Syzyfowa praca PiS.

Czym można przykryć aferę z fałszerstwami przy urnach wyborczych?

Dla zdrowo myślących, było wiadomym, że całkowita wtopa „władców”, mających Polaków za idiotów, musi spowodować kontrreakcje z znalezieniem tematu mogącego zatuszować całą aferę. I znaleziono. Oczywiście przy pomocy posłów z PiS, którym z nadmiaru władzy poprzewracało się w głowach. Jak trzeba być dziecinnie naiwnym, aby myśleć, że nawet drobne przekroczenia nie ujrzą światła dziennego, kiedy trwa walka polityczna na śmierć i życie?

Podając głowę na tacy, przeciwnikowi politycznemu, szkodzić swym postępowaniem, ugrupowaniu mającemu w nazwie PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ, to naprawdę wielki brak odpowiedzialności.

Dzięki nim, mam prawdziwy festiwal obłudy, zakłamania i hipokryzji. „AUTORYTETY MORALNE Z PO” mają okazję do wykazania się. Rozpoczęło się plucie na okrągło, przy współpracy ze szczujnymi redaktorzynami z zawsze „poprawnie” reagujących telewizorni i innych mediów. Zagłuszarki włączone, więc „apolityczni” sędziowie mogą przystąpić do odrzucania skarg wyborczych. Sprawa zostanie sprawnie zamieciona pod dywan, ogłosi się zwycięstwo „demokracji” rodem z krajów trzeciego świata. Będzie można organizować kolejne „wybory” na sołtysa kraju nad Wisłą, oraz wesołej ferajny, mającej ostatnią szansę obłowienia się, bo później już nic nie zostanie.

Natomiast PiS, przypominać zaczyna mitologicznego Syzyfa. Kiedy jest już prawie u szczytu, paru bęcwałów postara się, aby cały wysiłek został zmarnowany i pracę trzeba zaczynać od nowa.