Rafał Ziemkiewicz od pewnego czasu przedkłada ”Rzeczpospolitą” nad salon 24, trudno mu się zresztą dziwić. Ponieważ jednak siła fatalna autora „ Ciała obcego” ciągle jest obecna w „niezależnym blogu publicystów” pozwolę sobie na polemikę z tekstem „Niech homo będzie homo” zamieszczonym w Rzepie. Trudno nie zgodzić się z ziemkiewiczowskim rozróżnieniem pojęć „gejowstwo” oznaczającym rodzaj lewactwa i „ homoseksualizm” będący preferencją seksualna.
Dziwi mnie natomiast to co Rafał Ziemkiewicz pisze dalej: Nie jestem naukowcem, nie śledzę stanu badań w tej sprawie, ale jestem pisarzem (choć może mało to widać) i jako taki zbieram i śledzę wiele życiowych historii. I ta skromna działalność daje mi prawo, by protestować przeciwko pomysłom “leczenia” homoseksualizmu, takim jak kościelna inicjatywa, o której pisaliśmy wczoraj w “Rzeczpospolitej”. Znam wiele przypadków ludzi, którzy w imię wyznawanych wartości starali się wygrać z własnymi skłonnościami, wmówić sobie, że są tacy jak inni. Starali się mieć żony i dzieci. Unieszczęśliwiali w ten sposób kobiety, niszcząc im życie, unieszczęśliwiali dzieci, które rodziły się w chorych związkach i były w nich wychowywane, a w końcu i siebie samych, kiedy musieli przyznać, że nie potrafią wygrać z samym sobą (a kto to potrafi?). Nic z tego dobrego nie wynikało, samo zło.
Otóż ja też nie jestem naukowcem ( ani pisarzem), nie śledzę stanu badań ale znam parę życiowych historii co daje mi prawo aby nie zgodzić się z tezami pana Ziemkiewicza. Znam wiele przypadków ludzi, którzy idąc za swoimi skłonnościami ( bynajmniej nie wrodzonymi lecz nabytymi) starali się wygrać z powszechnie uznanymi wartościami, wmówić sobie, że są inni niż wszyscy. Unieszczęśliwiali w ten sposób siebie i swoje otoczenie. Wynikało z tego samo zło, ponieważ homoseksualizm nie jest jak to twierdzą gejowscy aktywiści wyzwoleniem z krępujących więzów społecznych i moralnych lecz niewolą prowadzącą do degrengolady i częstokroć śmierci. A wysoki stopień wyleczalności homoseksualistów zadaje kłam twierdzeniu, że ten typ preferencji seksualnej jest uwarunkowany genetycznie.