Moje rozważania na temat wyników wyborów chciałbym rozpocząć od pewnej anegdoty o dużych walorach dydaktycznych. Otóż, skorpion chcąc dostać się na drugi brzeg rzeki usilnie prosił żółwia o przewiezienie. Pomimo strachu przed pogryzieniem, żółw w końcu uległ argumentacji skorpiona, który zapewniał, że go nie zaatakuje bo sam by utonął. Jednak na środku rzeki skorpion użądlił żółwia, który przed śmiercią zdążył wykrzyknąć-co zrobiłeś idioto! Na co tonący skorpion odpowiedział, że niestety ma taki charakter.
Podobna historia wydarzyła się w polskiej polityce. Pośrodku przeprawy do ledwo widocznej na drugim brzegu IV Rzeczpospolitej PIS zaczął niszczyć swoich koalicjantów. Stało się tak dlatego, że przywódca tej partii ma taki charakter. Oczywiście, uczestnicy niefortunnej wyprawy razem poszli na dno. Zwycięzcą wyborów spowodowanych bezsensowną próba zniszczenia LPRu i Samoobrony stał się Donald Tusk, chcący zamienić nasz kraj w drugą Irlandię. Osobiście jestem bardzo sceptyczny do tych planów odkąd w trakcie debaty z Kwaśniewskim okazało się, że Tusk nie ma bladego pojęcia jak właściwie funkcjonuje ta wymarzona kraina.
W swoim czasie inny wybitny gdańszczanin, którego główną metodą działania były szumne hasła i gołosłowne obietnice chciał w Polsce zbudować drugą Japonię. Wyszło jak każdy widzi. Dzisiaj zwyciężyła Platforma, której szef podobnie jak zajączek chcący zostać królem zwierząt naobiecywał wszystkim wszystko. Ale to już zupełnie inna bajka.