27 grudnia 1918 roku, trzystu powstańców zaatakowało w Poznaniu 15 tysięczny, niemiecki garnizon odnosząc w ciągu kilku dni całkowite zwycięstwo. Powstanie rozpoczęło się tak jak wszystkie polskie zrywy niepodległościowe- nieprzygotowane i sprowokowane przez liczniejszego przeciwnika w najmniej odpowiednim momencie. Tak było w listopadzie 1830 roku gdy zagrożeni aresztowaniami podchorążowie zaatakowali Belweder. Tak też było w styczniu 1863 gdy 6 tysięcy powstańców zagrożonych przez brankę- przymusowy pobór do wojska przystąpiło do działań partyzanckich przeciwko 110 tysięcznej, okupacyjnej armii rosyjskiej.
Powstanie wielkopolskie wybuchło jednak w zupełnie innej sytuacji politycznej. W wyniku I pierwszej wojny światowej wszyscy zaborcy ponieśli klęskę –Rosja pogrążyła się w rewolucyjnym chaosie, Austro- Węgry rozpadły się a Niemcy skapitulowały w listopadzie 1918 roku. Pomimo klęski na froncie Niemcy nie zamierzali wycofać się z Wielkopolski intensywnie przygotowując się do rozprawy z Polakami. Plany strony polskiej przewidywały rozpoczęcie powstania w końcu stycznia 1919 roku. Zostaliśmy jednak zmuszeni do podjęcia walki przy dużej dysproporcji sił i środków znacznie wcześniej. 27 grudnia 1918 dowództwo niemieckie postanowiło spacyfikować Poznań świętujący wizytę Ignacego Paderewskiego. Tak wybuch powstania opisuje komunikat polskiej Naczelnej Rady Ludowej: "(...) Wczoraj po południu, na krótko przed czwartą, nadciągały do miasta z koszar na Jezycach oddziały uzbrojonych żołnierzy niemieckich z 6 pułku grenadierów, w liczbie około 200, z oficerem na czele, śpiewając niemieckie pieśni, wtargnęli do gmachu Naczelnej Rady Ludowej, zrywając tamże sztandary angielskie, amerykański i francuski. W dalszym pochodzie przez św. Marcin, ul. Wiktorii, Berlińską i Plac Wilhelmowski czynili to samo, wdzierając się zwłaszcza na Berlińskiej do domów prywatnych i zrywając tamże z balkonów chorągwie koalicyjne i amerykańskie, i polskie, które deptano nogami. Prowokacyjne zachowanie się gwałtowników niemieckich zwabiło nie przygotowaną na napaść i prowokację ludność polską, która wyległa na ulice. Tymczasem żołnierze niemieccy dotarli do Banku Związku, tu zdarli i znieważyli sztandary angielskie i amerykańskie i tu padł pierwszy strzał do dyrektorów, który na szczęście chybił (...). Gdy mrok zapadał, rozpoczęli żołnierze niemieccy strzelaninę z kierunku Prezydium Policji. Niemcy ustawili tutaj dwa karabiny maszynowe i wśród ogólnego popłochu skonsternowanej ludności rozpoczęli ogień w kierunku „Bazaru”, między innymi w okna, gdzie mieszka Paderewski złożony niemocą po przebytej na okręcie hiszpance (...). Ze strony polskiej zrazu nie odpowiadano, usiłowano dojść do jakiegoś porozumienia i uniknąć krwi rozlewu. Gdy jednak strzały nie ustawały, gdy szereg osób odniosło rany, Straż Ludowa poczęła odpowiadać na strzały i zarządziła środki bezpieczeństwa mające chronić przechodniów (...)"
W tej sytuacji stało się jasne, że należy przystąpić do walki zbrojnej zanim Niemcy dzięki swojej przewadze zniszczą struktury powstańcze. O godzinie 17 około 300 poznaniaków rozpoczęło szturm Prezydium Policji. Budynek został zaatakowany równocześnie z wszystkich stron przy użyciu granatów i karabinów maszynowych. W późnych godzinach nocnych prezydium zostało zdobyte przy minimalnych stratach własnych, zginął tylko jeden powstaniec – Franciszek Ratajczak. Później zdobyto pocztę i co najważniejsze arsenał na Garbarach. Operatywność stosunkowo niewielkich sił polskich była możliwa dzięki zastosowaniu samochodów ciężarowych na których zainstalowano ciężkie karabiny maszynowe. Następnego dnia Polacy odnieśli sukces decydujący o dalszym przebiegu powstania. Oddział, dowodzony przez Franciszka Budzyńskiego i Stanisława Nogaja brawurowym atakiem zdobył Komendę Generalną V Korpusu Armii i zaaresztował generałów Reichswehry - Bocka und Polacha, jego zastępcę Schimmelpfeninga oraz kilku wyższych urzędników. W ten sposób strona niemiecka została pozbawiona kierownictwa wojskowego i cywilnego. Zajęcie dworca kolejowego w Poznaniu oraz zwycięstwo w takich miejscowościach jak Szamotuły, Opalenica i Gniezno uniemożliwiły Niemcom zorganizowanie skutecznej odsieczy liniami kolejowymi. Walki w Poznaniu kończy zdobycie 6 stycznia lotniska na Ławicy.
Powstanie Wielkopolskie jest niedostatecznie obecne w polskiej świadomości historycznej. Niekiedy neguje się sam fakt zbrojnego zrywu w 1918 roku pisząc o „ruchawce” bądź też jedynie o „demonstracji zbrojnej”. Nawet w poważnych opracowaniach historycznych można znaleźć tezę o demoralizacji oddziałów niemieckich, które chciały jak najprędzej wycofać się z Poznania co ułatwiło zadanie powstańcom. Jako przykład podaje się sytuację w Warszawie gdzie Niemcy w listopadzie 1918 roku dali się bez oporu rozbroić. Należy jednak wziąć pod uwagę, że około 40 procent ludności Poznania i Wielkopolski stanowili Niemcy. Większość z nich mieszkała tu od pokoleń. Dla żołnierzy Reichswehry Poznań był takim samym niemieckim miastem jak Berlin czy Monachium a Wielkopolska takim samym Heimatem jak Bawaria czy Turyngia. Część niemieckich oddziałów stacjonujących w Poznaniu rzeczywiście był zdemoralizowana. Większość jednak nie straciła swojej zdolności bojowej, to że w trakcie walk wielu niemieckich żołnierzy wycofywało się lub poddawało wynika raczej z braku dowództwa i nieznajomości polskiego potencjału. Świadczy o tym dalszy przebieg powstania, gdy Niemcy otrząsnęli się po pierwszym zaskoczeniu doszło do niezwykle zaciętych i krwawych walk na terenie całej Wielkopolski. Kosztowały one po stronie polskiej około 2 tysięcy zabitych i 4 tysiące rannych.
Zwycięstwo Powstania było możliwe dzięki elementowi zaskoczenia w pierwszych dniach walk, brawurze i determinacji powstańców. Większość z nich służyła w czasie I wojny światowej w cenionych przez Niemców „Kaczmarekregimente” gdzie gruntownie zapoznali się z niemiecka taktyką i mentalnością. Powstańcy wiedzieli, że o wyniku nowoczesnej wojny decyduje logistyka, zdawali sobie też sprawę, że Niemcy to świetni żołnierze, którzy jednak bez jasnych i konkretnych rozkazów tracą swoje walory bojowe. Dlatego też najważniejszym celem w pierwszym okresie walk było sparaliżowanie transportu i łączności przeciwnika oraz pozbawienie go dowództwa. Wygraliśmy, ponieważ oba te cele zostały zrealizowane już 27 i 28 grudnia. Powstanie wielkopolskie jest przykładem na to, że determinacja i szybkość działania- czynniki których zabrakło w poprzednich powstaniach, gwarantują zwycięstwo nawet wobec miażdżącej przewagi wroga.