Arek Balwierz Arek Balwierz
32
BLOG

Gdzie jest Galopujący Major?

Arek Balwierz Arek Balwierz Polityka Obserwuj notkę 13

Porządny ateista musi być przekonany, że cały on jest skupiony w garści komórek szarych zgrupowanych po zewnętrznej stronie mózgu. Wszystko wydaje się proste. Człowiek powstał na drodze doboru naturalnego jako etap w rozwoju zmieniającego się świata. Człowiek od zwierząt różni się właściwie tylko sprytem. Poruszamy się w rzeczywistości rejestrując ją zmysłami i właściwie tyle. Koniec. Po śmierci zostaje po nas pamięć wśród najbliższych i kupka prochu.

 
Tylko czy tak może być? Czy jeśli Galopujący Major jest połączeniami między dendrytami, to jeśli tych połączeń ubędzie/przybędzie Galopujący Major przestanie być Galopującym Majorem? W pewnym sensie można przyjąć, że tak jest. Przecież tu i teraz w naszych obecnych ciałach nie poznajemy siebie samych sprzed kilku lat. Przeglądając nasze zdjęcia, czytając stare teksty, myślimy, że przecież my nie mogliśmy się tak ubierać, czy tak myśleć. Ja tak mam a dopiero zaczyna się moja przygoda z trzecią dekadą.
 
Moją wątpliwość budzi pytanie: czy rzeczywiście inny Galopujący Major jest kimś innym? Czy w czasie mamy do czynienia z wieloma Majorami, którzy idąc w przód zmieniają się i znikają?
 
Jak większość z nas wie komórki w naszym ciele ulegają odnawianiu. Co kilka lat nasze ciała wymieniają prawie wszystkie. Do niedawna myślano, że te neuronowe nie podlegają takiemu procesowi, jednakże czytałem wyniki badań, które w ograniczonym stopniu negują takie ustalenia (neurony mają pewną zdolność do regeneracji). Czyli nie możemy powiedzieć, że nasze ciała definiują naszą osobę. Nasze ciała są tylko kadłubami, które mogą być zastąpione przez odpowiednio dobrane inne zamienniki (vide przeszczepy, protezy, amputacje paraliże).
 
Istnieje jeszcze jeden niezmienny trop w ciele Galopującego Majora. DNA. Nić kwasu, która w jednoznaczny sposób pokazuje jak można zbudować Galopującego Majora II. Tylko jak dobrze wiadomo na przykładzie niedawnego premiera i obecnego prezydenta ten kod to o wiele za mało by można było uzyskać klona za swój pierwowzór. Myślę, że ten trop możemy pozostawić jako ostatecznie rozstrzygnięty.
 
Spójżmy na kamień. Gdy rozbijemy go na pół otrzymamy dwa kamienie, ale już zupełnie inne. Nie można powiedzieć (nawet jeśli skleimy połówki), że mamy w ręku tamten kamień. Trzymamy tylko i wyłączenie dwie połówki tamtego kamienia.
 
Zastanówmy się teraz co by się stało gdyby było konieczne badanie (biopsja) kory szarej (czego oczywiście nikomu nie życzę)? Czy możemy wtedy powiedzieć, że zabijamy Galopującego Majora sprzed biopsji a powołujemy do życia całkiem nowego? Tylko czy jeśli przyjąć, że rzeczywiście Galopujący Major jest tym zbiorem komórek, to czy właściwie można się zgodzić z tezą, że Galopującego Majora właściwie nie ma i nigdy nie było? I czy takie myślenie nie rodzi jakiejś dziwnej świętości komórek mózgowych?
 
Ale ja w to nie wierzę. Zastanawiam się tylko czy Galopujący Major może się ze mną zgodzić na coś takiego, że istnieje dusza, nawet jeśli jego zdaniem ta dusza byłaby śmiertelna. A może Galopujący Major przyzna, że go nie ma?

 

Mam psa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka