wolny-rynek wolny-rynek
3900
BLOG

Upadek kultury Dolnego Śląska po 1945 r. Zamiast oper - ruiny

wolny-rynek wolny-rynek Kultura Obserwuj notkę 3

Gdy analizujemy kulturę na ziemiach polskich, i porównamy ją nie tylko z sytuacją po południowej czy zachodniej stronie granicy, ale także z sytuacją jaka występowała np. na Dolnym Śląsku przed okresem panowania rządów polskich, można spaść z krzesła. Polacy po II wojnie światowej praktycznie zaorali kulturę sztuk performatywnych na Dolnym Śląsku. Teatry w wielu miastach średniej wielkości nie istnieją, opery pozamykano lub pozostawiono nieodbudowane nawet w półmilionowej konurbacji Legnicko- Głogowskiego Okręgu Miedziowego.

 
Zanikł, poza stolica regionu, teatr muzyczny. W Niemczech na 150 teatrów publicznych ogółem, 95 jest dostosowanych do wystawiania sztuk operowych i z reguły tą formę sztuki regularnie wystawia. Już miasta kilkudziesięciotysięczne w Czechach czy RFN posiadają stałe teatry wielodziałowe, jak określa się instytucje oferujące kilka gatunków scenicznych jednocześnie.
 
Upadła szczególnie kultura muzyczna. W Polsce można mówić jedynie o 10 teatrach operowych i dwóch mieszanych muzyczno-operowych w skali kraju. Jest to, w przeliczeniu na wartości na głowę mieszkańca, 4-rokrotnie mniej niż w Czechach, 5-ciokrotnie mniej niż w RFN. Na przykładzie Dolnego Śląska widzimy że dostępność kultury jest co najmniej kilkukrotnie gorsza niż przed druga wojną światową. Do tego wystawia się archaiczny repertuar, nieprzyciągający np. fanów muzyki czy opery współczesnej.
 
Tuż zaraz za polską granicą, w Görlitz (55 tysięcy mieszkańców) czy Libercu (97 tysięcy), działają oparte o miejscowe zespoły klasyczne teatry wielodziałowe, oferujące i operę, i operetkę, i balet, i teatr muzyczny, jak i dramatyczny. Jednak odpowiednie zaspokojenie rynku jest możliwe, i to tuż obok.
 
Dolnośląskie opery i teatry wielodziałowe
Gdy otwierano teatr-operę w Legnicy w 1842 roku, w ogromnych kolejkach doszło do awantur i wybijania szyb, a próbujące okiełznać tłumy chętnych wojsko nie dało sobie rady. Przez pierwsze sto lat teatr operował na zasadzie obsługi gościnnej/ impresariatu. Od 1933 roku uruchomiono w Legnicy stały teatr wielodziałowy, kierowany przez intendenta, oferujący zarówno teatr, jak i operę i operetkę.
 
Bez specjalnej reklamy sprzedawano pół tysiąca miejsc. Oferowano ok. 320 spektakli rocznie, posiadając w sumie ok. 800 miejsc wraz ze stojącymi. Kres nastał w 1944 roku, wraz z wybuchem „wojny totalnej”. Zaraz po wojnie budynek teatru splądrowali żołnierze nowego okupanta, wynosząc wszystko co nie było trwale przymocowane, nawet kurtynę. Około 1975 roku w trakcie chaotycznej „przebudowy” zniszczono zabytkowy charakter budzących ongiś podziw neoklasycystycznych wnętrz. Obecnie w budynku dawnej opery- teatru realizuje się jedynie klasyczne przedstawienia teatralne.
 
Najstarszym teatrem operowym poza Wrocławiem jest teatr w Głogowie, zbudowany w 1774-1775 jako sala redutowa, "Redoutensaal” , następnie powiększony w 1799 roku do roli "Komödienhaus", „Domu Komedii”. Został nazwany teatrem miejskim w Głogowie po kolejnych rozbudowach w latach 1839-40. Mieścił wówczas 750- 800 miejsc siedzących.
 
Fot. Teatr w Głogowie przez II wojną światową, zdjęcie z witryny teatrglogow.pl
 
Fot. Teatr i Opera w Głogowie obecnie, zdjęcie pochodzi z witryny teatrglogow.pl
 
Także ten teatr posiadał już od samego początku do 1933 roku stały zespół operowo- teatralny. Od roku 1870 rozrósł się zwłaszcza zespół operowy i operetkowy. Wystawiano, poza sztukami, także operę i balet, występowały tu już od lat 20-tych XIX wieku także inne zespoły teatralne i operowe. Teatr operowy w Głogowie dziś jest gruzowiskiem, ostatnią już ruiną w pozostałej części odbudowanego po wojennych zniszczeniach głogowskiego rynku staromiejskiego. Północna część półmilionowej konurbacji okręgu miedziowego nie posiada dziś opery, ani nawet teatru.
 
Teatr Miejski zbudowano w latach 1851-1852 także w Nysie. Otwarto go m.in. operą „Martha”. Już w połowie XIX wieku miał on stały zespół. Budynek mieścił 800 widzów na parterze i balkonach, posiadał scenę obrotową. Teatr przez pewien czas pod koniec XIX wieku wystawiał tylko sztuki teatralne, do opery i operetki na stałe wrócono od 1918 roku, przy czym orkiestrę liczącą 18 muzyków utrzymywało miasto Nysa. Przed 1918 rokiem opery i operetki grano jedynie przez jeden miesiąc w roku. Zniszczony w czasie II wojny światowej teatr odbudowano, jednakże wystawia się w nim jedynie marginalne ilości przedstawień.
 
Innym nieczynnym teatrem muzycznym i operowym jest teatr w dolnośląskiej Świdnicy liczącej obecnie ok. 66 tysięcy mieszkańców. Początkowo, od 1822 funkcjonował jako teatr miejski, obsługiwany na zasadzie impresaryjnej. Po roku 1933 funkcjonował jako teatr krajowy – Landestheater Schweidnitz, wystawiając głównie opery, teatr muzyczny. Spektakle wystawiano do 1944 roku- kiedy to powołano aktorów do wojska.
 
Wrażenia widzów opisywał na łamach wspomnień jeden z byłych mieszkańców Świdnicy. Jako nastolatek odwiedził on w Świdnicy, poza rozlicznymi sztukami teatralnymi, takie opery i operetki jak „Moja siostra i ja“ (27. 9.42), „Schäfchen zur Linken“ (28.9.42), „Paganini“ (10.10.42), „Die Rosenkönigin“ (13.11.42); „Trubadur“ (29.1,43); „Der Waffenschmied“ (3.3.43); „Miłość od pierwszego wejrzenia“ (13.3.43); „Baron cygański“ (28.3.43); „Drei alte Schachteln“ (17.4.43). W mieście funkcjonowała także amatorska orkiestra kameralna. W sezonie 1938/39 trwającym 7,5 miesiąca wystawiono 297 przedstawień, na co złożyło się: 137 sztuk teatralnych,148 operetek, 12 występów gościnnych i innych.
 
W okresie rządów polskich na krótko funkcjonował w Świdnicy teatr zawodowy, dziś zaś teatr jedynie bardzo rzadko oferuje przedstawienia na zasadzie impresariatu. Niedawno przebudowano go na zwykłą salę teatralną, zakrywając kanał operowy (orkiestron), co może uniemozliwić wystawianie oper. Operę w Świdnicy po 1989 roku próbowano ożywiać wielokrotnie, m.in. próbował tego dokonać dyrektor artystyczny Jan Adamus, próbując stworzyć Świdnicką Operę Kameralną na zasadzie impresaryjnej.
 
Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu to kolejny teatr regionu dostosowany do wystawiania oper i teatru muzycznego- jego sala główna jest wyposażona w kanał orkiestrowy, a takowe przedstawienia bardzo sporadycznie już tam się odbywały. Teatr w Opolu nie oferuje jednak regularnie spektakli operowych ani muzycznych. Przed II wojną światową scena operowa w Opolu była na zasadzie obsługi gościnnej (Gastbetrieb) obsługiwana przez „Schlesisches Landestheater” (Śląski Teatr Krajowy) z Bytomia, typowy teatr trójdziałowy (opera, operetka, teatr) obsługujący także sceny regionalne. Oferowano tutaj także spektakle polskie, jak oferowana w sezonie 1928 roku opera „Halka” wystawiona przez Polski Teatr w Katowicach.
 
Teatry regionalne
Kompletnie zapomniany jest wspaniały architektonicznie teatr w Jaworze, zbudowany w 1799 roku. Od 1933 roku był siedzibą mającego stały zespół „Dolnośląskiego Teatru Krajowego” ("Niederschlesisches Landestheater"), poza Jaworem grającego także w rozlicznych okolicznych miejscowościach. Był to typowy objazdowy teatr regionalny, „ogrywający” także okoliczne miejscowości: Grano w całym "okręgu teatralnym" rozciągającym się od Jawora, Bolkowa, Chojnowa, po Kamienną Górę, Lubawę, Lubawkę, a nawet Szprotawę.
 
Fot. Teatr w Jaworze, wg www.jawor.pl
 
Krajowy teatr regionalny o stałym zespole działał także w przedwojennym Bolesławcu (Schlesisches Landestheater von Bunzlau). Również on miał charakter objazdowy. Istniejący po dzień dzisiejszy Śląski Teatr Krajowy powstał z przebudowy miejskiego arsenału w połowie XIX wieku. Obecnie zrujnowany i nieczynny teatr jest remontowany kwotą 6 mln PLN. Jest szansa że teatr, prawdopodobnie również ongiś oferujący także sztuki muzyczne, ożyje.
 
Katarzyna Maczel, autorka publikacji „Życie teatralne w Bolesławcu” badając kulturalną przeszłość miasta, wskazywała na ogromny upadek kulturowy tego miasta po II wojnie światowej. Życie kulturalne, oferta instytucji kultury jest tylko szczątkiem oferty sprzed okresu II wojny światowej. Gdyby Bolesławiec miał ofertę kultury porównywalna z miastami czeskimi i niemieckimi, w tutejszym teatrze oferowanoby zapewne także opery czy musicale.
 
Fot. Bolesławiec, Teatr Stary, cc wikimedia
 
Podobnie było z teatrem w Brzegu. Po dojściu do władzy neonazistów reformą objęto teatry objazdowe. Na Dolnym Śląsku działały dwa znaczne teatry objazdowe, mające siedziby w Bolesławcu i Brzegu. Neonaziści skupili działalność teatrów objazdowych w holdingu Schlesische Landesbühne GmbH mieszczącej się we Wrocławiu. Utrzymywano trzy zespoły sceniczne, liczące od 50 do 60 osób (aktorów i personelu pomocniczego). Zespoły te miały siedziby w Brzegu, Bolesławcu, Głogowie.
 
Otwarto także tymczasowo zamknięte w 1931 roku (okres Wielkiego Kryzysu) teatry w Zielonej Górze, Jeleniej Górze, Bolesławcu, Wałbrzychu. Podaje się że w sezonie 1934-35 typowy zespół objazdowy- taki jak teatr w Głogowie, dał 210 spektakli, z czego 118 w samym mieście. Wystawiano w małych miastach: Wschowie, Kożuchowie, Szprotawie, mniejszej wówczas Zielonej Górze, Nowej Soli, Żaganiu, Lubinie, Wołowie, Sławie, Górze. Nie grano już wówczas oper, jedynie operetki i zwykły teatr.
 
Po 1989 roku
Obecnie teatry muzyczne funkcjonują jedynie w stolicy regionu- Wrocławiu. W kilku miastach regionu funkcjonują teatry jednodziałowe o zwykle fatalnych wskaźnikach wydajności i rentowności. Wystarczy ich osiągi porównać z ekonomicznie najlepszym polskim teatrem Polonia: 700 spektakli rocznie, nawet do 3 dziennie, adresowanych do ambitnych widzów, frekwencja 200 tys. widzów rocznie, rentowność: 90 % kosztów finansowanych wpływami z biletów.
 
