Czy zdarzyło wam się kiedyś taka sytuacja, że podziwialiście jakąś kobietę- piękną, elegancką i inteligentną. Po czym nagle spotykacie ja w miejscu i sytuacji w której wolelibyście nie spotkać- na przykład jak obdarta i brudna razem z menelami śmietniki kitra racząc się denaturatem. Przyznacie, że utytłanie w błocie czegoś co podziwialiśmy jest wyjątkowo nieprzyjemne. Każdemu dorosłemu mężczyźnie coś takiego musiało się zdarzyć, chociaż okoliczności mogły być inne niż te, które przedstawiłem.
Mnie to się przydarzyło dzisiaj. Wziąłem do ręki Der Dziennik- przez pomyłkę oczywiście bo normalnie nie biorę do ręki polskojęzycznej gazety dla ćwierćinteligentów, w końcu jak bojkot to bojkot. Niestety zajrzałem i oczom nie wierzę- wywiad z Kataryną. Kto zacz wiedzą wszyscy, legendarna blogerka, świetnie poinformowana i nadzwyczaj przytomna, chociaż czasami i jej zdarzały się pomyłki. Mówili o niej, że jest tylko pseudonimem całej ekipy piszących dziennikarzy, którzy w ten sposób upłynniają ścinki z innych artykułów lub też publikują rzeczy, które w normalnej prasie nie przeszłyby. Ale nie każda jest taka święta żeby tylko atakować bliźnięta.
Ja tam mieszkam na prowincji i nie wiem ale jeżeli to naprawdę jedna kobiecina to musi mieć łeb jak piec. Uwielbiałem czytać jej inteligentne notki, budziła we mnie podziw i zazdrość. A tu coś takiego! W takiej gazecie! Kartaryna! Jak mogłaś mi to zrobić! Z Mazurkiem!
Inne tematy w dziale Polityka