1maud 1maud
3268
BLOG

W towarzystwie red. Gadowskiego. Podróż po USA i Kanadzie cz.2

1maud 1maud Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Do „Błękitnej Armii” zgłosiła się także pewna liczba obcokrajowców. Był wśród nich Indianin, Jack Wheelbarrow z plemienia Siuksów. Gdy zgłosił się do komisji rekrutacyjnej w Nowym Jorku, jej członkowie byli zaskoczeni. Wówczas Indianin powiedział: „Chcę służyć w waszej armii ze względu na pamięć o Kościuszce”. Tadeusz Kościuszko jest bowiem także jednym z bohaterów walki o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Jack Wheelbrrow, żołnierz „Błękitnej Armii”, zginął podczas starcia z Niemcami w Szampanii, walcząc o niepodległość Polski.
       
Od 29 stycznia do 20 lutego, razem z red. Witoldem Gadowskim odwiedziliśmy kilkanaście miast w USA i Kanadzie (tu tylko Montreal). Nasze tournée za oceanem było wynikiem splotu różnych wydarzeń. 
       Latem ub.r., w trakcie żartobliwej rozmowy z Wojtkiem Michalikiem, (który od dłuższego czasu zapraszał mnie i męża do wizyty w Nowym Jorku) powiedziałam: wiesz, co, przyjadę na promocję mojej książki … Wojtuś na to odpowiedział: - nie ma sprawy. I dalej rozmawialiśmy „na poważnie”. W kilka lub kilkanaście dni później Wojtek zadzwonił i powiedział, że …załatwia zaproszenie w organizacji, w której działa. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam o zakresie działalności SWAP. 
Moja reakcja była racjonalna: to chyba żart. Wojtek na to: -opowiesz na spotkaniach o realiach biznesu w okresie przemian. To już zabrzmiało nieco bardziej wiarygodnie dla mnie, ale absolutnie nieprzekonywająco. 
    Kolejny telefon od Wojtka oraz informacja: mamy zgodę zarządu wprawiła mnie w prawdziwy popłoch. Nie ukrywałam swojego lęku przed Wojtkiem i któreś z nas wtedy po raz pierwszy wymieniło próbę dokooptowania do tego zaproszenia kogoś, kto na to zdecydowanie bardziej zasługuje. I jest doskonale rozpoznawalny za oceanem. Czyli redaktora Gadowskiego. Zadzwoniłam do niego i zapytałam czy może i zechce ze mną pojechać. To „zechce” było dla mnie niezwykle ważne, wszak…” gdzie mnie do „ znanego poety, pisarza, dziennikarza śledczego i publicysty… Redaktor Gadowski zastrzeżeń nie miał, uzależnił jednak wyjazd od zakończenia wielu swoich działań: korekty i wydruku swojej kolejnej książki, wyjazdu do Iraku itp. Pierwotny termin został ustalony na przełom listopada i grudnia 2018 roku. Jeszcze w październiku rozmawiałam z Komendantem SWAP śp. Anthony Domino. Ustaliliśmy, że datę naszego przyjazdu określę po kontakcie z red. Gadowskim. Komendant Domino zaproponował liczbę potencjalnych spotkań. Pierwotnie miało być 5, może 6.  Przekazałam te propozycje Witkowi. On z kolei powiedział, że powinien zrealizować także zaproszenia, które złożono mu wcześniej. I tak rozpoczęły się nasze przygotowania do wyjazdu. 
    Ponieważ red. Gadowski miał mnóstwo pracy, przejęłam korespondencję z wszystkimi, którzy zapraszali Go do USA. Należało to jednak połączyć z potrzebami zgłaszanymi przez zapraszające nasz SWAP. A czas, który mógł red. Gadowski przeznaczyć na spotkania –był ograniczony innymi zobowiązaniami. Pierwotnie ustaliliśmy czas naszego pobytu na 14 dni.
   Z powodu przesunięcia zarówno terminu wydruku książki, jak i wyjazdu Witka do Iraku (związanego z koniecznością dokończenia zdjęć do filmu Święci z Doliny Niniwy), termin wyjazdu uległ przesunięciu.   Finalnie potwierdziliśmy wylot do Nowego Yorku na 29 stycznia 2019 roku.  W międzyczasie Komendant Domino ciężko zachorował i trafił do szpitala. Nasz przyjazd od tego momentu organizował adiutant Komendanta SWAP Okręgu II, p. Marek Chróścielewski.  Rozrastała się lista spotkań …zarówno w zapotrzebowaniu SWAP jak i próśb kierowanych bezpośrednio do redaktora Gadowskiego.
   Koordynacja miejsc do realizacji, którą przejęłam – byłą mocno skomplikowana. Zaproszenia były z wielu stanów: Floryda, Teksas, Michigan, Kalifornia, Illinois, Pensylwania, Massachusetts, New Jersey, Dystrykt Kolumbia. Poza Montrealem w Kanadzie o przyjazd prosiły inne miasta: najmocniej Ottawa i Toronto.  Absolutne pierwszeństwo w tej układance były jednak spotkania ze SWAP. 
     W ramach uzgodnień doszliśmy do 7 spotkań w ramach SWAP. Potem przejmowali organizację spotkań albo indywidualnie lokalni patrioci (Artur Pegiel z Kanady) albo organizacje polonijne takie jak Polscy Patrioci, Kongres Polonii, Kluby Gazety Polskiej itp. Czasami współpracując ze sobą., ·Praktycznie do ostatniej chwili trwało uzupełnienie listy spotkań oraz logistyka związana z przemieszczaniem się. Praktycznie i listy i sposób transportu finalnie zostały zakończone już po naszym przyjeździe. Listę spotkań zamieściłam w pierwszym wpisie.  O ile spotkania organizowane pod nadzorem SWAP nie budziły niepokoju, o tyle cały szereg spotkań ustalanych przez mnie z kolejnymi organizacjami i działaczami po 7 lutym, powodował u mnie niemały dreszczyk emocji. Nieco uspokajała mnie świadomość, że SWAP wyznaczył Wojtka Michalika, jako osobę towarzyszącą nam we wszystkich (poza Chicago) spotkaniach. Ale On też nie miał wpływu na sprawność lokalnej organizacji spotkań i pobytu. Obawy okazały się płonne: to, co należało do organizatorów „zagrało” w 100%. Oczywiście nie obyło się bez tzw. małych wpadek, ale te leżały już po naszej stronie i przyczyn, niekoniecznie od nas zależnych.
    Do Nowego Yorku dotarliśmy zgodnie z planem. Czyli późnym wieczorem 29 stycznia. Leciał z nami prywatnie mój syn, Krzysztof, który obiecał nam przez kilka pierwszych dni robić dla nas zdjęcia. Wspierając w tym Wojtka Michalika.  Ja i  red. Gadowski trafiłiśmy do hotelu.. Następnego dnia, po objeździe kilku dzielnic NYT, trafiliśmy do siedziby II Okręgu SWAP na Manhattanie. 119 East 15th Street, ·New York. Tu mieści się także archiwum i muzeum armii hallerczyków, która dała początek tej organizacji polonijnej.  image
     

     Tak się złożyło, że przed rozpoczęciem spotkań z Polonia oboje z red. Gadowskim dostaliśmy ogromną porcję dobrej energii,pozyskanej podczas zwiedzania Muzeum Błękitnej Armii. Pomieszczenie muzeum mieści się w budynku siedziby II Okręgu · Naszym przewodnikiem był dr TEOFIL Lachowicz. W ocenie opiekuna archiwum, do wojska wstąpiło około 27 tys. polskich ochotników z Ameryki, dzięki czemu w ogóle mogła ona powstać. Do USA przybyła specjalnie powołana Polska Misja Wojskowa, której przedstawicielem był wybitny pianista i mąż stanu Ignacy Paderewski. Zadaniem misji było zachęcenie Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych do zaciągnięcia się do „Błękitnej Armii”. Rezultat przeszedł najśmielsze oczekiwania. Około 27 tysięcy Polaków ze Stanów Zjednoczonych oraz 250 z Kanady wstąpiło do „Błękitnej Armii”. Nie brakło także ochotników z bardzo egzotycznych krajów jak Brazylia oraz Chiny.
    Obozy szkoleniowe tworzone były w Niagara on the Lake w Kanadzie (1917-1918). Mimo, że prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson, który w swoim orędziu do Senatu z dnia 22 stycznia 1917 roku opowiedział się za odbudową niepodległej Polski, tworzenie obcego wojska było na terenie USA niemożliwe. Pierwotnie ochotnicy trafili na pole namiotowe, dopiero w miarę przypływu kolejnych werbunków budowany był obóz wojskowy. W muzeum są archiwalne zdjęcia z obozu w trakcie jego formownia.   Jako ciekawostkę podam, że armia otrzymała nazwę armii Hallera już po jej utworzeniu. Generał Haller został Naczelnym Dowódcą wszystkich Wojsk Polskich od 4 października 1918 roku, a pierwsza grupa polskich żołnierzy dotarła transportem przez Ocean Atlantycki do Francji pod koniec grudnia 1917roku. 
      Historię Armii Błękitnej znałam po tzw. łebkach. Ale i na red. Gadowskim ogromne wrażenie wywarła historyczna opowieść o polskich patriotach, którzy –jakże często- znaleźli się za oceanem w poszukiwaniu chleba. Na ich wyprawy za ocean składały się czasem całe rodziny…a jednak… Nie zawahali się odpowiedzieć na wezwanie Ojczyzny. Ojczyzny, której nie było na mapach świata. Oni jednak marzyli, aby znów zaistniała. Dla Niej i o Nią pojechali walczyć. 
  Spora część z tych, którzy przeżyli, wróciła do USA. Asumpt do stworzenia SWAP dała darowizna Ignacego Paderewskiego. Pierwotnie SWAP zajmował się wsparciem byłych żołnierzy Armii Błękitnej i ich rodzin. Z inicjatywy Józefa Klimka, w centrum Manhattanu zakupiono nieruchomość na użytek b. żołnierzy, gdzie powstał Dom Weterana Komendant Okręgu 2. SWAP Józef Klimek przemawiając na uroczystym bankiecie wyraził życzenie, aby dom ten, nie tylko pełnił rolę świetlicy żołnierzy polskich, lecz by był "ogniskiem kultury polskiej i polskiego ducha" a zarazem "instytucją polską pozostającą w służbie całego społeczeństwa polsko-amerykańskiego, tak dla Ameryki jak i dla Polski". * Serdecznie polecam wszystkim, Polakom z kraju jak i Polakom za oceanem i z innych kontynentów –odwiedziny w Muzeum. Jest malutkie, ale daje jakże prze ujmujące wrażenia zdolności Polaków do walki i niepodległość Polski. Na miejscu można nabyć książki i zapoznać się z niektórymi archiwaliami, umieszczonymi w gablotach.  Po tym mocnym uderzeniu Polonijnego patriotyzmu odbyło się nasze pierwsze spotkanie w Sali Konferencyjnej SWAP z Polonią.  image

Od prawej, w drugim rzędzie Antoni Chróścielewski Komendant II Okręgu z synem, adiutantem Markiem Chróścielewskim.

image

Pozwoliłam sobie je otworzyć. Wypadało się przedstawić. Redaktora Gadowskiego nikt przedstawiać nie musiał Od tej pory taki układ spotkań stał się rutyną: spotkania otwierałam ja opowiadając nieco o swojej działalności społecznej i blogerskiej oraz imponderabiliach związanych z realizacją inwestycji z pierwszych lat transformacji ustrojowej. Miałam okazję oglądać powstawanie większych i małych fortun od wewnątrz tego tygla powiązań między Starym, a Nowym. Także o szczegółach szantażu, któremu zostaliśmy poddani razem z moją rodziną. W którym szantażyści posunęli się do próby zabicia naszych dzieci. Czyli opowiadałam o swojej książce Magnum. Potem przejmował mikrofon Witold Gadowski, który na każdym spotkaniu podejmował nowe tematy polityczno-społeczne, powtarzając tylko niektóre elementy swojego wykładu. Duża część naszego spotkania zajmowały odpowiedzi na pytania kierowane z Sali. Mnie przypadały głównie pytania dotyczące wydarzeń gdańskich z różnych okresów. Najczęściej pytano o wydarzenia związane z brutalnym morderstwem na śp., prezydencie Pawle Adamowiczu i szansach na zmiany w obliczu konieczności przeprowadzenia wyborów na stanowisku prezydenckim. Powtarzałam jedno – w mojej ocenie, w sytuacji świeżej traumy po morderstwie na oczach milionów Polaków – Aleksandra Dulkiewicz nie miała szans przegrać wyborów. Każda postać, kojarzona z Pawłem Adamowiczem od lat, bez względu na ilość przymiotów czy nawet ich brak- wygrałaby ten wyścig do fotela prezydenckiego. Znakomita większość pozostałych pytań była kierowana do redaktora Gadowskiego. Często dotykając tematów poruszanych przez niego w cotygodniowych, czwartkowych komentarzach. W trakcie zadawania pytań nasi rozmówcy często zaczynali od opowiadania o wydarzeniach i działaniach miejscowych. 
image

