Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel
449
BLOG

Pierre Goldman .... czyli wenezuelski guerrilleros i zryte berety francuskiej lewicy

Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Słuchając wczoraj francuskiego radia, po szalenie długiej przerwie, zauważyłam, że ręce zaczęły mi opadać poniżej poziomu morza (jak ja teraz mam pić piwo, przy tak wydłużonych kończynach) , w miarę słuchania lewackich audycji masowych, ściekowych mediów.

Teraz chyba do mnie dotarło, dlaczego przez tak długi okres czasu unikałam francuskich stacji.

Otórz przy okazji słuchania codziennych wiadomości, przewinęła się audycja o niejakim Pierre Goldmanie.

Pierre Goldman urodził się w 1944 roku jako nieślubnie dziecko Polki Joanny Sochaczewskiej i Alter Mojze Goldmana (polskiego żyda, który wyemigrował do Francji).

Rodzice poznali się w  FTP-MOI, ale tuż po wojnie nastąpiło rozstanie, przy okazji którego ojciec Pierra, porwał syna, ażeby wraz z matką nie wrócił do Polski,  do Polski  która według niego była krajem zbyt wielkiego holocaustu żydów, aby chłopiec mógł się w Polsce odpowiednio rozwijać.

No cóż... we Francji rozwinął się  "znakomicie", czyli w czasie studiów na Sorbonie, przystąpił do  Związku Komunistycznych Studentów w 1963 roku. W 1966 roku, aby uniknąć powołania do wojska, uciekł na..... Kubę. Uczestniczył w pogrzebie Che Gueavary, gdzie spotkał  Régis Debray, wenezuelskiego guerrilleros.

Na krótki czas powrócił do Paryża, aby dosyć szybko powrócić z powrotem do Wenezueli, gdzie   przystąpił do grupy  guerrilleros i brał udział w ich aktywności około roku. W momencie kiedy Fidel Castro przestał finansować wenezuelskich komunistycznych wichrzycieli, nasz "bohater" zabrał się na napady na banki i tak w 11 lipca 1969 roku  ukradł z kanadyjskiego banku w Puerto La Cruz 2.6 milionów bolivarów.

We wrześniu tego roku zwiał do Paryża. Pieniążki z napadu na bank, szybko się skończyły, więc zabrał się za kolejne kradzieże banków, przy okazji brał udział w porwaniu pisarzaJean-Edern Hallier, którego wybitnie nie lubił.

W 1974 roku otrzymał karę dożywocia za kradzież 19 Grudnia 1969 roku na Boulevard Richard-Lenoir, gdzie zostało zamordowanych dwóch farmaceutów.

Pierre do poprzednich napadów się przyznał, natomiast do napadu z bronią i do morderstwa na dwóch obywatelach już nie.

W czasie pobytu w więzieniu, zafascynował się filozofią komunistyczną jeszcze głębiej, po czym napisał książkę autobiograficzną  Souvenirs obscurs d'un juif polonais né en France  czyli  Niejasne wspomnienia polskiego żyda, urodzonego we Francji opublikowaną w 1975.

Został zwolniony z więzienia, po czym zamordowany, najprawdopodobnie przez  Grupos Antiterroristas de Liberación (GAL) .

Nie zamierzam oceniać intelektu żydokomunisty polskiego pochodzenia ani książki, którą napisał, ponieważ nigdy jej nie przeczytałam. 

Co natomiast było dla mnie w audycji szokujące, to całkowita admiracja Pierra Goldmana i praktycznie stawianie go na piedestale ludzi wybitnych , bohaterskich, przynależących do intelektualnej elity francuskiej . Ohom i Ahom na jego punkcie nie było w audycji końca.

Osobiście mnie to makabrycznie przeraziło, że gostka, który miał koneksje z komunistycznymi gorylami wenezuelskimi, i nie wykluczone, że z samym Fidelem Castro,  był zwykłym mordercą (no bo niby czym zajmowali się guerrilleros?... no bo chyba nie ogrodnictwem i opieką nad bezdomnymi kotkami) i bezczelnym złodziejem, który użył skradzionych pieniędzy dla swoich potrzeb, obecnie francuskie masowe media przerabiają na bohatera francuskiej inteligencji, stawiając go na cokołach, wielbiąc prawie na klęczkach i niewykluczone, że z chęcią postawili by mu kilka pomników.

Jednak lewactwo (zwłaszcza francuskie) to jest stan chorobowy. Jeżeli  media uprawiają tego typu propagandę, to nic dziwnego, że wielu francuskich obywateli ma nieźle zryte berety.

Jedno jest pewne.... aplikacja francuskiego radia na moim telefonie zostanie szybko unicestwiona. 
Jeżeli mam cokolwiek mieć wspólnego z językiem francuskim, to wracam do słuchania audio books, wziętych ze starej klasyki.

W innym wypadku jest szansa, że nabiorę odruchów wymiotnych przy słuchaniu skąd innąd, dosyć ładnego języka.


Krakus z dziada pradziada, którego rozgoryczenie i rozczarowanie w 1989 roku przemian politycznych w Polsce zmusiło do emigracji i ucieczki przed postkomuną. Niemniej tak jak nie da sie wyrzucić wsi z człowieka, tak z krakusa nie da się wyrzucić mieszczaństwa, miłosci do rodzinnego miasta oraz do patriotyczno-katolickich wartości. Chcę walczyć w ramach możliwości o normalną Polskę, opartą na chrześcijańskich wartościach, uczciwości i prawdzie, gdzie każdy obywatel będzie obdarzony szacunkiem, a kraj wreszcie pozbędzie się ignorancji i pogardy do zwykłych obywateli. Czekam także z niecierpliwością na proces dekomunizacji i oczyszczenia Polski z agentury sowieckiej, która w mentalności resortowych dzieci ma nadal wpływy polityczno-sądowniczo-medialne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka