Nam Polakom trudno zrozumieć powściągliwość Europy w sprawie Ukrainy.
Ale, skoro Tatry nie przesunęły się na wschód a Bałtyk nie wysechł, to trudno spodziewać się, że interesy geopolityczne się zmienią. Niemcy świetnie dogadywali się w swoim czasie ze Stalinem; dlaczego nie mają dziś robić tego samego z Putinem?
Zresztą...
Wyobraźmy sobie, że istnieje jakiś wehikuł czasu i do tego narzędzia możemy zaprosić dowolnego polityka dzisiejszych Niemiec z jego wiedzą historyczną.
Wehikuł pozwoli nam wysłać owego polityka wprost nad kołyskę Hitlera i da mu tym samym szansę na odmianę tragicznych losów przyszłego świata.
Co zrobiłby ten polityk?
Czy zabiłby niemowlę o imieniu Adi?
Oczywiście, że nie!
A jeśli cofnąłby się w czasie do lat dwudziestych ubiegłego wieku, czy wówczas podniósłby rękę na Hitlera? Czy raczej powstrzymał zamachowca, który umieścił bombę w monachijskiej piwiarni?
Oczywiście- zatłukłby zamachowca!
Czy zabiłby w latach trzydziestych i powstrzymał powstanie III- ciej Rzeszy, czy zrobiłby to może, kiedy już jako Wódz budzącej się niemieckiej potęgi, Hitler planował swoje gry wojenne?
Nie!
A może wtedy, kiedy powstał plan zagłady Żydów, Cyganów, Polaków, Rosjan?
Też nie.
Ten emisariusz z przyszłości zabiłby Hitlera dzień po ataku na Związek Sowiecki i dalej prowadził na podbitych ziemiach politykę zjednywania części ludności nie rezygnując z planów ich eksterminacji, tyle że mądrzej i sprytniej.Możliwe też, że w ogóle nie zrobiłby nic uznając, że bardziej opłaci się tę wojnę przegrać.
Postąpiłby tak, bo inaczej jego Państwo pozostałoby biedne i bezbronne, ograniczone przez „waimarską hańbę” zaledwie stutysięczną armią . Taką mieszczącą się na dużym stadionie. Czyli i tak większą niż nasza armia dzisiaj.
Zrobiłby wszystko, by Niemcy stały się tym, czym są dzisiaj- bo co było, to było....Bo przecież bez swojej przeszłości, Niemcy byłyby dzisiaj być może prowincją zaledwie.
Dzisiejsza Rosja, nie jest zależna od pojedynczego „szaleńca”, tak zresztą, jak Niemcy nie były zależne od Hitlera. Jednak stojący za Hitlerem ówcześni władcy pieniądza chyba nie bali się i nie musieli się zbytnio bać takiego, czy innego biegu historii, bo w każdym wariancie byli wygrani.
Dziś jest to może trochę bardziej skomplikowane i wpływowi Rosjanie znając historię Tysiącletniej wiedzą, kiedy mogą się skończyć ich wielkie interesy, choć tak jak w przypadku Niemiec, wcale nie muszą się one zakończyć.Nie chcąc ryzykować, poczekają na to, co uda się Putinowi osiągnąć i dopiero wtedy, gdy poczują ścianę, za którą nie da się Zachodowi cofnąć, zdecydują o nagłej i niespodziewanej śmierci fizycznej, czy politycznej pana Putina, wysyłając, tym razem na czas, swojego rodzimego Staufenberga.
Okaże się, że wojna w Czeczenii i Gruzji była błędem a już tym największym była Ukraina. No ale skoro już są nasze....
Świat okryje się następną w swej historii ulgą, nowy demokrata usiądzie na tronie kremlowskiego Pałacu i za dziesięć lat przyjdzie czas na Polskę.
Ale ja już pewnie nie będę żył, więc co mnie to obchodzi.
Jednak tym, co po mnie nastaną, za poetą powtórzę to, czego świat nie chce widzieć:
"Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze,
Ten młody zdusi Centaury"
Inne tematy w dziale Polityka