Czysta kpina wymiaru (nie)sprawiedliwości

 Przez łamy prasy, róznego rodzaju media, również na społecznościowych portalach przewala się lawina wypowiedzi, dotyczących tz. afery podsłuchowej. Jednym z wątków jest bezkarność polityków i biznesmenów 

z kręgu władzy. Bezkarność pieczętowana glejtem wymiaru sprawiedliwości, konkretnie ludzi w togach,  zwanych sędziami. Czy rozpasana bezkarność mogłaby podnieść wysoko czoło, gdyby w tym kraju sędziowie nie manipulowali przepisami. Jak to się dzieje, że skazuje sie człowieka upośledzonego umysłowo za kradzież batonika lub bezdomnego bez pracy bo chciał wynieść ze sklepu bułkę i coś do bułki będąc autentycznie głodnym a uniewinnia grube ryby za przekręty wielomilionowej wartości. Wyrażnie widać jak sądownictwo funkcjonuje. Nadzwyczaj sprawne w tropieniu zastraszonej biedoty, nieporadne w stosunku do grubych ryb majacych na usługach tabuny adwokatów.

Dzisiaj mamy taki kolejny wyrok. Trwający dziesiątki lat, proces mordeców robotników na Wybrzeżu 1970 roku, dobiegł końca. FARSA, NIE PROCES. FARSA Z WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI. SAMOOŚMIESZENIA SIĘ.

Bandziory, wydający rozkazy strzelania niewinne, bandziory zlecający politycznie mord na robotnikach niewinni. Więc kto jest winien. ROBOTNICY IDĄCY DO PRACY! ROBOTNICY ,KTÓRYCH KOCIOŁEK NAMAWIAŁ ABY POSZLI DO PRACY. Spadkobiercy tych ideowych bandziorów, zadekowani w obecnym SLD, zrobili wszystko aby sprawiedliwość nie dosiegła ich idoli.

Rynsztok powoli się przepełnia. Rynsztok w którym taplają się pozostałości po nie rozliczonej komunie, efekt GRUBEJ KRESKI i OKRĄGŁEGO STOŁU. Sorry takie klimaty. Może, ktoś wreszcie zrobi z tym porządek.