W obecnym konflikcie nauczyciele versus rząd, mam już serdecznie dosyć socjalistycznego podejścia państwa do narodu.
Najwyższy czas zrozumieć, że rząd nie powinien sprawować roli mamusi i tatusia.
Zarówno szkolnictwo jak i służba zdrowia powinny w większej części być sprywatyzowane, a sposobem na opłaty czesnego rozwiązane zwolnieniem z podatków. To nie szkoła i państwo mają być odpowiedzialne za wychowanie młodego pokolenia. To psi obowiązek i odpowiedzialność rodziców.
W przypadku służby zdrowia rozwiązaniem zająć się powinien system ubezpieczeń prywatnych.
Zdaję sobie z tego sprawę, że częściowo musi istnieć publiczna służba zdrowia jak i publiczne szkoły. Jednak powinna być to sfera zminimalizowana.
Rząd ma obowiązek opieki jedynie nad tymi obywatelami, którzy nie z własnej winy, nie są w stanie zabezpieczyć sobie dochodu, a więc osoby niezdolne do pracy.
Niech więc państwo nauczyciele, zamiast szantażować, brać uczniów i rodzicòw jako zakładnikòw w walce politycznej z rządem, zaczną organizować prywatne szkolnictwo, a wychodzić na marsze protestacyjne przeciwko wysokiemu opodatkowaniu.