Arek Balwierz Arek Balwierz
24
BLOG

Owczy pęd

Arek Balwierz Arek Balwierz Polityka Obserwuj notkę 6
Byłem kiedyś świadkiem zabawnej scenki. Miała ona miejsce podczas meczu koszykówki moich koleżanek z liceum. Mecz jak mecz. Zwarta grupka zdeterminowanych i nieuciekających od drapania, szczypania, może też i gryzienia, próbowała zdobyć punkt dla swojej drużyny (od czasu do czasu myląc strony). Taktyka generalnie polegała na próbie wyrwania piłki przeciwniczce i rzucenia jej w kierunku kosza przeciwnika (z lepszym lub gorszym skutkiem). W efekcie najczęstszym elementem gry było szamotanie się i wyrywanie piłki przez uczestniczki, które starały się jak mogły zajmować jak najmniejszą powierzchnię boiska. Niby wszystko prawie wedle zasad, ale zupełnie inaczej niż normalnie :).

Scenka przypomniała mi się teraz, gdy dotarły do mnie informacje o młotkach przeciągających w krainę niebytu laptopy, o antydatowanych dokumentach itd. Nasi dziennikarze zamiast próbować dochodzić do prawdy coraz częściej wikłają się w szamotaninę o ochłapy podrzucane im przez polityków.

Zagłuszanie pielęgniarek urosło do zamachu na prawa obywatela i człowieka. Oczywiście w konstytucji, najprawdopodobniej przez zwykłe przeoczenie, nie ma zapisu o prawie do komunikacji z koleżankami i dziennikarzami podczas nielegalnego okupowania URM. Niemniej artykuł drugi posłużył już do bardziej zmyślnych konstrukcji.

Podobnie ma się sprawa z zniszczonymi kartami sim. Ciekawe czemu nikt nie zastanowił się nad faktem, że zniszczenie karty nie skutkuje zatarciem ŻADNEGO śladu. Może poza nr telefonów, które nigdy nie zostały użyte podczas posiadania karty, ale równie dobrze można postawić zarzut zacierania dowodów komuś, kto wyrzuca kawałek papieru. Każdy kto zna informatyczne systemy operatorów telekomunikacyjnych zdaje sobie sprawę z tego, że wszystkie pożyteczne dane mogą być z nich bez żadnego problemu wyciągnięte. Poza tym, czy ktoś słyszał o rozprawie sądowej, w której dowodem jest karta sim? nie biling, nie nagranie, ale KARTA SIM?

Niektórzy sugerują, że dziennikarze kibicują jednej stronie konfliktu, dlatego na rękę może im być podtrzymywanie czasem idiotycznych oskarżeń. Czy tak jest trudno zgadnąć. Moim zdaniem jest to mieszanka różnych czynników między innymi: niechęci do jednych, chęci do drugich, nieuctwa, braku dociekliwości oraz pędu do zdobycia newsa.

Na koniec zostawiłem sobie morderstwa laptopów. Sprawa jest o tyle dziwna, że aby zatrzeć ślady swojego działania można było:
- wymienić dysk
- wbić ostre narzędzie w dysk
- oraz coś, co nie mieści się w głowach oponentom byłego ministra, kupić laptop
Walenie młotkiem w obudowę jest tak samo głupie jak strzelanie na oślep. Może się coś trafi, ale co z tego będzie to inna sprawa.

Wracając do scenki z początku, to co mnie najbardziej w niej urzekło to pewna dziewczyna niezainteresowana przebiegiem spotkania. Stała ona pod swoim koszem zajęta pielęgnacją paznokci. Tak sobie myślę, miała sporo racji.

Mam psa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka