W zeszłym roku po wydaniu wyroku śmierci na Saddama Husajna stanął w jego obronie cały postępowy świat. Protestowała między innymi Unia Europejska, socjalistyczne rządy Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. W oczach światłych humanitarystów Husajn miał wszelkie kwalifikacje na bohatera. Kierował socjalistyczną partią BAAS, marzył o zniszczeniu Izraela, walczył z Amerykanami i to nie z jednym Bushem a z dwoma. Natomiast jego ofiary-całe wioski kurdyjskie wytrute gazem i tysiące ludzi zamęczonych w kazamatach tajnej policji raczej nie interesowały oświeconej opinii publicznej.
Przed spotkaniem się Saddama Husajna z Hitlerem i Stalinem pojawiły się liczne głosy, że egzekucja dyktatora spowoduje dalszą destabilizację sytuacji w Iraku. Tymczasem wbrew powszechnej opinii jego śmierć niewiele obeszła Irakijczyków. Wielu publicystów wyrażało przypuszczenie, że dla wyznawców islamu Saddam stanie się męczennikiem. Sam zainteresowany miał na to nadzieję. Jednak szanse na zostanie szahidem ( bojownikiem poległym w świętej wojnie) pogrzebał w momencie aresztowania przez marines, miał wtedy wystarczająco dużo czasu aby wysadzić się granatem lub zastrzelić. Stchórzył i wkrótce wszyscy mogli zobaczyć jak sanitariusz zagląda mu do gardła. Ciekawe, że w przeciwieństwie od niego większość krwawych dyktatorów miało jakiś swoisty bandycki honor i potrafi odejść z tego świata z fasonem.
Inne tematy w dziale Polityka