Na taśmie, którą nagrał kuzyn Kaczyńskiego słyszymy wyraźnie, jak Prezes proponuje Austriakowi drogę prawną i deklaruje swoją gotowość potwierdzenia w sądzie jego roszczeń.
W sądzie złożono, jak zrozumiałem, cztery faktury z których jedna została upubliczniona. Zamiast bredzić o aferach, roztrząsać czy faktura jest nią faktycznie, opowiadać o bombach i kapiszonach, może należy uznać, że powinowaty Kaczyńskiego po prostu realizuje to, co Kaczyński mu zaproponował a czego świadkiem za sprawą nagrania jest cała Polska.
Wspomniana faktura zacznie być fakturą, jeśli w sądzie znajdują się również załączniki do niej w postaci rachunków. A skoro nie ma umowy, to strona przeciwna może te rachunki uznać lub nie.
I dlatego właśnie Kaczyński obiecał swoją pomoc, obiecując poświadczenie wykonania działań, które naraziły na koszty pana B. ( B. bo nie chce mi się szukać jego nazwiska).
I gdyby B. nie dał się wciągnąć w rozgrywki polityczne, sprawa miałaby całkowicie prozaiczny i pospolity charakter.
Austriak robi dokładnie to, co zasugerował mu Kaczyński, a że robi to w tak brudny sposób, to już sprawa do rozstrzygnięcia... w gronie rodzinnym.
Komentarze