Dlatego od tego pierwszego spotkania nabrałam pewności, że to nie tylko my przybliżamy Polskę Polonii. Także Polonia i dziesiątki. Także setki Polonusów przybliżały Polonię nam. Zdałam sobie sprawę z tego, jak krzywdzące jest malowanie obrazu polskich emigrantów przy pomocy matrycy z napisem Polonia. Polonia ma przeróżne twarze. Tych, którzy ciężko pracują na zapewnienie bytu swoim rodzinom na emigracji oraz w kraju. Tych, którzy odnieśli sukces i objęli znaczące posady w dużych instytucjach państwowych i prywatnych biznesach, a którzy gotowi byliby dzielić się swoim know-how i doświadczeniem z Polakami z Ojczyzny. Tych, którzy prowadząc własne biznesy osiągnęli spore lub ogromne sukcesy.  Bez względu na stopień zamożności wszyscy żywo interesowali się sytuacją w Polsce.  
     Jak zadra jawiły i będą jawić się w mojej świadomości komentarze w polskim necie, odmawiające jakże często prawa Polonii do decydowania o tym, co w kraju. Zamiast myśleć o udziale Polonii w polskim Senacie, bądź w Sejmie (takie prawa ma choćby niemiecka mniejszość) –w necie słychać protesty przeciwko prawom do głosowania wyborach w Polsce. Taka postawa wpisuje się doskonale w trendy wyrzucania Polaków z Polski bezpośrednio (represje) lub pośrednio: przez uniemożliwianie zdobycia pracy na poziomie wykształcenia i możliwości itp. Wpisuje się także w trendy skłócania Polonii za oceanem przy pomocy różnych agentów bezpieki, nasyłanych z kraju. Niestety, to się w dużej mierze udało. Jeśli dołożymy do tego brak wsparcia na poziomie konsulatów czy ambasad (nie wystarczy zmienić ambasadora czy konsula, trzeb wymienić niestety wielu innych pracowników, przyzwyczajonych do traktowania spraw naszych rodaków jak niechcianych petentów. Brak wsparcia zniechęca tych, którzy mają wolę współpracy z krajem.  A przecież to właśnie ta sama Polonia żywo działa na rzecz Ojczyzny. Głosuje nie dlatego, że chce decydować za Polaków z kraju. Ona głosuje, bo jest żywotnie zainteresowana dobrostanem Polski. Bo ma tu rodziny, które wspiera finansowo, przyjeżdża na wakacje, wraca bądź dzieli dwa kraje, jako miejsce pobytu na emeryturze. Kupuje w Polsce nieruchomości, inwestuje.  W „podziękowaniu” przepisy prawa zamienia się tak, aby emerytury zagraniczne podlegały..opodatkowaniu w Polsce ( w przypadku pobierania cząstkowej emerytury w kraju). Odbiera się im możliwość głosowania korespondencyjnego, co w dużej mierze ogranicza liczbę głosujących. Reasumując: dotychczasowe działania Polski wobec Polonii miast wspierać- represjonują. Nie idźmy ta drogą. Polonia zawsze myślała o Polsce i ją wspierała. Czas, aby Polska wsparła Polonię.  
Kolejne spotkania odbyły się na Broadwayu, w Stamford, Clark na Brooklynie i  Wallington. Wszędzie atmosfera była znakomita.   Ostatnio można usłyszeć o wspieraniu inicjatyw Polonii. Obecnie jest procedowana (oby z dobrym skutkiem) znakomita umowy współpracy pomiędzy Teksańska Polonią z Dallas a Instytutem Matki i dziecka w Warszawie. O tym projekcie napiszę odrębną notkę. Sam projekt poznaliśmy dzięki determinacji p. Krzysztofa Gajdy. Otóż w celu spotkania z nami przyleciał wraz z małżonką z Dallas do Nowego Yorku. Bo możliwości naszego przyjazdu do Teksasu już nie było. Spotkaliśmy się na kolacji po spotkaniu w Clark. Wspominam o tym w tej relacji, ponieważ chce wspomnieć o przyjacielu państwa Gajdów też obecnego na spotkaniu. Historia Jego życia to kolejny przykład losów Polonii za oceanem. A było, o czym posłuchać: Pan Tadeusz był lotnikiem podczas wojny w w Wietnamie. Jego samolot został zestrzelony, a on sam siedział w niewoli razem z senatorem McCainem…Mam nadzieję, ze powstanie film o Polakach za oceanem. Słyszeliśmy wiele historii, które mogą w Polsce pokazać, co się mieści w pojęciu polski emigrant za oceanem. Zdradzę, że rozmowy i ustalenia w tym temacie miały miejsce podczas naszych podróży po USA i do Kanady.
O zwiedzaniu Nowego Yorku, poza przejazdami „topowymi” dzielnicami, (co umożliwił nas cicerone, czyli Wojtek Michalik) mowy nie było. image
Pierwszego dnia Wojtek pokazał nam dom, przed którym  Iceman, czyli Richard Kuklinski przechował zwłoki zamordowanej ofiary w beczce. Codziennie sprawdzał jadąc do pracy , kiedy beczka zniknie...
Wyjątek oczywiście stanowiła wizyta w Jersey, przy pomniku Katyńskim, autorstwa Andrzeja Pityńskiego. Pomnik, dzięki działaniom Polonii, pozostał na pierwotnym miejscu. W trakcie walki o pozostawienie pomnika doszło do rozłamu: pozostała grupa patriotów walcząca o nie ruszanie pomnika z tego miejsca pod wodzą mecenasa Platy oraz negocjujący z Burmistrzem ( w tym Kluby GP), którzy dopuszczali jego przesunięcie ( za zgodą mistrza Pityńskiego). Strona patriotów sprzeciwiających się przesunięciu zaangażowała spore siły Polaków z innych miast, strona negocjatorów w obawie przed wywiezieniem pomnika nocą w przypadku braku kompromisu- chciał dogadać się drogą negocjacji. Licząc na zapewnienie w postaci umowy, oficjalnie potwierdzający zachowanie pomnika na kilkadziesiąt lat w tym miejscu. 
    Wygrała strona Platy- gdy racjonalnie ocena się wynik batalii. Ale nie samodzielnie. Skala oporu, próba racjonalnego podjęcia negocjacji, wreszcie znakomity zabieg grupy patriotów mobilizującej do wsparcia mieszkańców Jersey City –dały taki efekt. Mam nadzieję, że któregoś dniach wszyscy wojownicy spotkają się na Opłatku czy Zajączku i wyjaśnią sobie swoje postawy. Może padnie słowo przepraszam za emocje w przedstawianiu swoich racji, ktoś inny powie wybaczam, bo cel mieliśmy ten sam. Może. Czego serdecznie stronom sporu życzę.  Niestety, kiedy chcieliśmy odwiedzić nadal przebywającego w szpitalu Komendanta Toniego Domino dowiedzieliśmy się, że Jego stan zdrowia się mocno pogorszył. Nasza wizyta u Niego nie mogła dojść do skutku. Po pięciu dniach spotkań mieliśmy wolny poniedziałek. Tego dnia udaliśmy się do Trenton na spotkanie z Mistrzem Andrzejem Pityńskim. C.d.n.  

