Pierwsze razy Polska otrzymała, gdy Platforma Obywatelska wygrała swe pierwsze wybory. O tym, że ta wygrana oznacza baty a nie reformy, społeczeństwo w swej masie jeszcze się nie spodziewało.
Drugie razy przyszły wraz z następnymi wyborami do parlamentu. To było coś, co absolutnie nie powinno się wydarzyć gdyby Polacy mieli rzetelny obraz kliki, która sprowadziła cichcem państwo do roli prywatnego folwarku.
A teraz czekają nas trzecie bęcki.
Bo jeśli Tuskowi uda się schronić w Unii Europejskiej przed oczywistymi konsekwencjami swojej działalności w Polsce, te same siły najpierw wynoszące go do rangi premiera a teraz wieszczące jego przywództwo w Europie, ogłoszą nową, jeszcze lepszą Platformę Obywatelską, bez cudownego chociaż już zmęczonego premiera tym samym bez jego malutkich, lecz jednak błędów, bez jego wypalonych ministrów. Dojdą do głosu ludzie do tej pory pozostający w cieniu wielkich osobowości- szarzy, pracowici, uczciwi jak jasna cholera.
Jak Nowak na przykład, który nabrał już sił po haniebnym ataku na jego nielegalny zegarek, mający wszakże, staraniem rządu stać się jak najbardziej zgodny z prawem. Prawem, dopiero mającym być uchwalonym ale kto by się tym przejmował.
I tak, świeża Platforma po pozbyciu się "wypalonych" pójdzie po raz trzeci po władzę z odnową i naprawą na ustach, bo Kaczor u bram.
A tłuszcza łyknie.
I w następnych czterech latach, da się okraść z ostatniej już transzy pomocy z Unii. Potem wygra PiS i okaże się, że nie umie zarządzać bankrutem bo nie ma za co. Po roku straci władzę, wróci PO i będzie sprzątać po nieudacznikach z PiS.
Tak to widzę i cieszę się, że nie jestem już mlodym człowiekiem.
Inne tematy w dziale Polityka