W Darfurze wyznawcy islamu masowo mordują chrześcijan na oczach całego świata, wszyscy już przywykli do oglądania w telewizji dzieci umierających z głodu dzieci i zmasakrowanych zwłok oblepionych przez muchy. Tylko niektórzy mają z tym problemy. Jestem człowiekiem raczej odpornym psychicznie ale nawet mnie prześladuje obraz matki kurczowo trzymającej martwe dziecko, który niedawno widziałem w telewizji.
Jednak w żadnym wypadku nie powinniśmy jechać do Darfuru ponieważ nie tylko nikomu nie pomożemy ale wręcz przeciwnie. Misja zbrojna w południowym Sudanie miałaby sens jedynie wówczas gdyby w jej trakcie odstrzelono odpowiednią ilość dzielnych rycerzy Allacha mordujących kobiety i dzieci a ocalałym chrześcijanom zapewniono ochronę. Tymczasem francuski pomysł polegający na „działaniach rozjemczych” zwiększy tylko rozmiary tragedii. Dokładnie tak samo jak w 1995 Srebrenicy- tyle, że tam prawosławni mordowali wyznawców islamu. Do miasta chronionego przez holenderskich żołnierzy masowo uciekali bośniaccy muzułmanie zagrożeni czystka etniczną, zapewniano ich, że będą bezpieczni. Tymczasem po wejściu Serbów Holendrzy w ogóle nie zareagowali na masowe egzekucje - mieli przecież być „rozjemcami”. Do dziś w okolicy Srebrenicy odkrywa się masowe mogiły w których spoczęło ok. 8 tysięcy muzułmanów. Zarówno rząd Holenderski jak i Organizacja Niebezpiecznych Zidioceń w barwach której występowali żołnierze ponoszą całkowitą odpowiedzialność za największą masakrę ludności cywilnej w powojennej Europie. Gdyby Bosniaków nie zapewniano, że będą bezpieczni większość z nich przeżyłaby ukryta w górach tymczasem „rozjemcy” ułatwili jedynie Serbom dokonanie masowego mordu.
Wysyłanie wojska, nie po to żeby się biło ale „mediowało” jest groteską, która bardzo szybko zamienia się a tragedię. I dlatego nie wolno nam tam jechać.
.
Inne tematy w dziale Polityka