Polskie media żyją poczynaniami Kazimierza Marcinkiewicza, który postanowił zafundować sobie nowy model żony na miejsce starego i przechodzonego. Postępek moralisty z ZCHNu zachwycił cały naród gremialnie popierający w sondażach swojego pupila.
Na razie brukowce publikują szczegóły próbnej jazdy byłego premiera nowym egzemplarzem. Całkiem niezłym zresztą, na zdjęciach widać, że maszyna jest zrywna, nie bita i lekko się prowadzi. Teraz będziemy mieli cały serial: najpierw rozwód Kazia ze steraną nauczycielką i matką czworga jego dzieci. Emocje publiki na pewno podgrzeje publiczna haratanina o kasę. Potem będzie huczny ślub z udziałem oficjeli, następnie urodziny dziecka z nowego związku. Na okrągło będziemy oglądać zachwyconego Kazia z nowa latoroślą na rękach.
Tym, których to interesuje mogę zdradzić co wydarzy się w ostatnim odcinku tego pasjonującego widowiska. Scenariusz już istnieje, stworzył go i to w realu a nie na planie filmowym John Cleese, załozyciel Latającego cyrku Monty Pythona. Zasłużony, 70 letni komik rozstał się niedawno ze swoją 34 letnia przyjaciółką nie mogąc znieść jej zachowania. Z relacji prasy wynika, ze ta dała mu rzeczywiście popalić: oznajmiła, że na urodziny kupi ukochanemu balkonik do chodzenia, zapewniała także, ze pomimo sztucznej szczeki John świetnie całuje. Bez przerwy zarzucała gwiazdorowi, że jest impotentem i robiła mu gołe zdjęcia w łóżku gdy biedak robił co mógł. Ciekawe kiedy zobaczymy taka sesję z moralistą Kaziem w roli głównej.
Inne tematy w dziale Polityka