Fot. Teatr Zdrojowy, Szczawno Zdrój, wg http://www.teatr-zdrojowy.pl
 
Na rynku na znikomą, marginalną skale egzystują teatry impresaryjne, oparte o występy gościnne. Jedynym funkcjonującym jest Teatr Zdrojowy w Szczawnie Zdroju (miejska instytucja kultury). Praktycznie nie działają: Teatr Zdrojowy w Polanicy Zdroju (w zarządzie Miejskiego Centrum Kultury), Teatr Zdrojowy im. Fryderyka Chopina w Dusznikach Zdroju (w zarządzie Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu). Teatr Zdrojowy im. Stanisława Moniuszki w Kudowie Zdroju jest w zarządzie Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich i stał się tylko salą do wynajęcia. Remontowany jest Teatr Zdrojowy w Jeleniej Górze- Cieplicach, mający w przyszłości gościć także operę i operetkę.
 
Propozycja reformy
Samorząd województwa dolnośląskiego winien poprzez mechanizm ekonomiczny zmusić teatry które utrzymuje do oferowania swoich przedstawień w regionach. Opera Dolnośląska, teatry we Wrocławiu, Legnicy, Wałbrzychu powinny być finansowo zmuszone do funkcji teatrów objazdowych, do realizowania minimum 200- 300 przedstawień w sezonie każde. Samorząd powinien zrezygnować z dotacji statutowych do „egzystencji”, winien zastąpić je pulami funduszy na kulturę w miastach regionu posiadających nieczynne teatry. O ich wydatkowaniu decydowaliby lokalni politycy albo intendenci zatrudnieni przez władze województwa i kontraktujący ofertę kulturalną dla obecnie nieczynnych teatrów.
 
Należy koniecznie skończyć z modelem finansowania „egzystencji” podmiotów, który dodatkowo premiuje nieruchawość. Obecny model finansowania powoduje że teatry nie są zainteresowane wystawianiem poza swoimi siedzibami, nie jest to dla nich ekonomicznie opłacalne, chyba że wyjazd takiego teatru do innej miejscowości zostanie pokryty np. przez program „Teatr Polska”, który ma jednakże marginalny charakter. Województwo dolnośląskie potrzebuje nie tyle zmiany, co rewolucji polityki kulturalnej. Opera na zasadzie obsługi gościnnej jest w stanie obsłużyć kilka scen regionalnych i powinna do tego być zmuszona finansowo odpowiednimi zmianami w mechanizmie finansowania subwencjami.
 
Trudno oczekiwać powstania kolejnych kompanii operowych w regionie. Ale warto zmienić system finansowania sztuki performatywnej, decentralizując go. Daje to szanse na powrót teatrów do mniejszych miejscowości, do kilkudziesięciotysięcznych miast, które w Europie Zachodniej oferowałyby standardową ofertę teatru klasycznego, opery, operetki.
 
Model teatru wielodziałowego jest podstawowym modelem biznesowym teatrów Europy Środkowo-Wschodniej w miastach już kilkudziesięciotysięcznych. W Polsce na ten model jesteśmy może zbyt ubodzy. Ale na pewno nie mamy pieniędzy na finansowanie kiepskiej wydajności, dużych deficytów, i oferty kultury skupionej w kilku miastach regionu, dostępnej jedynie dla mniejszości mieszkańców.
 
Dalsza literatura:
  • Karl Weber, Geschichte des Theaterwesens in Schlesien,. "Veroffentlichungen der Forschungsstelle Ostmitteleuropa", Reiche A,. Nr 29, Dortmund 1980
  • 200 lat Teatru Miejskiego w Głogowie- publikacja dostępna on-line: www.glogow.pl/tzg/bibioteka_mulimedialna/teatr.pdf
  • Horst Adler, Schweidnitz im Jahre 1939, Materialien zu einer Stadtgeschichte, TR 1/2004, oraz inne prace autora: on - line: www.schweidnitz.net/

 

wolny-rynek
O mnie wolny-rynek

Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com Czasopismo Gazeta Poselska Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura