Oto wspaniały okręt, ma bogatego armatora, dzielną załogę i doświadczonego kapitana. A jednak można przewidzieć, że wkrótce pójdzie na dno ponieważ uciekają z niego szczury. Oczywiście wieją na własne życzenie, na podstawie ostatnich zmian (cena frachtu+ częściowa wymiana załogi) doszły do wniosku, że nie ma tam dla nich już miejsca.
Konrad Godlewski oświadczył dumnie: niebawem kończę współpracę z „Dziennikiem”. Bardzo mnie to ucieszyło albowiem większa radość z jednego nawróconego grzesznika niż z 100 sprawiedliwych. Pomyślałem nawet przez moment, że to skutek prozy Bronisława Wildsteina po przeczytaniu której Godlewski rzucił to wszystko i pewnie teraz pojedzie do Przemyśla zwalczać tamtejszy układ.
A miało być tak dobrze, gdy koncern Springera zaczął inwestować w Polsce a potem założył Der Dziennik powszechna było przekonanie, że może to być jakaś przeciwwaga dla GW. Jak zwykle w takich razach nadzieje okazały się płonne. Po obiecującym początku flagowy okręt Springera w Polsce osiadł na mieliźnie. W schlebianiu najniższym instynktom lemingów przeszedł nawet swoja konkurentkę. Wkrótce zaczęły się problemy ze sprzedażą bo na cholerę komu w Polsce jeszcze jedna wybiórcza gazeta. Jedno jest pewne- na springerowskim Titanicu orkiestra będzie grała do końca.
.
Inne tematy w dziale Polityka