prawo cytatu
prawo cytatu
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
589
BLOG

Kulisy rozmowy Jaruzelskiego i Michnika. Kilka faktów

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Kultura Obserwuj notkę 11


Te filmowe materiały pokazane w TVP, to wątek poboczny lub też „ odpady”, jakie powstały w trakcie realizowanego dokumentu, w domu Jaruzelskiego w nocy, z 12 na 13 grudzień 2001. Realizatorem tego filmu była Maria Zmarz – Koczanowicz, a scenarzystką i osobą przeprowadzającą wywiad z Kiszczakiem była Teresa Torańska.

Tytuł dokumentu „ Noc z generałem”

Film „ Noc z generałem” najkrócej to opowieść Jaruzelskiego o czasie poprzedzającym „ Stan wojenny” O jego motywacji, o racjach politycznych, które doprowadziły do takiej a nie innej decyzji. Ta opowieść prowadzona jest równolegle, to znaczy, tuż obok, dosłownie za ścianą domu, odbywa się demonstracja przeciwko generałowi, organizowana przez Ligę Republikańską Jednakże, w filmie ów wątek równoległy pokazany jest bardzo zdawkowo i jeżeli istnieje, to na zasadzie krótkich przebitek. I zdawkowych wypowiedzi. W filmie to Jaruzelski jest narratorem i bohaterem, i to jego racje są w tej opowieści najważniejsze.

Przypominam, że były to lata licznych procesów wytoczonych komunistycznym generałom. I komuś zależało na uczłowieczeniu postaci Jaruzelskiego. Pewnie dlatego, w jego domu pojawiła się ekipa Telewizji Publicznej. Torańska. I Zmarz – Koczanowicz. Oczywiście, autorki filmu miały prawo, przyjąć taki a nie inny sposób narracji, taki a nie inny punkt widzenia na postać generała. Niemniej dobrze, abyśmy o tym wiedzieli. Umieli to rozpoznać. Dobrze to wiedzieć.

I teraz najważniejsze. W trakcie realizacji pojawia się Michnik. I właśnie teraz powstają najciekawsze zdjęcia. Chociażby dlatego, że pokazują niesamowitą zażyłość elity komunistycznej z ekipą 3 Rzeczpospolitej. A przynajmniej ich przedstawicieli.

Co ciekawe, i charakterystyczne dla tamtych czasów, nie powstaje drugi film, z tego spotkania Michnik – Jaruzelski, a nakręcone materiały z tego spotkania, czyli kasety video lądują w prywatnym archiwum Teresy Torańskiej. I ślad po nich zaginał aż do czasu emisji kilka dni temu, w programie Anity Gargas,

Tak. Można prywatyzować sklepy, fabryki, a można także sprywatyzować zapis historii. Rozmaite dokumenty. Kiszczak w pawlaczu trzymał teczkę Bolka, a Torańska pewnie w jakimś kartonowym pudle przechowywała zapis tej zdumiewającej rozmowy.

Mógł powstać o tym film. Lecz taki film nie powstał. Można odnieść wrażenie, że czasami – dla pewnych ludzi/ artystów – nie są ważne te filmy czy reportaże, które zrobili, ale te, których nie zrobili.

Te materiały zalegały u Torańskiej, aż do jej śmierci w roku 2012. Kilka lat temu ( być może, ktoś z nią zaprzyjaźniony, tak to nazwę) chciał je wywieść z Polski, ponieważ przekazał je, a może nawet sprzedał Instytutowi Hoovera. Jednakże służba celna zatrzymała je na lotnisku uznając za ważne dokumenty historyczne o sporej wartości archiwalnej, i przekazała je do IPNu.

Teraz redakcja GW robi raban, a także wypowiedziała się Zmarz - Koczanowicz, że te materiał Gargas wykorzystała bezprawnie. Co jest absurdem prawniczym. Jest ona autorem, ale właścicielem jest Telewizja Publiczna.Tak samo jak innych materiałów nakręconych w trakcie tamtej nocy.

Zostawmy jednak te problemy prawne. Najważniejsze pytanie, jakie warto postawić jest takie: Dlaczego te dwie autorki nie zrealizowały ( niejako przy okazji) tego drugiego filmu? I Dlaczego jest tak, że czasami warto jest coś nie zrobić, niż właśnie zrobić?.

