Copyright:G.M.B.Akash/Panos Picture
Copyright:G.M.B.Akash/Panos Picture
Karl Bagehot Karl Bagehot
2212
BLOG

Wolny rynek nie istnieje. I nie chciałbyś żeby istniał.

Karl Bagehot Karl Bagehot Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 51

Wolny rynek nie istnieje. Każdy rynek rządzi się pewnymi zasadami, a może wydawać się wolny tylko dlatego, że tak bezwarunkowo akceptujemy te zasady, że nawet ich nie zauważamy.

Przykład? 

W 1819 roku Robert Owen przedstawił w brytyjskim parlamencie projekt rewolucyjnej ustawy – tzw. Cotton Mills and Factories Act.  Ustawa zakazywała zatrudniania dzieci poniżej 9 roku życia, ograniczała czas pracy dzieci w wieku 9-16 lat do 12 godzin dziennie i zakazywała im pracy nocnej. Przepisy te obowiązywać miały wyłącznie w fabrykach bawełny, bo praca w nich była szczególnie niebezpieczna. 

Ustawa wzbudziła ogromne kontrowersje, przeciwnicy mówili o tym, że fabryki działają doskonale i nie ma żadnej potrzeby zmian, proponowane ograniczenia naruszają wolność rynku i zawierania umów oraz mogą doprowadzić do tego, że brytyjski przemysł bawełniany przestanie być konkurencyjny na rynku światowym. Czy te argument nie brzmią znajomo?

Ostatecznie ustawa została odrzucona, minęło jeszcze wiele lat zanim zaczęto regulować pracę dzieci. 

Dzisiaj nawet najbardziej zagorzali zwolennicy wolnego rynku nie twierdzą że powinniśmy przywrócić pracę dzieci. Ale tak w zasadzie dlaczego? Przecież, bez cienia wątpliwości, jest to ingerencja w wolny rynek. Jest nią też prawo do emerytury, urlopu czy zwolnienia lekarskiego, a jednak nie chcielibyśmy stracić tych praw.  

Prawdziwy wolny rynek, to rynek na którym:

  1. W fabrykach mogą pracować dzieci;
  2. Dzień pracy może trwać dziesięć, dwanaście czy czternaście godzin (tak jak to miało miejsce w osiemnastowiecznej i dziewiętnastowiecznej Europie);
  3. Nie ma prawa pracy, które gwarantuje na przykład prawo do urlopu albo emerytury;
  4. Na rynku można swobodnie obracać wszystkim, między innymi
  5. ludzkimi organami
  6. lekami (bez żadnego nadzoru czy kontroli)
  7. narkotykami

Dlatego właśnie odwoływanie się do "wolnego rynku" w dyskusjach o gospodarce to strzał w stopę. Wolny rynek nie jest żadną wartością samą w sobie, ingerencje w rynek mogą być korzystne i niekorzystne, zależnie od tego czego dotyczą. Uważajcie więc, kiedy będzie odwoływać się do takich argumentów, bo możecie skończyć jak brytyjscy lordowie, którzy w imię "konkurencyjności" i "wolnego rynku" nie widzieli nic złego w pracy ośmiolatków w fabrykach bawełny. 

Jak pisze ekonomista z Cambridge Ha-Joon Chang:

"Wolny rynek to złudzenie. Jeśli pewne rynki wydają się wolne, to tylko dlatego, że do takiego stopnia zaakceptowaliśmy regulacje, na których są one oparte, że przestaliśmy to zauważać"*

* Cytat pochodzi z książki "23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie" Ha-Joon Changa.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka