adamkuz adamkuz
31
BLOG

CZY SĄ JESZCZE SĘDZIOWIE W JOHANESBURGU ?

adamkuz adamkuz Polityka Obserwuj notkę 7
Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał prezydenta miasta Ryszarda Grobelnego na karę roku i czterech miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata w sprawie sprzedaży miejskiego gruntu firmie Grażyny Kulczyk poniżej jego wartości. Po ogłoszeniu wyroku Grobelny stwierdził:  Jestem zaskoczony wyrokiem. Nie miałem żadnej wiedzy, że wyniki przetargu były błędne. Kiedy dostałem dokumenty na biurko od odpowiedniego urzędnika, nie mogłem zakładać, że wyniki przetargu są błędne (...) Sąd nie udowodnił żadnemu z oskarżonych świadomości popełnienia błędu. Nie tylko pan prezydent jest zaskoczony tym co się wydarzyło, we wszystkich komentarzach dominuje uczucie jeśli nie szoku. to kompletnego zdziwienia. Świadczy to o tym, że uznaliśmy patologie za rzecz normalną. Za zupełnie naturalną zaczęto uważać sytuację w której wąska grupa oligarchów robi w mieście co chce a sądy i tak nie mogą im nic zrobić. Teraz okazało się, że być może są jednak sędziowie w Poznaniu. Przekonamy się o tym po apelacji. Jak słusznie zauważył arcybiskup Michalik  w kazaniu wygłoszonym podczas Mszy św. w intencji ofiar Poznańskiego Czerwca 1956 roku dziś potrzebna jest wielka praca, zryw do uzdrowienia, niemal rewolucja poznańska, która podejmie się reformy myślenia. Na pewno brzemienna w ofiary, ale pomoże zerwać ze starymi przyzwyczajeniami życia półprawdą półuczciwością i półzaangażowaniem.
Podczas wyborów prezydenckich w 2006 ośmieliłem się stwierdzić, że Poznań to miasto bezprawia, pogrążone w brudzie i przestępczości. Moja wypowiedź spowodowała falę oburzenie i niechęci skrzętnie wykorzystana przez niektóre media. Dla wielu osób  stałem się wrogiem publicznym numer jeden kalającym własne gniazdo. Ponieważ jednak dzisiaj można już otwarcie pisać, że w Poznaniu źle się dzieje pozwolę sobie przytoczyć moją wypowiedź z września 2006 roku. Ciekawe ile teraz bluzgów znajdę w mojej skrzynce- w 2006 było ich kilkaset.

Siedem plag poznańskich

Wydaje się, że Poznań z racji korzystnego położenia pomiędzy Warszawą a Berlinem oraz ogromnego potencjału ludzkiego i ekonomicznego jest skazany na sukces. Problem jednak w tym, że wbrew obiektywnym przesłankom miasto nie tylko się nie rozwija się, ale wręcz podupada pod każdym względem. Sytuacja jest znacznie gorsza niż wynikałoby to ze statystyk; już mamy za sobą siedem lat chudych a na tłuste jak na razie zupełnie się nie zanosi. Co więcej, ta smutna prawidłowość dotyczy nie tylko jednostek ale całych społeczności. Dzisiejsze problemy Poznania są efektem arogancji władz Poznania nie słuchających głosu opinii publicznej i nie liczących się z zasadami gospodarki rynkowej. Niedługo dogonimy biblijny Egipt, do 10 plag zesłanych na faraona brakuje nam już tylko trzech. Na razie Grobelny zafundował naszemu miastu tylko 7 klęsk, ale wszystko przed nami.
Plaga pierwsza: zadłużenie
Zadłużenie miasta, które wzrosło do zawrotnej kwoty 548,9 mln zł ze względu na swój astronomiczny wymiar może łatwo doprowadzić do bankructwa Poznania. Dla porównania, Wrocław o potencjale zbliżonym do Poznania odnotował w zeszłym roku nadwyżkę przychodów wynoszącą 238,1 mln. Tymczasem w projekcie poznańskiego budżetu na rok 2006 możemy przeczytać, że założono zadłużenie Miasta na bezpiecznym poziomie (37,2 % dochodów Miasta). Nie trzeba być ekonomista, żeby wiedzieć, że tak wysokie  samozadłużenie to finansowe „sepuku” dla każdego budżetu..
Niestety żarty się już skończyły a zaczęły schody- przy kontynuacji dotychczasowej polityki zaciągania coraz to nowych kredytów prędzej czy później zabraknie pieniędzy na oświatę, służbę zdrowia i inne konieczne wydatki. Nawet rabunkowa wyprzedaż majątku trwałego nie pomogła władzom miasta zbilansować budżetu.
Plaga druga: recesja
Owszem bywa, że zadłużenie jest cena jaką trzeba płacić się za rozwój gospodarczy, tak właśnie było w Poznaniu lat 20-tych za prezydentury Cyryla Ratajskergo. Zarzuty nadmiernego obciążenia miasta kredytami, które wówczas stawiano wybitnemu mężowi stanu, okazały się bezpodstawne, ponieważ gwałtowny rozwój ekonomiczny z nawiązką zrównoważył zadłużenie. Dzisiaj jednak mamy sytuację odwrotną – wzrostowi zadłużenia towarzyszy nie boom gospodarczy a głęboki regres. Na zdrowy rozum, Poznań powinien być idealnym miejscem dla inwestorów ze względu na swoje położenie i wykwalifikowana kadrę pracowniczą. A jednak poważni przedsiębiorcy szerokim łukiem omijają Poznań, jedyne inwestycje w naszym mieście ograniczają się do budowy hipermarketów niszczących rodzimych sklepikarzy. We Wrocławiu postąpiono inaczej- jego władze stworzyły spójny i sensowny plan zagospodarowania miasta, co zapewniło mu długotrwały okres prosperity. Zaś Poznań w ciągu 10 lat został zaledwie w 10 procentach pokryty planem zagospodarowania, takie tempo rozwoju w tej części Europy doprawdy zadziwia. Oczywiście w tym szaleństwie jest metoda - dzięki mętnym przepisom władze mogą tworzyć plany zagospodarowania wedle własnego widzi mi się.
Plaga trzecia:demografia
Klęska trzecia będąca prostą konsekwencja klęski drugiej jest najbardziej bolesna dla Poznania, ponieważ może ona całkowicie przekreślić szanse rozwoju w przyszłości. Jednym z podstawowych mierników rozwoju miasta jest przyrost demograficzny i ilość młodych, aktywnych zawodowo mieszkańców. Tymczasem z Poznania młodzi i aktywni masowo uciekają. Od grodu nad Wartą wolą Wrocław, Warszawę czy Londyn, nie widzą już możliwości rozwoju w rodzinnym mieście. Poznań ogarnęła stagnacja i całkowicie zatracił on swoją dynamikę. W tym kontekście jak kiepski dowcip brzmią triumfalne artykuły o spadku bezrobocia w naszym mieście. Osoby, których kwalifikacje są najbardziej cenione na rynku pracy, zwyczajnie już wyjechały.
Plaga czwarta: skażenie środowiska
Możliwość wystąpienia problemów ekologicznych na terenie Poznania przewidziano jeszcze w latach trzydziestych. ,w okresie gdy przeżywał on szybki rozwój przemysłowy i mieszkaniowy. Z inicjatywy profesora Adama Wodiczki ówczesna Rada Miasta uchwaliła budowę klinów zieleni, które miały być zielonymi płucami rozrastającego się miasta. Zieleni miejskiej nie odważyli się zniszczyć nawet okupanci hitlerowscy w czasie II wojny światowej. Dopiero dzisiaj zagraża im niedbalstwo i absurdalne plany zabudowy. Władze miasta chcą, na przykład, zabudować Południowy Klin Zieleni tzw. Bielniki. Swoją decyzję uzasadniają faktem dewastacji tego terenu, ale przecież to właśnie władze są odpowiedzialne za stan zielonych terenów Poznania.
Od kilku lat w Poznaniu obserwuje się lawinowe narastanie schorzeń typu alergicznego, statystyki są alarmujące - co piąty mieszkaniec cierpi na tego typu dolegliwości. Według autorytetów medycznych choroba ta jest ściśle związana ze zmianami w środowisku naturalnym. Dotyka zwłaszcza mieszkańcy dużych, zniszczonych aglomeracji w których brak terenów zielonych. Trzeba działać szybko w przeciwnym razie Poznań będzie wyglądać jak duszące się w smogu Katowice.
Plaga piąta: przestępczość
W świetle statystyk całkowicie upada mit Poznania jako miasta bezpiecznego. Pod względem ilości przestępstw kryminalnych Poznań zajął trzecie miejsce po Katowicach i Krakowie. O ile gospodarka w naszym mieście rozwija się słabo o tyle przestępczość kwitnie. Jesteśmy polskim centrum handlu kradzionymi samochodami a prawdziwym „lokalnym specjałem” jest ceniona przez narkomanów w całej Europie amfetamina. Poznań jest również istnym zagłębiem prostytucji. Wymienia się różne przyczyny gwałtownego wzrostu przestępczości. Moim zdaniem głównym czynnikiem powodującym wzrost przestępczości jest rozpad tradycyjnych, mieszczańskich wartości moralnych z których Poznań kiedyś słynął a których nikt już nie ceni.
Demoralizacja dotyka szczególnie ludzi bardzo młodych, jak podaje Głos Wielkopolski:
Statystyczny nieletni sprawca z Wielkopolski to chłopak z miasta, uczący się w gimnazjum. Jest zdecydowany, bez emocji przelicza ryzyko i zyski, jakie może przynieść mu przestępstwo. Na szczęście, częściej kradnie, niż bije. Pod względem liczby przestępstw z udziałem dzieci, województwo wielkopolskie zajmuje trzecie miejsce w kraju (po województwach dolnośląskim iśląskim). W Poznaniu i powiecie stwierdzono 2736 czynów, w samym mieście – 2593. Najwięcej przestępstw nieletnich zanotowano na Piątkowie i Winogradach (556), następnie na Grunwaldzie (543), Jeżycach (510), Starym Mieście (461), Nowym Mieście (364), Wildzie (143).
Jak na razie władzom miasta nie udało się powstrzymać fali przestępczości a lista zaniedbań w tym względzie jest powszechnie znana i długa.
Plaga szósta: brud.
Wielkopolska schludność i porządek również należą w Poznaniu do zamierzchłej przeszłości. Dzisiaj nasze miasto jest miejscem brudnym zarówno w sensie dosłownym jak i moralnym. Brud z którym spotykamy się na co dzień ma wiele postaci począwszy od psich kup na chodnikach, poprzez zaśmiecone ulice i zniszczone budynki aż do agresywnych żebraków, rozwydrzonych chuliganów. Brudem jest także tolerowana przez poznańskich włodarzy prostytucja. W doraźnych obławach na sutenerów jak dotąd wpadają tylko płotki nikt nie kwapi się do kompleksowego rozwiązania tego problemu, nie jest też tajemnicą, że poznańską specjalnością jest też prostytucja homoseksualna i pedofilska. Władze Poznania nie próbują nawet walczyć z tymi zjawiskami a straż miejska zajęta jest polowaniem na źle zaparkowane samochody.
Plaga siódma: hańba domowa
Dzisiaj o Poznaniu mówi się wyłącznie w kontekście afer gospodarczych i homoseksualnych. A przecież nie tak dawno nasze miasto w wielu dziedzinach stanowiło wzór dla reszty kraju. Prestiż można łatwo utracić a bardzo trudno jest go odzyskać. Żadne akcje promocyjne jeżeli Poznań     nie     odzyska     dawnej     dynamiki.
Ci, którzy ściągnęli na Poznań wyżej wymienione plagi, niestety nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności. Prezydent miasta prowadzi przed wyborami swoistą propagandę sukcesu, wmawiając poznaniakom, że wszystko jest super a głosy krytyczne to dzieło garstki oszołomów. Wszyscy ludzie Prezydenta z lubością oddają się kultowi środków unijnych, które cudownie pojawią się w ogromnej ilości i wszystko za nas załatwią. Przypomina to opisany przez etnografów kult „cargo” na wyspach triobraindzkich, gdzie dokarmiani przez pilotów krajowcy, wierzą, że wszelkie dobro pochodzi z samolotów.
Taka propaganda, połączona z obietnicami bez pokrycia może niestety zamydlić oczy całkiem sporej grupie poznaniaków, którzy kochają swoje miasto i dlatego nie potrafią zaakceptować przykrej prawdy.
Nawet moi koledzy z redakcji Gońca zarzucili mi, że odmalowałem obraz Poznania w zbyt czarnych barwach. Ja jednak uważam, że aby skutecznie uzdrowić Poznań należy najpierw postawić prawidłową diagnozę. Prawda choćby najgorsza jest zawsze lepsza od złudzeń.


adamkuz
O mnie adamkuz

Jestem notorycznie wkurzony tym co się dzieje w tym kraju

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka