierzy na Krymie w okresie aneksji, udział ich –już po - oficjalnie potwierdził sam Putin. Tej Widzy prokuratorzy wtedy mieć nie mogli. Ale od lat też wiadomo o licznych naruszeniach w postępowaniach prawnych na terenie Rosji, co jest przedmiotem licznych opracowań helsińskiej organizacji obrony praw człowieka, licznych enuncjacji prasowych i protestów rosyjskich opozycjonistów. Sąd jednak podziela dobrą wiarę polskich prokuratorów w rzetelność działań rosyjskich prokuratorów procedur śledczych. Podzielając tym samym pogląd, ze prokurator musi znać polskie przepisy prawa ale nie ma obowiązku racjonalnie oceniać wiarygodności innych. Jak przyjmuje, że partner jest wiarygodny- tak być musi? Stąd orzeczenie Sądu w Poznaniu musi budzić niepokój.
Przyjrzyjmy się okolicznościom stanowiącym podstawę od odstąpienia od decyzji przeprowadzenia sekcji w Polsce. Wg NPW: ·„Ustalono, że z inicjatywy ówczesnego Naczelnego Prokuratora Wojskowego płk. Krzysztofa Parulskiego polscy prokuratorzy wojskowi udali się niezwłocznie po katastrofie do Federacji Rosyjskiej w celu uczestniczenia w wykonywanych przez stronę rosyjską czynnościach procesowych. W dniu 11 kwietnia 2010 roku do Moskwy w celu uczestniczenia w sekcjach zwłok i czynnościach identyfikacyjnych przybyło 2 prokuratorów, a w dniu 13 kwietnia dołączył do nich kolejny prokurator. W dniu 11 kwietnia po przybyciu w godzinach wieczornych do Instytutu Medycyny Sądowej w Moskwie polscy prokuratorzy oraz inni specjaliści zostali powiadomieni przez stronę rosyjską o zakończeniu wykonywania sekcji zwłok ofiar katastrofy. W okresie późniejszym nie uzyskali informacji od strony rosyjskiej o wykonywaniu kolejnych sekcji zwłok i w związku z powyższym uczestniczyli w czynnościach identyfikacyjnych.” Krótko mówiąc: Rosjanie ich oszwabili, a oni polegali na Rosjanach jak na Zawiszy. Wniosek? Niewinni jak lelije… Kolejne argumenty powodów rezygnacji z autopsji w Polsce muszą budzić zdumienie Polaków (ciekawe jak w uzasadnieniu i czy w ogóle odniesie do się do nich Sąd Wojskowy z Poznania.) Szczególnie argument o względach społecznych oraz powołanie się na analogię w odstępstwie od powtórnych sekcji z wypadkiem autobusowym pod Grenoble. Porównanie wypadku samochodowego z dużą ilością bezpośrednich świadków wydarzeń do katastrofy samolotu której nikt nie widział to mistrzostwo świata. *(Szkoda, że odnieśli się w porównaniach jedynie do samego faktu sekcji.Samo przydanie równej wiarygodności służbom śledczych Francji i Rosji musi lekko dziwić…). A we względach społecznych pominęli najistotniejszy element: pewność rzetelności procedur identyfikacyjnych. Której brak w skutkach spowodował konieczność powtórnych ekshumacji i trwającą do dzisiaj niepewność co do losu i miejsca spoczynku ciał najbliższych u rodzin ofiar. Prokuratura uznała, ze w świetle ówczesnej posiadanej wiedzy mogła z czystym sumieniem zawierzyć procedurom rosyjskim. Ciekawa jestem czy w aktach śledztwa znajduje się tez wiarygodne potwierdzenie kolejnej konstatacji NPW. Chodzi o brak sprzeczności czynności wykonywanych przez organy rosyjskie z zasadami porządku prawnego w Rzeczypospolitej Polskiej-mamy jakieś analizy prawne KPK polskiego i rosyjskiego z 10 bądź 11 kwietnia 2010 roku? Czy też prokuratura uznała a prori tę zbieżność? Sąd podzielił argumenty prokuratorów dotyczące powstania wątpliwości co do jakości czynności w Moskwie dopiero po otrzymaniu dokumentacji z sekcji i identyfikacyjnej. Ta wersja jest raczej nie do utrzymania, np. przed Sądem w Strasburgu. Pominięto dwa fakty. Podobno prokuratorzy brali udział w identyfikacjach. Musieli zatem zauważyć to samo, co zauważyła pani Zuzanna Kurtyka – otóż jej mąż przed identyfikacją nie miał robionej sekcji. Co było jawnym dowodem zaprzeczającym faktowi wykonania wszystkich sekcji. Nie był to jeden przypadek. Te wiedzę musieli posiadać także polscy medycy oraz pani minister Kopacz. Oni nie współpracowali z polską prokuraturą? Zatem już w Moskwie istniała istotna przesłanka wskazująca na możliwość pozyskiwania z Rosji fałszywych informacji. Nie zauważyła jej prokuratura co jest w pewnym sensie zrozumiałe. Nikt nie będzie kręcił bata na siebie. Dlaczego nie zauważył Sąd? Dlaczego Sąd nie przyjrzał się kolejnemu zapewnieniu prokuratury o przyczynach błędu identyfikacji? Rozmawiałam z Januszem Walentynowiczem. On zeznał do protokołu: Mamę poznałem po twarzy. Dopytywany o szczegóły przez rosyjskiego śledczego uzupełnił: po kształcie uszu, nosa itp. po rance w miejscu wyrwanej brodawki na twarzy… A okazane mu podczas wymiennej ekshumacji ciała tych opisów nie potwierdzają! I to on ma być winny złemu rozpoznaniu..bo jak nie on, to wtedy byłyby ogromny kłopot. O tym, że problemy z identyfikacją pojawiły się przed pochówkami informował oficjalnie rzecznik PG Martyniuk”: W komunikacie Komitetu Śledczego Rosji z 2011 roku stwierdzono, że mogło dojść do pomyłek w pochówkach, co ustalono na podstawie badań molekularnych. Rzecznik NPW Martyniuk poinformował(…) „miała miejsce taka sytuacja, że trzy osoby zostały błędnie zidentyfikowane przez bliskich, ale skorygowano to na podstawie badań genetycznych, jeszcze przed pochówkiem ofiar”. Ten fakt potwierdził Andrzej Seremet: „Prokurator generalny Andrzej Seremet, który przebywa w Moskwie prosiłby nie doszukiwać się w tym sensacji i potwierdzał słowa swojego rzecznika.- Dbajmy o˙to, żeby nie wywoływać popłochu wśród rodzin ofiar - stwierdził „.
Jak to się mają przytoczone fakty do oświadczenia WPO oraz oceny Sądu, że nie istniały żadne przesłanki do przeprowadzenia sekcji i identyfikacji w Polsce po przywozie ciał? Co jest ważniejsze: względy społeczne i popłoch rodzin od prawdy materialnej?.Warto przypomnieć wypowiedź Tuska z Sejmu w tej sprawie: „ „Tusk przypomniał, że prokurator generalny Andrzej Seremet - w czasie debaty sejmowej - uprzedzał, że ma powody sądzić, iż w przypadku trzech par ciał mogło dojść do błędnej identyfikacji. Jak zauważył, także przypadek Kaczorowskiego brano pod uwagę.”
Być może pełnomocnicy ponownie sformułują nowe wnioski do prokuratury po utrzymaniu uzasadnienia Sądu. Choćby z argumentacją wskazująca na posiadanie wiedzy o możliwych błędach w pracy Rosjan w Moskwie w kwietniu 2010 roku. Cały czas w tym śledztwie mamy do czynienia z jakimiś półprawdami i dziwną argumentacją. Można mieć wrażenie, że nie tylko dziewczynie żołnierz nie skłamie, ale nie wszystko jej powie… Wydaje się ,że należy już szykować się do Strasburga. Decyzja poznańskiego Sądu Wojskowego potwierdza równocześnie pewne nieprawidłowości, nieformalne sposoby komunikacji pomiędzy prokuraturą polska i rosyjską. Skoro niewinni są polscy śledczy musi co winny jest od A do Z Putin…
*Wypadek miał miejsce na stromej alpejskiej drodze, zwanej drogą Napoleona, po której przejazd autobusów 8-kilometrowym odcinkiem tej szosy jest dopuszczalny tylko na podstawie specjalnego zezwolenia, a autokar z polskimi pielgrzymami nie miał zezwolenia na przejazd tą drogą[3]. Trasą mogą poruszać się tylko autobusy ze specjalnym systemem hamulcowym[4].W wypadku śmierć poniosło 26 osób, a 24 zostały ranne. W tym samym miejscu doszło już do kilkunastu wypadków, w tym trzech poważnych, w których zginęło 77 ludzi[3]. We wszystkich wypadkach w tym miejscu śmierć poniosły łącznie 224 osoby. Wieczorem w dniu tragedii do Grenoble przybył prezydent Lech Kaczyński, który wraz z Prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym odwiedził szpitale, w których przebywali ranni. Prezydent odwiedził także miejsce tragedii, na którym zapalił symboliczny znicz oraz odmówił modlitwę. Wraz z prezydentem Kaczyńskim do Francji polecieli: wiceminister zdrowia Bolesław Piecha, minister transportu Jerzy Polaczek oraz rzecznik prasowy i deputowany PiS, Adam Bielan. Po powrocie do kraju prezydent ogłosił żałobę narodową na okres trzech dni (poniedziałek 23 lipca - środa 25 lipca 2007)[5].
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/58655,prokuratorzy-wypelnili-obowiazki.html
http://www.npw.gov.pl/491-4a112b267c50b-50329-p_1.htm
http://www.rp.pl/artykul/70286.html
http://www.tur-info.pl/p/ak_id,15409,,przesluchanie,prokuratura,swiadek,wypadek,katastrofa,autokar,grenoble,francja.html
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-znamy-przyczyne-wypadku-pod-grenoble,nId,1382582
http://blogmedia24.pl/node/59971
http://www.npw.gov.pl/491-4a112b267c50b-50329-p_1.htm
Inne tematy w dziale Polityka