Profesor Aleksander Wolszczan, odmówił przyjęcia honorowego obywatelstwa Torunia. Podejrzewam, że ów tytuł byłby ostatnią rzeczą przydatną do rozpropagowania wśród młodzieży kogoś kto z urokliwego lecz zagubionego wśród lasów i jezior miasteczka wyruszył w wielki świat aby przy pomocy swoich szarych komórek zrobić prawdziwa karierę.
Gest słynnego polskiego astronoma, który zaczynał swoją naukową działalność na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika zdziwił wszystkich niezmiernie. Sam fakt, że takie postępowanie budzi konsternację świadczy o tym jak bardzo komunie udało się zaszczepić na polskim gruncie bizantyjską mentalność. Jednym z jej składników jest absurdalna tytułomania połączona z tromtadracją i czołobitnością wobec pomysłów rządzących.
W przeciwieństwie do cywilizacji zachodniej gdzie liczą się kompetencje i konkretne osiągnięcia w bizantynizmie liczy się jedynie splendor pochodzący od władzy. Nas to już nie razi bo przywykliśmy ale profesor z UMK wyjechał do Stanów gdzie autorytet w nauce osiąga się zupełnie inaczej. Do tego stopnia odwykł tam od naszych standardów, że nie chce być megaduxem czy innym protofariosem lecz jedynie odkrywcą pierwszych planet spoza układu słonecznego, ponieważ to jest jego tytuł do chwały. Prawdopodobnie też pozostał mu odruch wymiotny z czasów gdy na zasłużonych uczonych sypały się rozmaite honory za całokształt działalności. Niestety, tak trafnie opisana przez Snerga- Wiśniewskiego sztuka dźwigania tutyłmajców wyższych ciągle się u nas rozwija gdyż nie tylko nad Peru wschodzi słońce.
Inne tematy w dziale Polityka