Relikty przeszłości a jak inna symbolika.

 Witam. No i masz babo placek. W ukochanym mieście naszego, miłościwie panującego, premiera tysiąclecia, funkcjonuje antyniemiecki folklor. Jak to możliwe? W Gdańsku? Tak, tak. Każdego dnia w południe, rozlegają się dźwięki Roty. „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, Ni dzieci nam germanił”

Nieświadomym treści turystom zza Odry, melodia pieśni bardzo przypada do gustu. Gorzej, kiedy dowiadują się, o czym ta pieśń jest. Problem ten podniosło Deutschlandradio, robiąc na tę okoliczność reportaż. Kto to widział, aby w czasach wyjątkowej przyjaźni, przestrzeń publiczną, zatruwała melodia tej Pieśń?

Jeszcze trochę i patrzeć jak niemiecki MSZ prześle notę dyplomatyczną do Radka.

Teraz z innej beczki, czyli jak to dobrze komuś doradzać. Pamiętacie Państwo jak to doradzano Kaczyńskiemu, co ma zrobić, aby PO gębę obić. Ilu to było mędrców, mądralińskich, jak to tokowali na różne sposoby w telewizorniach, radiach i innych mediach mętnego przekazu. Teraz, kiedy Kaczyński, dawniej „kartofel”, okazał się politykiem elastycznym i wszedł w koalicje z mniejszymi ugrupowaniami, oczy zwróciły się na lewo. BO ANTYKACZYZM WYMAGA ZJEDNOCZENIA SIĘ LEWICY. I co? Jak na razie psińco. Stary betonowy komuch, niczym torpedowania na Zalewie Szczecińskim, pokazuje wała, libertyńskiemu brojlerowi PO, Palikotowi. Palikot się łasi, kryguje, aportuje a stary gensek partyjny ma go w głębokim poważaniu. Pytam, więc, gdzie są ci doradcy, gdzie dziennikarze, publicyści, felietoniści. Dlaczego nie przekonują Millera, że popełnia fatalny błąd, wręcz samobójstwo. Skazuje się na marginalizację, wieczną opozycję. 6 Września ma się odbyć sabat, czerwonego badziewia. Ciekawe, czy przybędzie czerwony satyr z penisem, może dziadek Kiszczak, może trzeźwy Kwaśniewski a może posłanka z Krakowa z tęczą na głowie. Pewnym jest to, że będzie można zobaczyć twarze, które skamląc, będą usiłowały wyrwać się z politycznego niebytu. Taki to już los tych, którym wydawało się, że są wielkimi a okazali się miałkimi.