Odpowiedz jest tylko jedna. Obie autorki, nieżyjąca już Teresa Torańska, jak i Maria Zmarz – Koczanowicz są przedstawicielkami lewicy laickiej. I w ich interesie nie była realizacja tego drugiego filmu. Pewnie wielu z nas zna Torańską z opublikowanej w 85 roku, serii wywiadów pt. „ ONI” Przez ostatnie 10 lat swojego życia Torańska współpracowała z GW, jako reportażystka. I formalnie Michnik był jej przełożonym.

Zmarz - Koczanowicz w 2015 zrealizowała dokument o Michniku. Jest to film składający się z wypowiedzi zaprzyjaźnionych z nim osób, a przynajmniej osób, które miały podobny punkt widzenia, co Michnik. Oczywiście, autorka miała prawo tak widzieć Michnika. I tak zbudować swoją opowieść o nim. Lecz my mamy prawo, ba musimy o tym wiedzieć. A także to, że jest to film hagiograficzny. Autorka zrealizowała także filmy o Dworcu Gdańskim i o Marcu 68, uważa się, że dla środowiska KOR u, Marzec 68 to okres ważniejszy, niż powiedzmy Stan Wojenny, ponieważ to właśnie wtedy narodziło się wiele biografii politycznych.

Dlatego autorki nie mogły zrobić tego drugiego filmu. A gdyby jednak zrobiły, to zastanówmy się, jakie byłoby nasze widzenie owej 3 Rzeczpospolitej. Oczywiście wiele osób wiedziało, wiedziało jak przebiega ów spór, i czy jest to spór pozorny, lecz za kulisami odbywa się dalszy ciąg Magdalenki. Dalej te osoby piją ze sobą wódeczkę i dzielą się politycznym tortem. Jednakże ta wiedza, że tak powiem była elitarna. Pochowana za liczne kurtyny.

I gdyby ów zapis, owa rozmowa Michnik – Jaruzelski, pojawiła się wcześniej, i że tak powiem – poszła w lud, to nie wiadomo, jaka byłaby sytuacja w Polsce te dwadzieścia lat temu...

Jest jeszcze jeden wątek w tej sprawie. Poboczny, o którym warto jednak wspomnieć. Maria Zmarz – Koczanowicz jest pracownikiem naukowym/ artystycznym w Łódzkiej Szkole Filmowej, zajmuje się tam filmowym dokumentem. To także opiekun artystyczny kilkudziesięciu etiud filmowych

Pytanie kolejne, czy osoba ( która z pewnością jest bardzo dobrą dokumentalistką) lecz mająca zdecydowane poglądy polityczne,    a także osoba, która zrealizowała filmy, „ obsługujące ” określony obóz polityczny może być pedagogiem? Może te pytanie jest zbyt wyostrzone? Być może w kontaktach ze studentami łagodzi swoje poglądy? I stara nie przemycać swoich poglądów politycznych. Może tak? Tego nie wiem...

Niemniej dobrze jest – w tym kontekście - przypomnieć pewien epizod sprzed 2 - 3lat. To właśnie wtedy Roman Polański miał odwiedzić Szkole Filmową, i wygłosić tam wykład. Niestety, grupa studentów filmówki, na fali ogólnoświatowego wzmożenia w obnażaniu bestii seksualnych nie zgodziła się na jego wykład w Szkole. A szkoda... Bo była szansa na coś ekscytującego. Roman Polański to wielki autorytet. Mistrz. A tu młodzież filmowa zabrania mu wejść... I to gdzie? Do Łódzkiej Filmówki, której jest najznakomitszym absolwentem. To tak, jakby absolwenci Astronomii, dowiedzieli się, że Mikołaj Kopernik, kanonik z Fromborka, uwiódł 14 latkę, i w związku z tym przestali patrzeć na gwiazdy.

Mogli przecież – ci studenci - Rozbić jego wykład, tak jak kiedyś Polański w swojej szkolnej etiudzie „ Rozbił zabawę”. Może nawet powinni zrzucić Polańskiego z tych znanych filmowych schodów. Niech się Romek toczy, turla, niech leci. Spada. Niech musi się łeb obija o te schody. Niech krzyczy. Wrzeszczy. Krwawi.

Być może Potem Roman Polański oddałby ich za do sądu. Ale zarazem dopowiedziałby coś o montażu, o ustawieniu kamer. I o tym, czy do jego krwi nie należałoby dolać nieco keczupu.

A tak... została im dokumentalistka Marysia Zmarz – Koczanowicz i ta nudna poprawność polityczna.

Takie więc, a nie inne mamy teraz młode pokolenie i ich nauczycieli. Uczą wchodzić i schodzić po schodach. Kiedy najciekawszy jest upadek...


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura