Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg
2237
BLOG

Unia pomaga bogatym

Lidia Geringer de Oedenberg Lidia Geringer de Oedenberg Polityka Obserwuj notkę 66

 

czyli skąd się wzięły m.in. inwestycje prezydenta Dutkiewicza.

Władze Wrocławia nie przepuszczają okazji, aby pochwalić się zagranicznymi inwestycjami, ściąganymi do stolicy Dolnego Śląska. W ostatnich latach swoje centra otworzyły tu m.in.: IBM, Nokia-Siemens i McKinsey. I choć dają one zatrudnienie wielu młodym ludziom, to przede wszystkim służą władzom - jako żelazny argument ich skuteczności. Sęk w tym, że do tych inwestycji my sami, jako podatnicy dopłaciliśmy…Tak. Pani, Pan, Państwo (polskie) też.

Od kilku dni Bruksela żyje publikacją "Financial Times", którego dziennikarze zadali sobie trud prześledzenia, gdzie dokładnie trafiają fundusze strukturalne przyznane 27 państwom członkowskim Unii Europejskiej na okres 2007-13 (w sumie 347 mld euro). Po zebraniu danych 646 tys. beneficjentów, dziennikarze doszli do wielu interesujących wniosków, opublikowanych w cyklu artykułów, których lekturę szczerze polecam: http://www.ft.com/eu-funds.
W raporcie FT znajduje się także polski wątek- podchwycony przez europejskie media - czyli dofinansowanie placówek IBM, Nokii-Siemens i McKinsey we Wrocławiu. Według informacji "Financial Times", wszystkie trzy firmy uzyskały znaczne kwoty z funduszy strukturalnych w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka:

1. IBM - 61 mln 948 tys. 995 zł- na "utworzenie miejsc pracy w centrum usług wspólnych IBM we Wrocławiu";
2. Nokia-Siemens - 12 mln 433 tys. 593 zł- na "dywersyfikację działalności centrum IT we Wrocławiu poprzez wprowadzenie innowacyjności produktów";
3. McKinsey - 5 mln 284 tys. 397 zł- na "utworzenie Europejskiego Centrum Badawczo-Rozwojowego w zakresie inżynierii wspomagania decyzji".
Więcej informacji można znaleźć pod adresem: http://www.funduszeeuropejskie.gov.pl/NaborWnioskow/listabeneficjentow/Strony/Lista_beneficjentow_FE_03102010.aspx

Środki te ww. firmy uzyskały legalnie. Tym niemniej dlaczego właśnie je wybrano, nie jest do końca jasne. Skala zjawiska dofinansowywania gospodarczych kolosów wywołała oburzenie w Brukseli- w tym w Parlamencie Europejskim - co najmniej z dwóch powodów:

Po pierwsze, zamysłem unijnej polityki spójności(powołanej do życia w latach 70.) zawsze było wspieranie słabo rozwiniętych obszarówi, w szerszym ujęciu, likwidacja różnic gospodarczych pomiędzy biednymi i bogatymi. Dotowanie silnych - nawet na pożyteczne cele - stoi w jawnej sprzeczności z tymi założeniamii pozbawia małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) potencjalnych szans na unijne dofinansowanie i rozwój. MŚP takiego wsparcia potrzebują nieco bardziej niż np. największy na świecie producent telefonów komórkowych.

Po drugie, w opinii niektórych europosłów "starej piętnastki", ogrom funduszy dla "nowych" sprzyja delokalizacji czyli przenoszeniu oddziałów firm z zachodu na wschódEuropy, co jest interpretowane jako nieuczciwa konkurencja. Najświeższym - i drażliwym dla Anglików  przykładem pozostaje casus producenta herbaty Twinings, który przenosi właśnie swoją fabrykę do … Swarzędza. Oprócz kwestii ekonomicznych, takich jak likwidacja miejsc pracy (w tym przypadku w Wielkiej Brytanii) wskutek zamknięcia firmy, jak również wpływów z podatków w regionie, dochodzi tutaj też bolesny dla Anglików aspekt symboliczny: produkcja tradycyjnej angielskiej herbaty w Wielkopolsce. To trochę tak, jakby oscypka zacząć wytwarzać na Majorce.

W Europie już teraz obserwujemy wiele przykładów firm, które instalują się tam, gdzie ich kusi pomoc publiczna. Wykorzystują dofinansowanie unijne i po jakimś czasie przenoszą się do … tańszego kraju, by znowu skorzystać z unijnej pomocy. Po takich delokalizacjach zostają tysiące bezrobotnych i społeczne zgliszcza.

Zamiast popadać w samozachwyt i budować mit krzemowego Dolnego Śląska, władze Wrocławia ( i innych polskich miast znanych z "atrakcyjności" dla inwestorów) powinny pójść tropem dziennikarzy "Financial Times" i odpowiedzieć na parę trudniejszych pytań:

Czy zachodni giganci wybraliby Polskę, gdyby nie strumień środków z UE oraz znacząca pomoc publiczna od państwa*? Co się stanie, gdy do Wspólnoty za jakiś czas wejdzie np.  Ukraina czy Białoruś ? Ile "innowacyjności" zostanie wówczas we Wrocławiu w charakterze pamiątki po likwidowanych centrach?

I być może najważniejsze pytanie - kto współfinansował wrocławski, inwestycyjny sukces?

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego,

Lidia Geringer de Oedenberg

* według innych doniesień prasy, IBM otrzymał ok. 34 mln zł:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,7096605,IBM_jest_nasz___jak_przekonalismy_Amerykanow.html

http://www.podatki.biz/artykuly/16_11613.htm

PS. W raporcie FT są też inne smaczki : np. we Włoszech 2 mld euro na pomoc dla najbiedniejszych regionów na południu kraju w zasadzie przejęła … mafia. W Szwecji 60 tys. euro na dodatkowe szkolenia dla pracowników (zresztą bardzo chwalone) otrzymał jeden z oddziałów … McDonald's.

Decyzję - co finansować z unijnej pomocy podejmują państwa członkowskie lub ich regiony. UE sprawdza potem praktycznie tylko "słupki".

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka