Jak podaje Rzeczpospolita słynny gwiazdor telewizyjny, Bogusław Wołoszański był donosicielem SB, który rozpracowywał polską emigrację w Anglii. Sam obwiniony przyjął te rewelacje z entuzjazmem zapewniając, że zgłosił się do SB aby poznać metody działania tajnych służb. Cóż, jakie czasy, taki Wallenrod.
Osobiście nie wierzę aby pan Wołoszański mógł być szpiegiem. To niemożliwe z bardzo prostego powodu- od agenta wymaga się pisemnych raportów zawierających jakieś sensowne i składnie napisane informacje. Każdy kto oglądał programy telewizyjne naszego Alfa- Waltera wie, że takie zadanie przekracza jego możliwości. Wyobrażam sobie jak wezwany przez towarzyszy z centrali składa im wyjaśnienia machając rękami jak wiatrak i plotąc zupełnie nie na temat. Jego słuchacze z SB podobnie jak telewidzowie, najpierw dostali drgawek a potem dali sobie z nim spokój.
Teraz jedynie sąd lustracyjny może zagrozić legendzie nieustraszonego pogromcy tajnych służb. Znowu przyjdzie paru ubeków, którzy zgodnie oświadczą, że pana Wołoszańskiego, podobnie jak panią Niezabitowską oglądali jedynie w telewizji.
Inne tematy w dziale Polityka