Egzekucja jednego z przywódców Prawego Sektora, Aleksandra Muzyczki aka Saszki Biełego dokonana przez ukraińską milicję może być tylko bandycką dintojrą. Jednak fakt, że równocześnie doszło do rewizji w kijowskim sztabie tej organizacji oraz do zatrzymania kilku jej członków może wskazywać, że chodzi o coś więcej. Jeżeli będą dalsze aresztowania i delegalizacja oraz rozbrojenie Prawego Sektora, ugrupowania o charakterze ewidentnie banderowskim to będziemy mieli do czynienia z próbą sił pomiędzy grupą Jacyniuka- Turczynowa a tamtejszymi radykałami.
Bardzo łatwo snuć analogie z innymi rewolucjami pożerającymi własne dzieci: Stalin wykończył Trockiego, Hitler Roehma a thermidorianie Robespierra. Mogą one jednak być zawodne, ponieważ zbyt mało wiemy co tak naprawdę dzieje się na Ukrainie. W najbliższym czasie zobaczymy czy ma tam zastosowanie ogólna zasada przewrotów społecznych według której rewolucjoniści nawiązujący mniej lub bardziej jawnie do obalonego ancien regimu niszczą radykałów.
Obserwując rozwój wypadków na Ukrainie nie tracę nadziei, że tamtejsze elity wreszcie zorientują się jak straszliwym niebezpieczeństwem dla niepodległości ich kraju są banderowcy. Ostatnie wydarzenia wskazują, że ktoś tam wreszcie zaczął kojarzyć podstawowe fakty. A są one niebłagane, ponieważ według wszelkiego prawdopodobieństwa Kremlowi udało się uplasować na czele autentycznej i antyrosyjskiej rewolucji swoją agenturę. Nie było to takie trudne, wystarczyło dofinansować Swobodę Tiahnyboka i podrzucić trochę broni banderowskiej części Prawego Sektora. Moskwa trafnie przewidując antymoskiewski zryw zawczasu zadbała o odpowiednie uplasowanie swojej agentury. Starą metodę carskiej ochrany w twórczy sposób rozwinęła KGB i jej następczyni FSB. Twierdzenia jakoby Swoboda rozwinęła się jedynie z datków ukraińskiej diaspory, głównie kanadyjskiej uważam za fałszywe chociażby dlatego, że pomimo dużych wpływów nie dysponuje ona środkami umożliwiającymi banderowcom tak szybki rozwój przed rewolucją na Majdanie. Moim zdaniem sponsor może być tylko jeden-tajne służby Rosji.
Dzięki swojej wariackiej retoryce banderowcy skutecznie skierowali w objęcia Putina rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy, którzy zanim usłyszeli o pomysłach Swobody woleli raczej mieszkać w kraju zmierzającym do Europy niż Azji. Plany dotyczące powszechnego wprowadzenia języka ukraińskiego w kraju w którym większość ludności nim się posługuje niewątpliwie musieli wymyślić nie ukraińscy nacjonaliści ale fachowcy z Łubianki. Tiahnybok i jego kamanda tylko je rozpropagowali.
Można by jednak dodać, że gdyby banderowców nie było to Moskwa musiała by ich wymyślić ze względu na liczne korzyści. Najważniejsza jest ta, że gdy banderowcy ostatecznie przejmą rządy Putin będzie mógł ich zdmuchnąć jak świecę. Wystarczy szeroko zakrojona akcja publikacji w światowych mediach autentycznych materiałów dotyczących zbrodni dokonanych przez tych obłąkanych zbrodniarzy w czasie II wojny światowej na bezbronnej ludności polskiej, żydowskiej i ukraińskiej. W historii światowego ludobójstwa nie dokonano jeszcze mordów tak szokujących swoim okrucieństwem jak zrobili to herosi spod znaku tryzuba. Każdy czytelnik porannej prasy, który zobaczy zdjęcia poćwiartowanych kobiet i nabitych na sztachety dzieci dojdzie do wniosku, że jedyne co mógł zrobić Putin to rozpędzić całe to tałatajstwo odwołujące się z dumą do podobnego dziedzictwa.
Zobaczycie wówczas, że nawet polskie media takie jak gazownia systematycznie odrzucające jakiekolwiek informacje o męczeńskiej śmierci z rąk banderowców 200 tysięcy Polaków zmienią zdanie i zaczną publikować materiały na ten temat. Słaba to jednak pociecha gdyż wówczas cała Ukraina będzie w rękach Putina, niestety Polska również też. Dlatego to nie ksiądz Isakowicz Zaleski i kresowianie walczący o prawdę o masowej zbrodni są agentami Moskwy ale ci, którzy organizują na nich absurdalna nagonkę pod zarzutem sprzyjania Rosji.
Inne tematy w dziale Polityka