Arek Balwierz Arek Balwierz
43
BLOG

Gruzja może zapomnieć o integralności terytorialnej

Arek Balwierz Arek Balwierz Polityka Obserwuj notkę 21
To co powiedział dzisiaj Ławrow na temat integralności terytorialnej Gruzji stanowi zapowiedź dalszej eskalacji konfliktu. Po deklaracjach Busha na temat udzielenia pomocy humanitarnej i oczywistej prowokacji ze strony Kremla (USA musi wybrać dobre stosunki z Rosją albo marzenia o wolnej Gruzji) szef rosyjskiego MSZ ruszył z kolejną woltą, tym razem mającą na celu podważyć warunki zawieszenia broni.

Czy w obecnej sytuacji politycznej racjonalnym wyjściem jest atak na Tbilisi? Moim zdaniem absolutnie nie. Istnieje teraz zbyt duże ryzyko poniesienia politycznych konsekwencji takiego kroku. Po wizycie prezydentów i premiera krajów Europy Środkowej w stolicy Gruzji oraz po misji prezydenta Francji sytuacja polityczna zmieniła się diametralnie. Pomimo porażki na odcinku militarnym prezydent Saakaszwili zaczął przejmować inicjatywę uzyskując coraz silniejsze wsparcie także ze strony Waszyngtonu a jednocześnie nie tracąc go z strony społeczeństwa Gruzińskiego, które jest de facto celem ataku Rosyjskiego.

Trzeba sobie teraz jasno powiedzieć. Moskwa nie dąży do przejęcia terytorium byłej republiki ZSRR, co implikowałoby poważne problemy na arenie międzynarodowej. Między bajki można też wsadzić obawy o prawa człowieka(sic!) dla Abchazów i Osetyjczyków. Mniejszości zamieszkujące te tereny służą tylko i wyłącznie jako karta przetargowa.

Wymykanie się z pod kontroli Kremla sytuacji politycznej będzie w najbliższym czasie przyczyną dalszego zaogniania się konfliktu. Putin musi w jakiś sposób odsunąć Saakaszwilego od władzy. A jedyną na tą chwilę możliwością jest doprowadzić do klęski humanitarnej połączonej z intensyfikacją działalności agentury. Oczywiście agentury również w postaci politycznej opozycji, która się już w mediach, nawet światowych, wypowiadała.

Klęska humanitarna jest blisko. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć jak na rozkwit gospodarki wpływają operacje wojenne. Jednak by doszło do apogeum niezadowolenia trzeba odciąć państwo od pomocy z poza granic kraju. No i właśnie w tym ostatnim zdaniu widzę klucz do najbliższych dni. Rosjanie raczej nie będą chcieli się udzielać na terenie Gruzji, ale od czego mamy mniejszości etniczne.

Teraz spójrzmy na mapę.



Jedyną sensowną drogą przekazywania pomocy do Gruzji stanowią porty na Morzu Czarnym. Tu należy się w najbliższym czasie obawiać zmasowanej inwazji wojsk Abchazkach, która będzie wzmocniona nalotami Rosyjskiego lotnictwa.

Gdyby doszło do zdobycia całego wybrzeża alternatywna droga pomocy przez Turcję byłaby bardzo mało prawdopodobna do wykorzystania. Turcja jak dotąd zachowuje się bardzo spokojnie wyraźnie nie mając ochoty angażować się w konflikt a poza tym Adżaria nie jest bardzo Gruzji przychylna (jeszcze nie tak dawno była również zbuntowaną prowincję. Drogę lotniczą można wykluczyć z kilku powodów.

Ostatnim krokiem będzie oczywiście pozbawienie prezydenta władzy i przejęcie opieki humanitarnej w Gruzji przez pokojowe siły rozjemcze z północnej granicy Gruzji.

Mam psa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka