Od parunastu dni obserwuję powrót Grzegorza Schetyny w roli komentatora. Ukryty od czasu afery, której nie było, pojawia się coraz śmielej w mediach. Jeśli jednak przyjrzeć się wypowiedziom innych polityków to zauważy się, że nawet Stefan Niesiołowski ewoulował w treściach i formie przez te parę lat. Schetyna natomiast, podejmuje wątki i argumentację wprost z miejsca, w którym je porzucił realizując partyjne polecenie stulenia...buzi.
Do mnie przebija się z jego wypowiedzi przede wszystkim pogardliwe, inynuacyjne hasło o "recydywie PiS i IV- ej RP". którego używał w czasach swojej prosperity w aparacie partyjnym. Brutalne, bezczelne i nad wyraz obraźliwe, które mogę porównać jedynie do "fajnego" żartu współprowadzącego "Szkło kontaktowe" Marka Przybylika rzucającego w kontekście obecnych tendencji sondażowych: "Tomorrow belongs to PiS".
Otóż, panie Schetyna, recydywista to ktoś, kto po zapadnięciu wyroku wraca do popełnienia tej samej zbrodni za którą został skazany. I tak, jeśli członek pańskiej partii Ryszard Cyba po wyjściu z więzienia znowu zamorduje, to wtedy z czystym sumieniem będzie można ogłosić recydywę PO. Ale dopiero wtedy.
Na razie, posługując się językiem tego peowskiego prostaczka, ogłaszam jego recydywę.
Medialną.
Inne tematy w dziale Polityka