„Polska nie może być krajem jednej partii” oświadczyła premier żądając zarazem dopisania pytań referendalnych postulowanych przez inne ugrupowania, niż Prawo i Sprawiedliwość.
To jest niewiarygodna wręcz bezczelność, szczyt hipokryzji ze strony rządu, który praktycznie wykluczył sześć milionów obywateli „tego kraju” wyrzucając ich podpisy do kosza i tworząc nie tylko w ten sposób zresztą, rzeczywiście kraj jednej partii. Kopacz żąda dodania postulatów partyjnych do postulatów społecznych, stawiając między nimi znak równości, co jest już dowodem kompletnego braku percepcji, czym jest ustrój demokratyczny. W widoczny sposób pani premier nawiązuje do reguł „demokracji socjalistycznej”, które w Polsce Ludowej sytuowały PZPR w roli gwaranta tejże „demokracji” i oczekuje takiej samej roli dla swojej partii obecnie.
Bo tak naprawdę, premier RP pani Ewa Kopacz oświadczyła, że Polska nie może być krajem Prawa i Sprawiedliwości a jedynie Platformy Obywatelskiej i tylko w tym ostatnim przypadku spełnia kryteria demokracji
I po co ten Wałęsa skakał motorówką przez mur, skoro w zasadzie w rozumieniu PO nic się w Polsce w "filozofii" sprawowania władzy od czasów PRL-u nie ma zmienić?
Inne tematy w dziale Polityka