image

image

image

image

image

image


image

Moje trudne początki..bo,redaktor Gadowski słuchał!
image
Spotkanie w Clark (Brooklyn)
image
image

image

W drodze na kolejne spotkanie, Witek pisze tekst do Polski ( w kawiarni).
image
W gąszczu nowojorskich wieżowców
image
Redaktor pisał, a ja każdy moment wykorzystywałam na odpoczynek.
*W centrum  Manhattanu w pobliżu Union Square przy 119 East 15th Street znajduje się Dom Weterana Polskiego. W budynku tym mieści się małe, ale o unikatowym charakterze Muzeum Tradycji Oręża Polskiego oraz Archiwum Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, dokumentujące działalność najstarszej polskiej organizacji weterańskiej w świecie, która działa nieprzerwanie od 1921 roku. Dzieje tego budynku stojącego na rogu ulic, 15th Street i Irving Place, sięgają drugiej połowy XIX wieku. Mieściła się w nim m.in. siedziba amerykańskich weteranów wojny domowej z lat 1861-1865. Z czasem weterani amerykańscy dokupili sąsiedni mały dom i po przeróbce połączyli go w jeden okazały budynek. Głównym realizatorem tego przedsięwzięcia był Józef Klimek, komendant Okręgu 2-go SWAP.

Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (SWAP) zostało powołane do życia w maju 1921 r. w Cleveland jako organizacja samopomocowa weteranów - byłych żołnierzy Armii Polskiej we Francji (tzw. Błękitnej Armii). Stowarzyszenie zajmowało się organizowaniem pomocy dla polskich inwalidów wojennych i bezrobotnych weteranów, szczególnie w okresie wielkiego kryzysu gospodarczego w latach 1929-1932. W okresie II wojny światowej SWAP włączył się w akcję rekrutacyjną do tworzącego się wojska polskiego w Kanadzie, organizował też pomoc dla żołnierzy polskich walczących na różnych frontach oraz przebywających w obozach jenieckich. Po II wojnie światowej w szeregach SWAP znaleźli się weterani Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, umożliwiono też wstępowanie do organizacji polskim weteranom z Armii Amerykańskiej oraz Polakom służącym w Polskich Kompaniach Wartowniczych w okupowanych Niemczech. Od 1994 r. SWAP przyjmuje w swoje szeregi b. żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego.

http://www.pava-swap.org/archiwum.htm

file:///C:/Users/User/Downloads/pdf_file_0006_45465_1-3887.pdf

https://pl.wikipedia.org/wiki/Centrum_Pami%C4%99ci_Genera%C5%82a_Hallera_i_B%C5%82%C4%99kitnej_Armii

http://www.muzeumkutno.com/?tag=blekitna-armia

https://www.polskieradio.pl/7/5098/Artykul/2085196,Blekitnej-Armii-kreta-droga-do-Polski

https://bdsp.wp.mil.pl/u/cz.II.pdf


1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości