Rafał Ziemkiewicz w swoim artykule rozróżnia dwa rodzaje elektoratu, „stary”-: sfrustrowany, żyjący w poczuciu odrzucenia przez własne państwo, utożsamiane z establishmentem i „nowy” zadowolony, identyfikujący się z państwem, optymistycznie nastawiony do życia. Przymierzający rzeczywistość do Zachodu, który trochę już poznał, a nie do gierkowskiego raju utraconego. Pan „Nowa Nadzieja” Tusk według autora „Polactwa” wygrał ponieważ odwołał się do wyborców lepiej wykształconych, zamożnych i zadowolonych z życia dając sobie spokój z frustratami.
Trudno o bardziej błędny wniosek. Strategię wyborczą Platformy można streścić w następujący sposób: jesteśmy młodzi, piękni, bogaci i oczywiście zdrowi, jeżeli chcesz być taki jak my to głosuj na nas. Tak prymitywny populizm mógł dotrzeć jedynie do ludzi słabo wykształconych i głęboko sfrustrowanych, „sierot po PRLu” jak to określił pan Ziemkiewicz. Działa tutaj mechanizm wielokrotnie opisywany przez psychologów społecznych polegający na utożsamianiu się publiczności ze swoimi idolami. Typowym przykładem są relacje pomiędzy kibicami a drużyną piłkarską.
Dla kogoś kto choć otarł się o jakiekolwiek wykształcenie plejada utytułowanych uczonych w szeregach Platformy nie robi żadnego wrażenia. Każdy wie, że są to w większości miernoty bez autorytetu naukowego i moralnego. Podobnie dla wyborcy prowadzącego własną działalność gospodarczą żadnym wzorem nie są panowie Palikot i Schetyna.
Co do jednego musze się zgodzić z panem Ziemkiewiczem- rzeczywiście wkurzone polactwo poszło do urn i przepędziło kaczory. Nie dlatego, że uwierzyli panu „Nowej Nadziei” tylko, że podobnie jak mnie trafił ich szlag z powodu bezsensownego pogrzebania IV Rzeczpospolitej przesz Jarosława Kaczyńskiego.